REKLAMA

Mieszkań do 400 tys. zł prawie nie ma. Co się dzieje na rynku?

Choć na siedmiu największych rynkach urosła sprzedaż i oferta, co jest dobrą wiadomością, to niestety wzrosły też ceny - tak w skrócie można podsumować listopad u deweloperów. Mieszkańcy Warszawy i Krakowa szaleńczych stawek mają najwyraźniej dość, bo tylko w tych miastach sprzedaż spadła, i to mimo że deweloperzy do oferty dorzucili więcej mieszkań.

Mieszkań do 400 tys. zł prawie nie ma. Co się dzieje na rynku?
REKLAMA

Temu, co działo się na rynku nowych mieszkań w listopadzie, dokładnie przyjrzeli się eksperci z RynekPierwotny.pl i GetHome.pl. Wprawdzie w minionym miesiącu wniosków o kredyty mieszkaniowe było nieco mniej niż miesiąc wcześniej (analogicznie 39,8 tys. i 41,4 tys.), to tych udzielonych będzie najpewniej więcej. Powód?

REKLAMA

Chętnych na dotowany przez państwo kredyt jest tak wielu, że na decyzję banku muszą oni czekać dwa, a nieraz i trzy miesiące – mówi Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl.

W końcówce roku ceny w górę

I choć początek tego kwartału zapowiadał się nieco spokojniej, bo w październiku tempo wzrostu cen zahamowało, listopad nie przyniósł dobrych wieści. Tyle samo za metr kwadratowy co w październiku płacili jedynie klienci we Wrocławiu. Pozostałe miasta musiały przełknąć podwyżki.

Niestety, w Trójmieście średnia znów poszła mocno w górę. Największy, bo aż 6 proc. jej wzrost, odnotowano jednak w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, zaś w Poznaniu metr kwadratowy podrożał średnio o 5 proc. Warto przypomnieć, że w poprzednim miesiącu, w obu tych metropoliach, ceny w przeliczeniu na metr praktycznie nie drgnęły – zaznacza Marek Wielgo.

mat. rynekpierwotny.pl

Dobra wiadomość jest natomiast taka, że w listopadzie na rynku pojawiło się wiele nowych ofert deweloperów. A to właśnie niska podaż była jednym z winowajców szaleńczo rosnących cen. Dlaczego więc mimo to stawki wzrosły?

W przypadku Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii wyjaśnienie tego „fenomenu” jest proste. Otóż w Katowicach jeden z deweloperów wprowadził do sprzedaży bardzo drogie, jak na ten rynek, mieszkania, w tym inwestycyjne, z ceną ponad 16 tys. zł za mkw. I właśnie te lokale tak wywindowały średnią - tłumaczy Marek Wielgo.

Jego zdaniem podobnie było w stolicy Wielkopolski, gdzie w ofercie firm deweloperskich pojawiły się w listopadzie trzy drogie inwestycje (w centrum miasta) ze średnimi cenami ok. 18 tys. zł za metr.

Więcej na temat rynku mieszkaniowego przeczytasz w artykułach:

W tych miastach stawki odstraszają. Skutecznie

Jednak, widać jak na dłoni, entuzjazm do zakupów maleje. Jak wskazują RynekPierwotny.pl i GetHome.pl. w listopadzie trójmiejskim deweloperom tempo sprzedaży wyraźnie siadło. A rokowania na grudzień też nie są najlepsze. Eksperci nie mają wątpliwości: jednym z powodów jest to, że klienci nie są w stanie tolerować dłużej tak wysokich cen.

A Trójmiasto wcale nie jest tu wyjątkiem.

Wygląda na to, że także w Warszawie i Krakowie ceny dostępnych na rynku nowych mieszkań osiągnęły poziom, który skutecznie zniechęca nabywców kredytowych. W obu tych metropoliach spadła bowiem w listopadzie sprzedaż nowych mieszkań. I to pomimo że – w przeciwieństwie do Trójmiasta – oferta nowych lokali wzrosła. W stolicy deweloperzy zawarli o 11 proc. mniej umów niż w październiku, a w Krakowie – o 8 proc. - wskazuje Marek Wielgo.

REKLAMA
rynekpierwotny.pl

Temu zniechęceniu klientów trudno się dziwić. Wystarczy spojrzeć, jak dramatycznie kurczy się oferta lokali „najtańszych” – czyli do 400 tys. zł. W Trójmieście w listopadzie tych było mniej niż 200, podczas gdy rok temu - niemal 600. A jeszcze gorzej jest w Warszawie i Wrocławiu. W Krakowie zaś oferta lokali z ceną poniżej 10 tys. zł/mkw. skurczyła się w tym roku z 21 proc. do zaledwie 2 proc. Mało tego, zdaniem ekspertów jeszcze w tym roku znikną one z oferty krakowskich deweloperów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA