Bezpieczny kredyt 2 proc. nie dla bogatych? Politycy kombinują ws. mieszkań
Koalicja, która za kilka tygodni prawdopodobnie uformuje rząd, sama jeszcze nie ma pojęcia, co zrobi z preferencyjnymi kredytami hipotecznymi i jak będzie pomagać Polakom w zakupie mieszkania. Ale ma dużo pomysłów. I program Bezpieczny kredyt 2 proc. wcale nie musi pójść do kosza, tyle że już nie będzie dostępny dla zbyt bogatych.
Dane pokazują, że zdolność kredytowa osób, które ubiegają się o ten kredyt (Bezpieczny kredyt 2 proc. - przyp. red.), jest większa, niż tych, które starają się o zwykłe kredyty hipoteczne - to słowa Hanny Gill-Piątek, byłej posłanki, która reprezentowała Koalicję Obywatelską podczas niedawnej debaty zorganizowanej w ramach Platformy Mieszkaniowej.
Platforma Mieszkaniowa to projekt stworzony przez Polski Związek Firm Deweloperskich, który zapewne chce się dowiedzieć w końcu, jak politycy dalej planują wpływać na rynek hipotek, a więc i mieszkań.
Skąd pani Gill-Piątek ma takie informacje, że beneficjenci programu Bezpieczny kredyt 2 proc. mają wręcz lepszą zdolność kredytową (czyli są bogatsi, lepiej zarabiają) niż zwykli kredytobiorcy, którzy z dopłat do swoich kredytów z publicznych pieniędzy nie korzystają? Nie mam pojęcia.
Gdzie jest sprawiedliwość społeczna?
Prawdą jest natomiast, że mają nie gorszą zdolność kredytową. Mówił o tym niedawno podczas panelu dyskusyjnego dotyczącego nieruchomości podczas X Polskiego Kongresu Przedsiębiorczości w Krakowie prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK.
Według niego przeciętny scoring kredytobiorców z rządowymi dopłatami to 596 pkt, a wszystkich pozostałych kredytobiorców - 579 pkt., czyli niemal dokładnie tyle samo. Co to oznacza? Że z naszych wspólnych publicznych pieniędzy wcale nie wspieramy zakupu mieszkań tym bardziej potrzebującym, ale tym, których i tak stać na zakup mieszkania i to przy wysokich przecież stopach procentowych. Są więc całkiem zamożni.
A więc wychodzi na jedno i posłanka Gill-Piątek może mieć rację, mówiąc, że w programie Bezpieczny kredyt 2 proc. „powinien się pojawić jakiś próg dochodowy”, bo inaczej to zwyczajnie niesprawiedliwe społecznie.
Więcej o rynku mieszkaniowym przeczytasz na Bizblog.pl:
Po 7 stycznia politycy zagęszczą ruchy
A to z kolei oznacza, że wizja, że program działa tak, jak go zaprojektował PiS (czyli w styczniu kończą się pieniądze na dopłaty na cały 2024 r. i program jest martwy do 2025 r.), jest raczej błędna.
Owszem, dzisiejszy stan faktyczny wskazuje na to, że pieniądze skończą się dokładnie 7 stycznia. BGK już nawet wyznaczył bankom termin, do którego muszą zarejestrować wszystkie złożone wnioski o tani kredyt i to właśnie będzie miało miejsce 7 stycznia. Pewnie dzień lub dwa później BGK wyda decyzję o wstrzymaniu przyjmowania nowych wniosków. Ale taki scenariusz się zmaterializuje tylko pod warunkiem, że nowy rząd nie wprowadzi swoich pomysłów.
I wygląda na to, że tym pomysłem może być reaktywacja jednak w 2024 r. Bezpiecznego kredytu 2 proc., ale z progiem dochodowym, żeby korzystali z niego wyłącznie słabiej zarabiający.
A może to być równie dobrze coś zupełnie innego. Pamiętacie kredyt 0 proc. zapowiadany przez Donalda Tuska? Chodzą przecieki, że nawet jak wejdzie w życie, będzie dotyczył tylko rynku pierwotnego i tylko inwestycji zeroemisyjnych, czyli garstka z niego skorzysta - o czym już pisałam.
A pamiętacie kredyt 1,5 proc. od Władysława Kosiniaka-Kamysza? Już pewnie mniej, PSL zapowiadał go w kampanii wyborczej i nadal podtrzymuje, że jakiś program wspierania popytu chciałby kontynuować, mimo że widać jak na dłoni, że to prowadzi do katastrofy. Poseł PSL Jacek Tomczak powiedział to jasno podczas tej samej debaty Platformy Mieszkaniowej.
Czy to będzie kredyt „0” procent czy „1,5” proc., jak proponował PSL, to się jeszcze okaże. Musimy najpierw poznać stan finansów państwa, a potem skonkretyzujemy naszą propozycję
- mówił poseł.
Ale też napomknął o wprowadzeniu większych ograniczeń, tym razem nie dochodowych, ale dotyczących liczby dzieci - rodziny wielodzietne miałyby mieć taniej niż reszta.
A najciekawsze jest to, że dzień po owej debacie akurat jeden z większych deweloperów - firma Murapol - miała konferencję prasową w związku z emisją akcji i członek zarządu Iwona Sroka, która dzień wcześniej uczestniczyła w debacie z politykami, stwierdziła bez wahania:
Murapol spodziewa się kontynuacji programów mieszkaniowych - w tej, czy innej formie.
A więc 7 stycznia może i nastąpi śmierć Bezpiecznego kredytu 2 proc., ale politycy ewidentnie mają ochotę na narodziny czegoś nowego. W końcu za pasem wybory samorządowe.