REKLAMA

Rząd idzie na rękę patodeweloperce. Samorządowcy biją na alarm

Nowela, która wejdzie w życie za kilka dni, wymusi na deweloperach budowę placów zabaw o określonej wielkości. I to na wszystkich osiedlach, które mają co najmniej 20 mieszkań. Wielu deweloperów żaliło się, że w tej sytuacji inwestycja może być niemożliwa lub nieopłacalna. Resort znalazł więc sposób, jak ułatwić im życie.

Rząd idzie na rękę patodeweloperce. Samorządowcy biją na alarm
REKLAMA

Przepisy o patodeweloperce jeszcze nie zdążyły wejść w życie, a rząd już chce luzować obostrzenia. Chodzi o nowelizację rozporządzenia z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Od 1 sierpnia będzie obowiązywał pakiet przepisów, które w zamierzeniu poprzedniego rządu ma „uzdrowić rynek mieszkaniowy”.  

REKLAMA

W jaki sposób? Przez zwiększenie minimalnej odległości budynków od sąsiada, odsunięcie magazynów i budynków produkcyjnych od mieszkaniówki o min. 30 m, obowiązkowe rowerownie, czy ograniczenie nadużywanie niebieskich kopert przy ścianach budynków. Choć w praktyce zmiany i tak nie rozwiążą największych bolączek mieszkaniówki, jest to krok w kierunku walki z tymi deweloperami, którzy stosują nieetyczne praktyki albo komfort mieszkańców mają sobie za nic.

Zmiany dotyczą też placów zabaw i to właśnie te zapisy chce poluzować Ministerstwo Rozwoju i Technologii. W ubiegłym tygodniu resort zaproponował nowelizację rozporządzenia, a projekt został przekazany do konsultacji publicznych i opiniowania.

Ministerstwo idzie na rękę deweloperom

Nowelizacja zakłada, że od sierpnia na osiedlach liczących co najmniej 20 mieszkań budowa placów zabaw będzie obowiązkowa. Określa też ich minimalną powierzchnię, aby ukrócić budowę patoplaców zabaw, na przykład takich, które ograniczają się jedynie do piaskownicy. Wielu deweloperom takie zmiany nie są jednak w smak, bo spełnienie nowych wymogów w praktyce może wiązać się z tym, że wybudują mniej mieszkań.

Nowe przepisy powodują, że w projekcie realizowanym na tej samej działce na podstawie projektu złożonego po pierwszym sierpnia br. będzie można wybudować około 20 proc. mniej powierzchni, a co za tym idzie ceny będą musiały być wyższe. Mniejsze budynki w starej zabudowie nie mają placów zabaw i to raczej rola miast, żeby zapewnić je w parkach miejskich, a nie przerzucać koszty na deweloperów, a realnie na klientów - komentuje Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic.

Teraz ministerstwo chce pójść na rękę inwestorom. Wymóg placów zabaw według propozycji najnowszej nowelizacji wprawdzie miałby pozostać, ale resort chce dopuścić ich wykonanie na terenie „zbliżonym do powstającej inwestycji, na przykład na terenach gminnych”. Wśród warunków jest m.in. to, że odległość od najdalszego wejścia do budynku do wejścia na plac zabaw dla dzieci ma wynosić nie więcej niż 750 m.

W tej sytuacji inwestor może zawrzeć z władzami tego samorządu odpowiednią umowę, zgodnie z którą wykona wskazany w przepisach plac zabaw dla dzieci, spełniając w ten sposób wymagania stawiane przepisami rozporządzenia – czytamy w uzasadnieniu nowego projektu.

Więcej o rynku mieszkaniowym przeczytasz na Bizblog.pl:

Deweloper wybuduje, obowiązki spadną na miasto

Resort na pocieszenie rzuca zapis, że plac zabaw dla dzieci wykonany na innej działce będzie miał powierzchnię o 50 proc. większą niż ten, który powstałby na terenie dewelopera.

Ale samorządowcy już biją na alarm, że po wybudowaniu placu przez dewelopera na gminnym terenie obowiązek utrzymania miejsca zabaw spadnie na samorząd.

Nie wyobrażam sobie, aby samorząd miał potem dożywotnio zajmować się tą infrastrukturą prywatną, na koszt mieszkańców - mówi Bartłomiej Austen, wiceprezydent Gdyni.  - Miasta mają się rozbudowywać do wewnątrz, ale z zachowaniem ładu przestrzennego i w trosce o komfort mieszkańców. Okolice domów mieszkalnych mają być bogate w zieleńce zapewniające im cień i obniżające temperaturę w mieście. A odległość placów zabaw od domów, dostosowana do bezpieczeństwa bawiących się tam dzieci, pod nadzorem opiekunów.

Zdaniem wiceprezydenta szykuje się wytrych prawny, za sprawą którego na jednej działce będzie stawiany dom, a na innej place socjalne dla mieszkańców, a miasto nie będzie miało wpływu na to, jak będzie ono urządzane. Wyzwaniem będzie też znalezienie wolnej działki, które w dużych miastach są dziś na wagę złota.

W tym rzecz, że jako miasto, aż tak wiele tych terenów nie mamy – dodaje Austen.

Resort nie kryje, że zmiana ma pozwolić deweloperom… zbudować więcej mieszkań.

REKLAMA

Rozwiązanie wpisuje się w politykę propodażową i ma na celu zwiększenie dostępności mieszkań na rynku, poprzez umożliwienie wykorzystania większej powierzchni działki budowlanej pod cele mieszkaniowe – informuje ministerstwo rozwoju i technologii.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA