Ważna zmiana w prawie. Deweloperzy straszą cenowym tsunami
Minister Rozwoju i Technologii Waldemar Buda podpisał nowelizację rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakimi powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. W założeniu ma pomóc w walce ze zjawiskiem patodeweloperki. Pojawiają się jednak głosy, które poddają w wątpliwość słuszność zaproponowanego rozwiązania, bo zmiany mogą napędzić wzrost cen nieruchomości, a nawet wstrzymać budowę nowych mieszkań.
W Polsce każdego roku budowanych jest średnio ok. 240 tys. mieszkań. Za każdym razem, kiedy mamy na rynku hossę, rośnie udział lokali, które kupujący i eksperci nazywają patodeweloperką, a które nie zapewniają mieszkającym w nich osobom minimum komfortu.
Aby zapobiec upowszechnieniu patologii na rynku mieszkaniowym, wprowadzono zmiany w prawie, które znacząco wpłyną na polski rynek nieruchomości. Minister Waldemar Buda zatwierdził nowelizację przepisów w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać nowo powstałe budynki i ich usytuowanie. Nowe warunki to efekt zmian w ustawie z dnia 7 lipca 1994 r., dotyczących ułatwień w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz zapewniania dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami.
Nowelizacja przepisów dotyczących zasad wznoszenia budynków
Firma Profit Development wskazuje, że zmiany, które mają wejść w życie w kwietniu 2024 r., uporządkują kwestię warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki oraz ich usytuowanie i ustandaryzują zasady wznoszenia budynków wielorodzinnych, rozwiązując wiele problemów, które coraz częściej pojawiały się w polskich miastach.
Jednym z przepisów są większe odległości między blokami na sąsiednich działkach. Minimalna odległość budynku wielorodzinnego powyżej 4 kondygnacji nadziemnych od granicy działki ma wynieść co najmniej 5 metrów. W założeniu ma to podnieść poziom poczucia prywatności mieszkańców sąsiednich bloków. Zmienią się także przepisy dotyczące odległości budynków produkcyjnych i magazynowych od budynków mieszkalnych. Ma to być 30 metrów.
Nowelizacja przewiduje również mniej betonozy, racjonalne planowanie miejsc postojowych dla mieszkańców, budowę przyjaznych, dobrze wyposażonych placów zabaw i miejsc do rekreacji dla osób ze szczególnymi potrzebami, zwiększenie prywatności na balkonach (większe odległości lub specjalne przegrody między balkonami), znaczne wyciszenie mieszkań, tworzenie specjalnych miejsc przeznaczonych do przewijania dorosłych osób ze szczególnymi potrzebami, a także tworzenie pomieszczeń służących do przechowywania rowerów i wózków dziecięcych.
Więcej wiadomości na temat nieruchomości:
Opinie są podzielone co do korzyści wynikających ze zmian
Profit Development uważa, że rozwiązanie zaproponowane przez ministerstwo wydają się racjonalne i być może rzeczywiście ograniczy patologię na rynku mieszkaniowym, ale w perspektywie długofalowej rozwiązanie może powodować pewne problemy. Większe wymagania stawiane deweloperom przełożą się na koszty realizowanych inwestycji, co sprawi, że ceny mieszkań pójdą w górę. Przyszli mieszkańcy będą musieli zapłacić za udogodnienia, na których im nie zależy. Przykładem jest wymóg tworzenia placów zabaw.
Nowe zasady mają obowiązywać tylko kilka miesięcy. Później w życie wejdą inne, nieznane jeszcze warunki budowy. To może przełożyć się ograniczenie liczby nowych inwestycji, a co za tym idzie – kolejne wzrosty cen nieruchomości.
Przyszły rok stawia przed nami wiele niewiadomych. Dlaczego projektanci mają chętnie angażować się w nowe przedsięwzięcia deweloperskie, jeśli przedstawione niedawno przepisy mogą się zmienić już po kilku miesiącach? Wielu projektantów będzie chciało poczekać na nowe warunki zabudowy. To oszczędzi im pracy – mówi Tomasz Stoga, prezes Profit Development.
Zauważa też, że niestety mniej rozpoczętych inwestycji to mniej mieszkań na rynku, a co za tym idzie wzrost cen dla klientów.
Nie zmienia to jednak faktu, że zmiany w przepisach są potrzebne. Współczesne osiedla powinny być estetyczne, funkcjonalne i komfortowe. Zmiany w obowiązujących przepisach są niezbędne, aby walczyć z patodeweloperką i tym samym zapewnić przyszłym mieszkańcom odpowiednie warunki – wyjaśnia Tomasz Stoga.
Uczciwe firmy zapłacą za patodeweloperów
Deweloperzy zauważają, że problemem jest tryb wprowadzania reform, bo trudno im przygotować się do nowej sytuacji, jeśli przepisy zmieniają się często i gwałtownie, a czas wejścia nowelizacji w życie jest krótki. Tomasz Stoga, prezes Profit Development, uważa, że zmiany w prawie mające charakter sankcji powinny dotyczyć przede wszystkim firm stosujących patodeweloperkę. Stoga przekonuje, że większość podmiotów funkcjonujących na polskim rynku, przestrzega dobrych praktyk budowlanych. Efektem tego są komfortowe i dostosowane do potrzeb mieszkańców osiedla.
Patodeweloperka to jednostkowe przypadki. Dlaczego zatem wszyscy mają płacić za złe praktyki? Ministerstwo powinno sięgnąć po inne środki. Przykładem jest, chociażby walka z trendem tzw. mikrokawalerek. Główny Urząd Nadzoru Budowlanego powinien kontrolować deweloperów stosujących takie praktyki, nakazując im dostosowanie się do obowiązujących przepisów. Dzięki temu karę ponieśliby wyłącznie ci, którzy zawinili, a nie wszyscy – podsumowuje Tomasz Stoga.
I ostrzega, że trzeba pamiętać, że na częstych zmianach cierpią nie tylko rzetelni deweloperzy, ale też klienci. Mieszkania już są drogie, a częste zmiany warunków budowy nie obniżą cen na rynku pierwotnym.