Nie zdążyłeś kupić mieszkania? Tak mi przykro
Po chwilowej odwilży na rynku mieszkaniowym znów czekają nas solidne podwyżki cen. Deweloperzy zamrozili nowe inwestycje, flipperzy z zapartym tchem czekają na rządowy program Bezpieczny Kredyt 2 proc. A w statystykach ceny nowych lokali zaczynają stopniowo piąć się w górę. - Okienko negocjacyjne minęło - przekonuje analityk rynku nieruchomości Tomasz Narkun.
Nie kupiłeś, będziesz żałował - łatwo się oczywiście mówi, gorzej wykonać. Ceny mieszkań osiągnęły w ostatnich latach takie wartości, że dla przeciętnie zarabiającego Polaka stały się nieosiągalne. Nawet teraz po delikatnej korekcie w biurach deweloperów zjawiali się głównie inwestorzy. Takie czasy, że zarabianie na mieszkaniach stało się łatwe, a mieszkanie w nich wiąże się ze sporym wysiłkiem.
Rząd uznał, że naprawi tę sytuację w jeden prosty sposób
Program Bezpieczny Kredyt 2 proc. ma magicznie sprawić, że Polakom wróci zdolność kredytowa, a nieruchomości znów znajdą się w zasięgu portfela większości konsumentów. I być może tak właśnie by było, gdyby nie jeden szczegół - mieszkań na rynku pierwotnym jest za mało, a zwykli ludzi biją się o nie (poza tym, że sami ze sobą) z funduszami inwestycyjnymi, flipperami i przedsiębiorcami, którzy traktują mieszkaniówkę jako środek do ucieczki przed inflacją.
To nieuchronnie doprowadzi do wzrostu cen. Prosta ekonomia - jeżeli danego dobra jest mało, a popyt jest duży, wygrywają ci, którzy mają najwięcej kasy. Przy okazji znacznie przepłacając. W przypadku rządowego programu efekt ten nastąpił jeszcze zanim został on wprowadzony. Firmy deweloperskie wiedzą, że klienci będą mieć za chwilę dużo pożyczonej od banków gotówki, więc wstrzymują się ze sprzedażą.
Czytaj też: Umowa najmu mieszkania - co powinna zawierać?
Negocjacje ws. cen mieszkań już się skończyły
Bo i po deweloperom negocjować, skoro za chwilę to samo mieszkanie sprzedadzą dużo drożej? Firmy nie spieszą się też z wykorzystywaniem pozwoleń na budowę i cierpliwie odwlekają moment przystąpienia do budowy nowych lokali.
Efekt? Z danych serwisu rynekpierwotny.pl wynika, że średnia cena mieszkania w największych miastach w Polsce poszła w marcu w górę o 2 proc. (r/r). Tak stało się w Krakowie, Łodzi i Wrocławiu. W Warszawie wzrost sięgnął już 6 proc.
Czy to koniec krótkiego okresu spadku wartości nieruchomości? Analityk rynku Tomasz Narkun przekonuje na Twitterze, że okienko, w którym można było skutecznie targować się z deweloperami już minęło - trwało mniej więcej od września ubiegłego roku do końca stycznia 2023.
Było fajne okienko negocjacyjne (około 5 miesięcy) i można było sporo urwać, szczególnie na domy, większe mieszkania itp. Cykl wyglądał książkowo. Jednak rynek dostał elektrolitów w postaci zapowiedzi kredytu 2% i optymizm wleciał, co widać po lekkich podwyżkach i ożywieniu spekuły i ludzi, którzy mają obawy o brak mieszkań na jesień - komentuje Narkun.
Aż dziwne, że branża deweloperska grzeje w takim momencie opinię publiczną analizami o wyższości posiadania nad najmem. HREIT wyliczyło, że w latach 2006-2022, biorąc mieszkanie na kredyt można było zaoszczędzić 40 tys. zł rocznie. Wszystko fajnie. Tylko, że była to rzeczywistość, w której konsumenci nie zabijali się o wolne lokale, a inwestorzy mieli inne pomysły na zarabianie niż ładowanie wolnych środków w zakup nieruchomości na wynajem.
Czytaj także: Opłata adiacencka a zmiana właściciela nieruchomości
Łatwiej wynajmiesz mieszkanie
Teraz tendencja się powoli odwraca. Wszyscy rzucili się do kupowania mieszkań z myślą o wynajmie, więc ceny lokali prują w górę, za to na rynku wynajmu powinno zrobić się za chwilę dużo luźniej.
Raport portalu nieruchomosci-online.pl pokazuje, że średnie stawki za wynajem kawalerki w pierwszych trzech miesiącach 2023 r. spadły w większości miast wojewódzkich - pisała niedawno Agata Kołodziej.
Wpływ na to może mieć drastycznie spadająca liczba studentów - ich udział w rynku najmu spadł z 40 proc. do 20 proc. Gdyby nie emigracja ze Wschodu, wynajmujący już dawno łapali by się za głowy, szukając chętnych do zapłacenia jakiegokolwiek czynszu za mieszkanie w ich kawalerkach.
Może więc rząd zamiast Bezpiecznego Kredytu 2 proc. powinien ogłosić program Bezpieczny Wynajem, który skupi się nie na robieniu dobrze deweloperom, tylko ureguluje warunki najmowania mieszkań? Żartuję. W taki sposób nie zarobiłyby ani banki, ani deweloperzy.