200 tys. osób straci pracę. Górnicy wściekli na plany koncernów energetycznych
Grupa Enea wsadziła kij w mrowisko. Ogłaszając coraz większe zaangażowanie w produkcję energii ze źródeł gazowych oraz z OZE, dała tym samym jasno do zrozumienia, że będzie potrzebować mniej węgla. Szef górniczej Solidarności wzywa koncerny energetyczne do jak najszybszej korekty swoich strategii na następne lata i wieszczy utratę 200 tys. miejsc pracy na Górnym Śląsku i w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Z kolei szef Solidarności z Tauron Serwis pisze w tej sprawie do najważniejszych ludzi w kraju.
Polskie górnictwo pozostaje w zawieszeniu, a górnicy nie wiedzą, na czym stoją. Cały czas nie wiadomo, co dalej z umową społeczną, którą górnicy podpisali z rządem już prawie cztery lata temu (w maju 2021 r.). Ministerstwo Przemysłu nabrało wody w usta i nie informuje o dalszych losach tego dokumentu. Tymczasem koncern energetyczny Enea ogłosił mniejsze zainteresowanie węglem. Udział czarnego złota w produkcji energii ma spaść z 89 proc. obecnie do raptem 18 proc. w 2035 r. Moc węglowa zaś ma się skurczyć z 5,7 GW do 1,3 GW.
Nie oznacza to, że Grupa z dnia na dzień przestanie zużywać węgiel do produkcji - zaznacza spółka w swojej strategii rozpisanej do 2035 r. - tak na pytania Dziennika Gazety Prawnej odpowiedziała spółka.
Górnicy wzywają koncerny do korekty swoich strategii
Takie postawienie sprawy przez Eneę rozjuszyło górników, którzy już wcześniej mieli za złe koncernom energetycznym, że te wolą tańszy węgiel z importu (sprowadzony jeszcze przez rząd Mateusza Morawieckiego) niż ten pochodzący z krajowych kopalni. I to głównie przez to nasze zapasy węgla przy kopalniach miały spuchnąć w listopadzie ub.r. do poziomu 5,74 mln t (w sumie 13,45 mln t). Ostatni raz tak dużo czarnego złota zalegało w marcu 2021 r. (przy kopalniach - 5,82 mln t i w sumie 13,44 mln t). Dlatego Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności, nie zostawia na energetycznych spółkach suchej nitki.
Spółki energetyczne ogłosiły swoje strategie, a w nich przewidziały radykalne obniżenie poziomu odbioru węgla i to na przestrzeni najbliższych lat. Kłopoty spadły nawet na stabilną i dobrze prosperującą kopalnię, jaką jest należąca do Grupy Enea „Bogdanka” - przekonuje w swoim ostatnim felietonie na łamach Solidarności Górniczej.
I wyraźnie zaznacza, że jeśli nie dojdzie do głębokiej korekty strategii koncernów energetycznych, identyczny problem będą miały kopalnie z pozostałych spółek węglowych. Na co nie ma zgody związkowców.
Więcej o górnikach przeczytasz na Spider’s Web:
Nie po to miesiącami negocjowaliśmy umowę społeczną - szczegółowo regulującą proces transformacji górnictwa węgla kamiennego - żeby teraz ktoś to jednym ruchem przekreślał, bo ma jakieś inne pomysły, bo chce importować jeszcze więcej węgla, a może kupować prąd z zagranicy. Skutkiem opisanych działań będzie utrata około 200 tysięcy miejsc pracy na Górnym Śląsku i w Lubelskim Zagłębiu Węglowym - twierdzi Bogusław Hutek.
Szef górniczej Solidarności nie wierzy też w zastępowaniem miejsc pracy w kopalniach tymi przy OZE. Dla niego to całkowicie nierealny scenariusz.
Tych miejsc pracy nie ma i nic nie wskazuje na to, by miały być stworzone. A to oznacza, że po likwidacji przemysłu będziemy mieli „spaloną ziemię”, całkowitą zapaść społeczno-gospodarczą, jak przed trzydziestu laty w Wałbrzychu. Czy tego chcemy? - pyta.
Węgiel. Harmonogram wyłączania bloków szkodliwy dla Polski?
W tej samej sprawie pismo do premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudy wysłał Bogdan Tkocz, szef Organizacji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność w Tauron Serwis. Związkowiec przypomina ostatnie słowa Jerzego Markowskiego, byłego reprezentanta Ministerstwa Przemysłu Handlu oraz Ministerstwa Gospodarki, który decyzje o wcześniejszym wyłączaniu bloków węglowych nazwał sabotażem.
Bloki energetyki konwencjonalnej opartej na węglu gwarantują stabilizację systemu energetycznego, gwarantują bezpieczeństwo energetyczne kraju. Harmonogram wyłączania poszczególnych bloków opartych o węgiel kamienny, jak i brunatny jest szkodliwy dla Polski, szkodliwy dla naszego bezpieczeństwa - przekonuje Bogdan Tkocz.
Związkowiec przypomina także te zapisy umowy społecznej, które mówią o technologiach niskoemisyjnych. Przypomnijmy: w dokumencie mowa jest m.in. o budowie instalacji do zagazowywania węgla w technologii IGCC z członem do wychwytu dwutlenku węgla, o infrastrukturze do transportu wychwyconego CO2 do poziemnego magazynu, o budowie instalacji do produkcji niskoemisyjnego paliwa węglowego, którego wykorzystanie będzie dozwolone w gospodarstwach domowych do 2045 r.
Strona rządowa zastrzega, że wszystkie wskazane inwestycje mogą wymagać indywidualnych zgód Komisji Europejskiej w zakresie pomocy publicznej - zastrzega jednocześnie umowa społeczna z górnikami.