REKLAMA

Będzie praca dla górników. Grenlandia zamierza dobrać się do surowców

Donald Trump, prezydent USA, ponownie swoje zainteresowanie kieruje na Grenlandię. To nie przypadek. Wszak na tej wyspie znajduje się 25 z 34 minerałów uznawanych przez Komisję Europejską za surowce krytyczne. Ich wydobycie byłoby szansą na uniezależnienie się od Chin. Nic więc dziwnego, że w niedalekim czasie Grenlandia może był wypełniona nowymi projektami górniczymi. A to będzie istotne dla rynku pracy.

Grenlandia-rynek-pracy-gornicy
REKLAMA

W pierwszej kadencji Donalda Trumpa jego zaczepki dotyczące Grenlandii uznawano jednak za kiepski żart albo co najwyżej dowód na brak politycznego okrzesania. Ale teraz jest już inaczej. Prezydent USA zdaje sobie sprawę, że amerykańska gospodarka, zwłaszcza przy ekspansji Chin, potrzebuje paliwa. Trump znany jest z tego, że najpierw sonduje nastroje i możliwości agresywnymi słowami. Stąd sugestia o wysłaniu wojsk na Grenlandię lub nałożeniu na Danię wysokich ceł, żeby tak zmusić Kopenhagę do transakcji. Druga strona powtarza, że wyspa nie jest na sprzedaż, ale jest za to „otwarta na biznes”.

REKLAMA

Mam nadzieję, że dzięki zainteresowaniu Grenlandią już wkrótce pojawią się środki na eksploatację surowców mineralnych. Ufam, że znajdą się ludzie, którzy będą gotowi przeznaczyć pieniądze na projekty. Brakuje nam inwestorów. Chcemy sprzedać nasze minerały i przynieść krajowi dobrobyt - przekonuje w rozmowach z mediami Naaja Nathanielsen, minister biznesu, handlu i zasobów mineralnych Grenlandii.

Przedstawicielka grenlandzkiego rządu twierdzi, że w niedługim czasie na stole będzie kilka projektów górniczych. Tym samym wyspa będzie potrzebować też nowych górników.

Górnicy odkryją prawdziwy potencjał Grenlandii?

Duński minister spraw zagranicznych Lars Lokke Rasmussen stara się uspokoić dyskusje o przyszłości Grenlandii i zaleca wszystkim ciut obniżyć tętno. Ale wszystko może zmienić się w kwietniu, kiedy zaplanowane są na wyspie wybory parlamentarne, które wyłonią nowy rząd. Tamtejsze partie nie od dzisiaj spierają się o przyszłość miejscowych złóż, co obecnie nabiera dodatkowego znaczenia. Zwłaszcza, że Mute B. Egede, szef grenlandzkiego rządu, jest otwarty na pojawienie się na wyspie zagranicznych koncernów.

Nie trzeba nam grozić, bo taka retoryka wywołuje niepewność. Można po prostu z nami współpracować - przekonuje.

Na terenie Grenlandii rudę żelaza wydobywa brytyjska spółka London Mining, która w tym celu zatrudniła mieszkańców wyspy. Ale tamte zasoby ludzkie są bardzo ograniczone, wszak na Grenlandii mieszka niespełna 57 tys. ludzi. To prawie tyle, ile ma mieszkańców Bełchatów. Obecnie górnictwo jest drugim najważniejszym filarem grenlandzkiej gospodarki. Ale brakuje przede wszystkim kadr. Pojawienia się zaś nowych projektów wydobywczych oznacza tylko jedno: tamtejszy rynek pracy będzie potrzebował wykwalifikowanych górników. 

W tej chwili Grenlandia jest na fali uwagi i myślę, że przełomem jest to, że mogą wykorzystać tę uwagę, aby stworzyć coś pozytywnego - zakłada Mads Qvist Frederiksen, dyrektor Arctic Economic Council.

Potencjał Grenlandii przeszacowany?

Nowi górnicy będą potrzebni - to pewne. Grenlandia wydała już kilkanaście koncesji wydobywczych, a będzie tego w najbliższym czasie tylko więcej. Ale część ekspertów zwraca uwagę, że bogactwa tamtejszych złóż mogą być przeszacowane. 

Istnieje błędne przekonanie, że Grenlandia będzie jak nowa Arabia Saudyjska, tyle że wielkości małego brytyjskiego miasta - twierdzi w rozmowie z Mining Technology Minik Thorleif Rosing, profesor geologii z Grenlandii, współautor sporządzonego już 10 lat temu raportu „Dla dobra Grenlandii”.

W tym opracowaniu naukowcy stawiają tezę, że nawet jeśli szacunki ilości i jakości rudy w złożu geologicznym są dobrze udokumentowane, to „trudno przełożyć to na potencjał ekonomiczny, a jeszcze trudniej przewidzieć konkretny dochód dla społeczeństwa grenlandzkiego”. I przy założeniu nierealistycznie wysokiego tempa rozwoju zasobów mineralnych, jest mało prawdopodobne, aby w najbliższej przyszłości zastąpiły one więcej niż połowę corocznej dotacji blokowej z Danii. A ta wynosi ok. 540 mln dol. (ok. 20 proc. PKB Grenlandii). 

Więcej o Grenlandii przeczytasz na Spider’s Web:

Nie chodzi o to, że Grenlandia nie ma wielu minerałów, ale minerały nie są tym samym, co bogactwo. Wartość złoża jest cechą socjologiczną, a nie geologiczną — wszystko zależy od rynku. A obecnie nie ma stabilnego rynku na metale ziem rzadkich - twierdzi Minik Thorleif Rosing.

Trzeba też pamiętać o sceptycyzmie lokalnej społeczności do górników i sektora wydobywczego, ze względów na środowisko i zdrowie. Do tej pory pewnej równowagi pilnowały wysokiej stawki podatkowej w porównaniu z innymi krajami. Do tego dochodzą surowe normy środowiskowe. Ale w najbliższym czasie Grenlandia może to zmienić i aspirować tym samym do miana światowej potęgi górniczej. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA