REKLAMA

Emerytura jeszcze przed sześćdziesiątką? ZUS już rozpacza, Polacy zapłaczą później

Dziś kobiety w Polsce mogą przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat. Nigdzie w Europie, poza Austrią, kobiety nie kończą pracy tak wcześnie. Ale PiS chce, żeby kobiety w Polsce mogły kończyć pracę jeszcze wcześniej, bo w wieku 56 lat. Spokojnie, o mężczyzn też zadbano - oni będą mogli pracować tylko do 61. roku życia. ZUS już płacze, Polacy zapłaczą później. A można pomóc męczonym i schorowanym pracownikom fizycznym znacznie mądrzej.

Emerytura jeszcze przed sześćdziesiątką? ZUS już rozpacza
REKLAMA

Już dziś kobiety mają o ok. 30 proc. niższe emerytury niż mężczyźni, a winny temu jest nierówny wiek emerytalny. Kobiety mogą przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat, a mężczyźni w wieku 65 lat, I te pięć lat właśnie robi taką różnicę, skazując kobiety na biedę.

REKLAMA

Wprowadzenie emerytur stażowych, o które od lat biją się związkowcy, a które wreszcie w kampanii wyborczej obiecał PiS, problem tylko pogłębi. Kobiety nadal będą otrzymywały niższe świadczenia od mężczyzn, a wszyscy razem dostaną jeszcze mniej. 

PiS po latach odgraża się spełnieniem w końcu głupiej obietnicy

Obecny pomysł na stażówki wygląda tak: wymagany do przejścia na emeryturę staż pracy dla kobiet to ma być 38 lat, dla mężczyzn 43 lata. To oznacza, że kobieta, która rozpoczęła pracę w wieku 18 lat będzie mogła przejść na emeryturę w wieku 56 lat, a mężczyzna w wieku 61 lat. Inaczej mówiąc, to kolejne obniżenie wieku emerytalnego. Tym razem o cztery lata.

Czy to więcej czy mniej niż dotąd obiecywano? 

Przypomnę, jak do tej pory wyglądały obietnice, a było ich dużo. Podobnie jak dużo projektów ustaw w tej sprawie już napisano. Bo to nie jest tak, że ten temat jest zamknięty w szufladzie, przeciwnie, mamy od miesięcy nawet dwa gotowe projekty ustaw, które już dawno wpłynęły do Sejmu.

Projekt „Solidarności” przewiduje, że kobiety mogłyby przechodzić na emeryturę po 35 latach stażu pracy, mężczyźni po 40 latach. Projekt prezydenta Andrzeja Dudy zakłada zaś odpowiednio 39 i 44 lata stażu. PiS ustawił się więc gdzieś po środku ze swoją propozycją.

Czy to salomonowe rozwiązanie? Nie! To beznadziejne rozwiązanie, jak cały ten pomysł emerytur stażowych. ZUS już pewnie rwie sobie włosy w głowy, bo od lat ostro odradza ich wprowadzenia. Dwa lata temu szacował, że lekko licząc, gdyby z wcześniejszej możliwości przejścia na emeryturę skorzystała tylko połowa uprawnionych, wydatki na emerytury wzrosłyby o 50 mld zł, a wpływy ze składek do FUS spadłyby o 37 mld zł.

Jak myślicie, jak to wpłynie na wysokość emerytur?

Więcej o wysokości emerytur przeczytasz w Bizblog:

To prezenty dla członków rad nadzorczych, a nie dla szewca

Ale mam coś lepszego, bo wiem, że wielkie liczby na nikogo tak naprawdę nie działają. O co właściwie chodzi z tymi emeryturami stażowymi? Ano co do zasady o to, że ludzie, którzy pracują od osiągnięcia pełnoletności, zwykle pracują fizycznie, a więc ciężko i przed 60. lub 65. rokiem życia są już po prostu bardzo schorowani, a nie mogą jeszcze skończyć pracy ze względu na nieosiągnięcie wieku emerytalnego, który jest taki sam dla osób po studiach, które przez te pięć lat na uczelni nie traciły tak zdrowia, jak ktoś harujący już w fabryce. Rzecz więc w tym, żeby pozwolić kończyć pracę wcześniej pracownikom fizycznym. I to może być naprawdę słuszny postulat.

Tylko że to wielka ściema, bo efekt wprowadzenia emerytur stażowych może być raczej taki, że szybciej skończy pracę pracownik naukowy, członek rad nadzorczej i wieloletni wspólnik spółki niż osoba, która przez lata wykonywała ciężką pracę za płacę minimalną, jak podkreśla w Interii dr Tomasz Lasocki ekspert z zakresu zabezpieczenia społecznego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

I nie, nic mu się nie pomyliło, dokładnie to samo właśnie pisze w forsal.pl Paweł Wojciechowski, były minister finansów i były główny ekonomista ZUS. I postuluje: zamiast emerytur stażowych zróbmy listę zawodów szczególnie uciążliwych, a dla każdego z nich określmy minimalny staż pracy, tak by naprawdę steranym pracownikom fizycznym wypłacać świadczenie przedemerytalne, które, co ważne, nie będzie obniżało przyszłej emerytury.

Źle? Lepiej, bo w ten sposób pomagamy tylko tym, którzy tej pomocy potrzebują, zamiast sypać mannę na oślep. W dodatku, jak zauważa dr Lasocki, emerytura dzięki temu po osiągnięciu wieku emerytalnego dla osoby z wieloletnim stażem nie byłaby zaniżona średnio o 25 proc.!

REKLAMA

Tylko że to za trudne do wyjaśnienia w 5-sekundowym spocie wyborczym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA