W pandemii i podczas pracy zdalnej wyraźnie spadła liczba wypadków, do których doszło w miejscu pracy. Niestety po powrocie pracowników z home office widać, jak z roku na rok jest coraz więcej nieszczęść w pracy. Najwięcej niefortunnych zdarzeń notuje się wśród górników, jednak to nie na Śląsku jest najgorzej. Z kolei najmniej wypadków jest wśród informatyków.
Choć czas pandemii nie należał do najłatwiejszych na rynku pracy, to jednak miał pozytywny wpływ na liczbę wypadków w miejscach pracy. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego, który zbiera informacje o zgłoszonych incydentach w firmach, wynika, że w czasie, gdy Polacy siedzieli w domach pozamykani przed koronawirusem, liczba wypadków w pracy spadła aż o niemal jedną czwartą. W 2020 r. doszło do 62,7 tys. nieszczęść, czyli aż o 24,6 proc. mniej niż rok wcześniej. Jednak gdy pracownicy zaczęli powracać do zakładów pracy, liczba incydentów zaczęła rosnąć. W 2021 r. wypadków było już o 9,6 proc. więcej niż rok wcześniej.
Jakie są przyczyny większości wypadków przy pracy? Z najnowszych danych wynika, że:
- cztery na dziesięć wypadków spowodowanych jest nieprawidłowym zachowaniem pracownika,
- do mniej niż 10 proc. wypadków dochodzi przez niewłaściwe posługiwanie się narzędziem pracy przez zatrudnionego,
- do mniej niż 10 proc. zdarzeń dochodzi niezależne od pracownika i pracodawcy.
Rośnie liczba wypadków w pracy, ale spada liczba zdarzeń śmiertelnych i ciężkich
Teraz najnowsze dane GUS wskazują, że od stycznia do końca czerwca 2023 r. liczba wypadków wzrosła o 1,8 proc. w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej. Poszkodowanych zostało w sumie 28,4 tys. pracowników w tym 57 osób w wypadkach śmiertelnych i 127 osób w wypadkach ciężkich. W tych dwóch ostatnich kategoriach widać jednak spadek - odpowiednio o 19,7 proc. i o 4,5 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service S.A., zwraca uwagę, że w pandemii pracownicy deklarowali wyższy poziom stresu w pracy, ale pracując zdalnie mogli czuć się bezpieczniej, przynajmniej w obszarze zdrowia fizycznego, co potwierdzają dane GUS, według których liczba urazów zdrowotnych w tym okresie spadła.
Odkąd (pracownicy) zaczęli wracać do biur statystyki ruszyły w górę i cały czas rosną. Choć zagrożenie wypadkiem przy pracy kojarzy się przede wszystkim z zawodami, które nie mają możliwości pracy zdalnej, jak górnictwo czy budownictwo, wzrost liczby zdarzeń po pandemii pokazuje, że narażeni są też wykonujący obowiązki w biurach. W pierwszym półroczu 2023 r. odnotowano więcej wypadków wśród pracujących w administracji niż w budownictwie – wskazuje Krzysztof Inglot.
Więcej informacji z rynku pracy przeczytasz na Bizblog.pl:
Wypadkowi w pracy uległo średnio dwóch na tysiąc Polaków
Z danych GUS za I półrocze 2023 r. wynika, że najbardziej niebezpiecznym zawodem wciąż jest górnik, a najbezpieczniejszym - informatyk. To właśnie w sekcji górnictwo i wydobywanie odnotowano najwyższy wskaźnik wypadkowości - 6,32 na 1000 osób. Na kolejnych miejscach znalazły się gospodarowanie ściekami i odpadami (5,23) oraz opieka zdrowotna i pomoc społeczna (3,49). Natomiast najmniej zdarzeń miało miejsce wśród pracowników sektora informacja i komunikacja (0,39), rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo (0,43) oraz działalność profesjonalna, naukowa i techniczna (0,50).
To kolejne statystyki GUS, w których poziom bezpieczeństwa w opiece zdrowotnej okazuje się niższy niż w przetwórstwie przemysłowym, które przed pandemią zazwyczaj znajdowało się w czołówce. Obecnie wskaźnik wypadkowości w przemyśle wynosi ok. 3,1. Choć jego spadek jest bardzo dobrą informacją, to utrzymujące się wysokie ryzyko w opiece zdrowotnej może niepokoić – zauważa ekspert.
Z kolei jeśli chodzi o regiony kraju, to według danych GUS z najtrudniejsze warunki pracy i najwyższa statystyka wypadków przed pandemią miała miejsce na terenie woj. śląskiego, co wynikało bezpośrednio z pracy w górnictwie. W ciągu kilku lat ta sytuacja zmieniła się. W I połowie 2023 r. najwyższy wskaźnik wypadkowości odnotowano w woj.: opolskim (2,61), śląskim (2,56) oraz warmińsko-mazurskim (2,54). Z kolei najniższy w woj.: małopolskim (1,47), mazowieckim (1,48) oraz podkarpackim (1,68).
Czytaj także: Pomoc społeczna – dla kogo i kiedy, w jakiej wysokości