Górnicy wściekli na węgiel z Rosji. Ale przed wyborami tematu unikają jak ognia
Aż podskoczyłem, jak usłyszałem, że Polska - mimo oficjalnie wprowadzonego w życie embarga - dalej sprowadza węgiel z Rosji. No to teraz się zacznie, pomyślałem i już miałem przed oczami palenie opon przez górników na warszawskich ulicach, co zazwyczaj zmusza rząd do działania. Ale potem nagle przyszło otrzeźwienie. Teraz przecież nawet rosyjski węgiel nie zdenerwuje górników. I dlatego związkowcy na razie żadnego alarmu nie wszczynają. Bo już tak mają na kilka tygodni przed wyborami.
Jest styczeń 2020 r. O przyszłym kryzysie energetycznym nakręcanym przez Moskwę nikt jeszcze nie myśli, tym bardziej o sprowokowanej przez Rosję wojnie na Ukrainie. Ale i tak polscy górnicy nienawidzą węgla z Rosji. I piszą w tej sprawie ostry list. Do premiera Mateusza Morawieckiego i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Grożą przy okazji, że jak nic się nie zmieni, to oni nie będą mieli innego wyjścia i zablokują polską granicę.
Polskie elektrownie odmawiają realizacji kontraktów na podpisane dostawy z polskich spółek węglowych, bo coraz częściej korzystają z importu. Przynajmniej jedna spółka kontrolowana przez Skarb Państwa zajmuje się sprowadzaniem i przetwarzaniem rosyjskiego węgla. Tej samej Rosji, której prezydent obraża Polskę i Polaków, fałszując historię. Jak to się ma do Polskiej Racji Stanu? - pytają w liście górnicy?
Jest wrzesień 2023 r. od tygodni górnicy skarżą się, że elektrownie znowu nie odbierają krajowego węgla, bo palą ten z importu. W efekcie przykopalniane zwały przybierają monstrualne rozmiary. W lipcu br. jest tam już 3,54 mln t, czyli najwięcej od września 2021 r. (3,75 mln t). Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze informacje od senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, który twierdzi, że w ostatnim czasie do Polski trafiło ponad milion ton węgla z Rosji. Widzicie może jakaś reakcję górniczych związkowców? Ktoś napisał list do premiera? Ktoś straszy Warszawę górniczą manifestacją? Nic z tych rzecz. Już spieszę z wytłumaczeniem dlaczego tak się dzieje.
Górnicy uspakajają się przed wyborami, tak mają
Górnicy o rosyjski import martwią się bardzo w 2020 r. Ale wcześniej na ten temat milczą. A przecież tylko w 2018 r. do Polski sprowadziliśmy prawie 20 mln węgla, z czego aż 13,5 mln t pochodziło z Rosji. W 2019 r. ten import zmalał o ponad 10 proc., ale dalej był całkiem spory. Ale akurat wtedy związkowcy górniczy się nie burzyli. Bo? Bo akurat w 2019 r. organizowano wybory parlamentarne, a górnicy już tak mają, że wtedy gremialnie cierpią na amnezję.
Że przesadzam, tak? Tylko że ta sytuacja sprzed lat, kiedy związkowcy grozili Morawieckiemu i Sasinowi blokadą granic - bardzo przypomina tę, którą mamy obecnie. Rodzimy opał znowu przegrywa z tym sprowadzanym z zagranicy, a w dodatku coraz więcej pojawia się informacji o imporcie z Rosji.
W poniedziałek, po 1.00 w nocy, w Szczecinie zarejestrowaliśmy statek Roseburg, według moich ustaleń kapitan i załoga to Rosjanie. Wwiózł węgiel z portu w Wyborgu - informuje senator Brejza na X (dawniej Twitter).
Więcej o górnikach w Polsce przeczytasz na Spider’s Web:
Rzecz jasna, przy tej okazji, rozgrywa się polityczna awantura. Strona rządowa utrzymuje, że to fake news, a opozycja mówi o skandalu. A związkowcy? Widzieliście, słyszeliście ich gdziekolwiek? Ich oburzenie i ich żądania? Nic z tych rzeczy? Przyczyna jest prosta jak konstrukcja cepa i cyklicznie powtarza się, co cztery lata. Za chwilę są wybory parlamentarne, a wtedy górnicy - znani ze swoje asertywności - chowają się przed jakimkolwiek błyskiem fleszy. Co innego za parę miesięcy - wtedy znowu zaczną narzekać.
Jeżeli to prawda, to jest to skandal na cały świat
Ale może niesłusznie oskarżam górniczych związkowców o dosyć cyniczną grę polityczną? Przecież mogą akurat być teraz zajęci czymś innym i ta informacja o rzekomym imporcie węgla z Rosji najzwyczajniej w świecie mogła im umknąć. No fakt, dlatego pytanie w tej sprawie wysłałem do największych central związkowych. Jeden ze związkowców w wymienianych ze mną SMS-ach twierdzi, że nie ma czego komentować, bo w jego ocenie senator Brejza to notoryczny kłamca. A co z resztą? Nabrali wody w usta. Milczy m.in. Solidarność i Związek Zawodowy Górników w Polsce. Sprawę komentuje za to Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla.
Węgiel płynący z rosyjskich portów, to może być przeładowany węgiel z Kazachstanu na przykład - słyszymy od Łukasza Horbacza, prezesa PIGSW.
A ze strony związkowców? Wyzwanie podejmuje jedynie Rafał Jedwabny, szef Sierpnia 80, który raczej jest znany z tego, że mówi to, co myśli, a nie to, co wypada. W sprawie rzekomego importu węgla z Rosji też ma jednoznaczne zdanie.
Jeżeli okazałoby się to prawdą, bo trzeba mieć takie założenie, to mielibyśmy do czynienia z niewiarygodnym skandalem, na skalę światową. Z jednej strony wszak przekazujemy miliardy złotych pomocy Ukrainie, a z drugiej wpychamy Putinowi do kieszeni kasę za węgiel - mówi oburzony Rafał Jedwabny w rozmowie z Bizblog.pl.