Iran gorszy niż covid i Putin? Eksperci mówią o rachunkach grozy
Blokada Cieśniny Ormuz może wyrządzić światowej gospodarce większą krzywdę niż pandemia i Putin. Na razie cena ropy naftowej i gazu ziemnego rosną w dosyć powolnym tempie. Ale eksperci ostrzegają, że to może być cisza przed burzą i należy przygotować się na powrót rachunków grozy.

Już w zeszłym tygodniu, ze względu na eskalację konfliktu na linii Izrael – Iran, stawki za transport ropy przez Cieśninę Ormuz wzrosły o 60 proc. Tymczasem coraz bliżej do blokady tego bardzo ważnego szlaku handlowego, przez który każdego dnia transportowany jest ok. 18 mln baryłek ropy – ok. 20 proc. światowego, dziennego zapotrzebowania. Irański parlament - w odpowiedzi na włączenie się do konfliktu Stanów Zjednoczonych – zatwierdził zamknięcie tej cieśniny. Ostateczna decyzja należy do Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu. Co na to cena ropy?
Największy wolumen ropy naftowej przesyła tą drogą Arabia Saudyjska – blisko 40 proc. całkowitej transportowanej przez cieśninę ropy naftowej z regionu Bliskiego Wschodu – zwraca uwagę Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z Reflex.
Na niektórych polskich stacjach paliw już przez to skokowo zaczął drożeć diesel - nawet 20–40 gr na litrze. Puchnie też cena autogazu, który może za chwilę kosztować od 2,77 do 2,85 zł. Ale to może być dopiero początek złych informacji dla kierowców.
Ten spokój nie potrwa jednak długo i jeszcze przed końcem tygodnia paliwa zaczną drożeć, a tempo zmian w przypadku autogazu może być naprawdę duże – przewiduje dr Jakub Bogucki z e-petrol.pl.
Cena ropy już jest najdroższa od pięciu miesięcy
Przez wielu ekspertów włącznie się do tego konfliktu Stanów Zjednoczonych, przez precyzyjne zbombardowanie ośrodków nuklearnych w Iranie, schowanych dziesiątki metrów pod ziemią, zmienia zasady gry. Widać to też wyraźnie na rynku ropy, która zaczęła gwałtownie drożeć. Obecnie za baryłkę ropy Brent trzeba dać już więcej niż 79 dol., z kolei ropa WTI jest po blisko 75 dol. W obu przypadkach mówimy więc o najwyższych stawkach od pięciu miesięcy. Ostatni raz ropa była tak droga w drugiej połowie stycznia 2025 r.
Obecna eskalacja geopolityczna zapewnia fundamentalny katalizator wzrostu cen (Brent) i potencjalnego wzrostu do 100 dol., przy czym 120 dol. za baryłkę wydaje się coraz bardziej prawdopodobne – przewiduje Sugandha Sachdeva z SS WealthStreet.
Potencjalna blokada Cieśniny Ormuz, na czym straciłby także sam Teheran (to droga handlowa dla prawie całego eksportu ropy z Iranu – ok. 1,7–1,8 mln baryłek dziennie), to jedna kwestia. Inną jest możliwość zniszczenia instalacji naftowych (Iran jest też jednym z większych producentów ropy)
Ryzyko uszkodzenia infrastruktury naftowej wzrosło – uważa June Goh, starsza analityczka Sparta Commodities.
Świat patrzy na Bliski Wschód
Obecnie na rynku dzieli i rządzi niepewność. Nie do końca wiadomo, w jaki sposób na uderzenie USA zdecyduje się odpowiedzieć Teheran. Zagadką są również dalsze plany Waszyngtonu. Wszyscy czekają na rozwój wydarzeń.
Wzrost ceny ropy spadł z 5 proc. do zaledwie 1 proc. Ograniczone ruchy na rynku ropy naftowej są związane z brakiem faktycznych działań w cieśninie Ormuz. Iran nie dokonał fizycznej blokady, ani nie zdecydował się na atak żadnej jednostki, a co więcej, nie doszło do żadnego ataku na pozycje Amerykanów w bliskich okolicach Iranu – zwraca uwagę Michał Stajniak, analityk surowcowy i wicedyrektor Działu Analiz w XTB.
Więcej o cenie ropy przeczytasz na Spider’s Web:
Stany Zjednoczone poprosiły o interwencję Chiny, żeby Pekin nie pozwolił na blokadę Cieśniny Ormuz, przez którą trafia tam lwia część ropy z Bliskiego Wschodu. Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) wyraziła już gotowość do uwolnienia rezerw strategicznych ropy naftowej. To nie spodobało się bardzo krajom OPEC, które uważają, że obecnie konflikt izraelsko-irański nie ma większego wpływu na rynek ropy. Chociaż nikt dzisiaj nie może wykluczyć eskalacji. Goldman Sachs przewiduje, że ropa Brent za chwilę może osiągnąć poziomom nawet 110 dol. za baryłkę.
Po silnej eskalacji konfliktu nie widać również dużych ruchów na pozostałych rynkach. Złoto zyskało niecały 1 proc. na otwarciu, ale obecnie traci ok. 0,3 proc., a kurs euro/dolar powraca powyżej 1,1500. Ograniczony wzrost ceny ropy nie oznacza jednak braku wzrostu na stacjach paliw. Ceny paliw będą reagować na wcześniejszą eskalację konfliktu, dlatego średnia krajowa może powrócić w okolice 6 zł za litr, za benzynę 95 – wyrokuje Michał Stajniak.
Cieśnina Ormuz to nie tylko ropa, to też gaz ziemny
Ewentualna blokada Cieśniny Ormuz przez Iran nie oznacza wyłącznie ciosu w rynek ropy. To przecież też jeden z głównych szlaków handlowych dla LNG. Tędy przepływa nawet 25 proc. skroplonego gazu ziemnego, zużywanego przez Europę. Bloomberg informował, że przynajmniej na razie liczba statków LPG podróżujących do i od producentów z Bliskiego Wschodu przez tę cieśninę pozostaje stabilna.
Nie widzieliśmy żadnych premii za ryzyko wojenne, a statki nie były celem ataków. Monitorujemy to bardzo, bardzo uważnie, ale jak dotąd kontynuujemy handel w obie strony – komentuje Mads Peter Zacho, dyrektor generalny Navigator Gas.
Presja rośnie, co widać wyraźnie na holenderskiej giełdzie, europejskim benchmarku dla błękitnego paliwa. Jeszcze 10 czerwca br. jedna megawatogodzina gazu ziemnego kosztowała mniej niż 38 euro. Obecnie to ok. 41 euro. Ostatni raz tak drogo było na przełomie marca i kwietnia. To też stawki wyraźnie wyższe do tych sprzed roku, kiedy cena gazu była na poziomie ok. 35–36 euro.