Rosja traci ropę. OPEC gra ostrożnie
Rosyjski sektor naftowy przeżywa zapaść. Spadek wydobycia to efekt sankcji, wycofania się zachodnich koncernów oraz ukraińskich ataków. Tymczasem OPEC zwiększył produkcję w mniejszym stopniu, niż planował.

Nowe dane z krajów OPEC+ rzucają światło na skalę kryzysu w rosyjskim sektorze naftowym. Jak pisze Wojciech Jakóbik w serwisie wjakobik.com, wydobycie ropy w Rosji w maju 2025 roku spadło do 8,979 mln baryłek dziennie, czyli poniżej wyznaczonego celu OPEC+. To pierwszy tak jasny sygnał realnych problemów Moskwy, która od początku inwazji na Ukrainę ukrywała dane na temat produkcji.
Dlaczego załamuje się produkcja ropy w Rosji?
Ekspert ocenia, że przyczyn tego załamania jest kilka. Po pierwsze, rosyjski sektor energetyczny traci rentowność w obliczu spadku cen ropy, co obniża zyski ze sprzedaży. Po drugie, sankcje Zachodu odcięły Rosję od dostępu do nowoczesnych technologii i finansowania, utrudniając utrzymanie infrastruktury wydobywczej. Dodatkowym czynnikiem są ataki ukraińskich dronów, które uszkadzają instalacje naftowe.
Sytuacja Rosji wpisuje się w szerszy kontekst polityki OPEC+, która próbuje równoważyć podaż i popyt na światowym rynku. Choć celem kartelu jest ograniczenie wydobycia, by podbić ceny, Arabia Saudyjska rozpoczęła w ostatnich miesiącach nową wojnę cenową. W efekcie w maju, czerwcu i lipcu podaż ropy wzrosła o 411 tys. baryłek dziennie. Rosja, wcześniej ignorująca limity, teraz sama nie jest w stanie ich dotrzymać.
Według Reutersa faktyczny wzrost produkcji był jednak mniejszy, niż zakładano. OPEC zwiększył wydobycie o 150 tys. baryłek dziennie, osiągając poziom 26,75 mln baryłek. Z planowanych 310 tys. wzrostu udało się zrealizować tylko 180 tys., głównie przez działania Iraku i ostrożność Arabii Saudyjskiej. Agencja ocenia, że widać tu wyraźne trudności w utrzymaniu zgodności z ustaleniami w ramach OPEC+.
Więcej o cenie ropy przeczytasz na Spider’s Web:
Ekonomiczne skutki takiej sytuacji dla Rosji są coraz poważniejsze. Jak wskazuje Jakóbik, przychody z eksportu ropy i gazu w maju spadły o 35,4 proc. rok do roku, co oznacza zaledwie 512,7 mld rubli wpływów. Równocześnie kurczą się zasoby Funduszu Bogactwa Narodowego – jego płynne rezerwy wyniosły w maju tylko 40,4 mld dol., podczas gdy przed wojną było to 112,7 mld dol. Ministerstwo Finansów Rosji rozważało nawet zmianę zasad korzystania z tych rezerw, ale chwilowo się z tego wycofało.
Amerykańskie sankcje wiszą nad Rosją
Na horyzoncie pojawiają się też możliwe nowe sankcje ze strony USA. W Kongresie trwają prace nad projektem ustawy zakładającym m.in. cło na rosyjską ropę wynoszące aż 500 proc., co mogłoby całkowicie wykluczyć ją z wielu rynków. Choć nie wiadomo, czy prezydent Donald Trump podpisze ustawę, senatorowie deklarują gotowość przełamania ewentualnego weta. Rosja znalazła się więc w sytuacji, w której zarówno wewnętrzne problemy techniczne, jak i zewnętrzne sankcje coraz mocniej duszą sektor energetyczny.
Z drugiej strony, producenci z OPEC+ balansują między chęcią odzyskania udziałów w rynku a potrzebą stabilizacji cen. Arabia Saudyjska, jako lider kartelu, ostrożnie zwiększa produkcję, jednocześnie wymuszając dyscyplinę na innych członkach. Trwająca wojna cenowa może przynieść krótkoterminowe zyski rynkowe, ale grozi nowym załamaniem cen, jak podczas pandemii w 2020 roku. Reuters podkreśla, że niepewność popytu, zwłaszcza w Azji, oraz ograniczenia eksportowe, np. dla Iranu i Wenezueli, komplikują strategię OPEC+.