REKLAMA
  1. bizblog
  2. Nieruchomości

Frustrująca rzeczywistość Kowalskiego. Za pensję nie kupi nawet metra mieszkania

Kowalski marzący o własnym mieszkaniu za przeciętną pensję może sobie kupić coraz mniejszy jego ułamek. Od czasu pandemii wzrost pensji nie nadąża bowiem za wzrostem cen mieszkań. Mimo rosnących wynagrodzeń astronomiczne podwyżki cofnęły nas do poziomu sprzed ponad dekady.

Najlepszy moment na zakup mieszkania był przed pandemią – przynajmniej jeśli spojrzymy na to, jaką część mieszkania można sfinansować z przeciętnego wynagrodzenia. Do takich wniosków prowadzi analiza Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W 2019 r., a więc w ostatnim roku przedpandemicznym, Kowalski za przeciętne wynagrodzenie mógł kupić 0,98 mkw. własnego M. Co więcej, w tym czasie relacja między wzrostem cen mieszkań a wzrostem wynagrodzeń w największym stopniu poprawiła sytuację osób mniej zamożnych i średnio zamożnych.

20.04.2024
18:08
Za pensję Kowalski nie kupi nawet 1 mkw. mieszkania
REKLAMA
REKLAMA

Zwrot od czasu pandemii

W latach 2010-2019 zdolność do sfinansowania zakupu mieszkania wynagrodzeniem rosła – każdego roku średnie wynagrodzenie pozwalało zakupić o 0,02 mkw. mieszkania więcej – zaznacza PIE.

Powodem był niski (jeśli porównać z późniejszymi podwyżkami) wzrost cen nieruchomości w latach 2010-2019. Jak wynika z danych GUS, ceny mieszkań w Polsce wzrosły w tym czasie o 22,5 proc., a wartość średniego wynagrodzenia - o 52 proc. Ten trend na niekorzyść kupujących obrócił się jednak właśnie w 2019 r. Efekt? W 2022 r. mogliśmy za przeciętne wynagrodzenie nabyć 0,88 mkw., a to, jak podkreślają analitycy PIE, oznacza spadek do poziomu z 2012 r.

Więcej o rynku mieszkaniowym przeczytasz na Bizblog.pl:

mat. Polski Instytut Ekonomiczny
REKLAMA

Drożyzna nabrała tempa

Między 2019 r. a 2022 r. wzrost przeciętnego wynagrodzenia wyniósł bowiem 29 proc., a przeciętny wzrost ceny 1 mkw. mieszkania w całej Polsce wyniósł 40 proc. To prawie dwa razy więcej niż w całej drugiej dekadzie XXI w.

Co ważne, analizy kończą się na 2022 r. i nie obejmują 2023 r., w którym rządowy program dopłat Bezpieczny kredyt 2 proc. i niska podaż u deweloperów windowały ceny. Zresztą, jak pokazały dane Eurostatu za ostatni kwartał ubiegłego roku, w żadnym kraju Unii Europejskiej w ciągu roku ceny mieszkań nie urosły tak szybko, jak nad Wisłą. W dodatku, jak pisała Agata Kołodziej, następca programu dopłat, czyli „kredyt 0 proc.” jeszcze nie został przyklepany, a już odciska piętno na rynku mieszkaniowym. Deweloperzy dawno nie widzieli tak dobrych wyników, jeśli chodzi o liczbę umów rezerwacyjnych mieszkań. Wpływ nowego programu na ceny wydaje się nieuchronny.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA