REKLAMA

Górnicy usłyszeli prawdę o swojej przyszłości, Polacy o cenach węgla

Po latach zwlekania rządzący w końcu zaczynają mówić prawdę górnikom o ich umowie społecznej, w realizację której w wersji pierwotnej wierzą jeszcze chyba tylko związkowcy. Dokument postanowili prześwietlić analitycy z Forum Energii, do tego wszystkiego dołożyli prognozy dotyczące wydobycia, jak i cen polskiego węgla. Wnioski? Najlepiej naszą dekarbonizację rozpisać od nowa.

umowa-spoleczna-z-gornikami-nie-do-obronienia
REKLAMA

Górnicy w realizację pierwotnych zapisów umowy społecznej wierzyli od czasu jej podpisania, czyli od maja 2021 r. Najpierw jej notyfikację przed Komisją Europejską (na co zgodzili się sami sygnatariusze) obiecywali kolejni pełnomocnicy ds. górnictwa premiera Mateusza Morawieckiego, a potem z błędu nie wyprowadziło ich nowo powołane i zlokalizowane w Katowicach Ministerstwo Przemysłu. Otrzeźwienie przyszło dopiero po skierowaniu przez resort klimatu i środowiska do konsultacji ambitnego scenariusza Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu 2030 (KPEiK), kiedy okazało się, że już za parę lat tego węgla może być jednak znacznie mniej, niż przewidywała to ponad trzy lata temu umowa społeczna. Chociaż pojawia się coraz więcej głosów wskazujących wprost, że ten dokument trzeba jak najszybciej nowelizować, to górniczy związkowcy nie chcą o tym słyszeć. 

REKLAMA

Najnowsza wersja Krajowego Planu Energii i Klimatu jest zupełnie niekompatybilna z tym, co jest zapisane w umowie społecznej. Produkcja energii z węgla już w 2030 roku ma być znacznie niższa niż zakładana w umowie społecznej - wytyka rządowi Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Umowa społeczna ważniejsza niż ofiary powodzi

Tę umowę społeczną, która wydaje się być coraz większą kością niezgody między rządem a związkowcami górniczymi, postanowili prześwietlić analitycy z Forum Energii. Dla nich to bomba z opóźnionym zapłonem. Przypominają przy tej okazji, że w tym ambitnym scenariuszu KPEiK same dopłaty do wydobycia węgla wyniosą między 31 a 83 mld zł i to tylko do 2040 r. Ale i tak wyjdzie drożej.

Rozdźwięk pomiędzy deklaracjami politycznymi wobec górników, obietnicami wyborczymi a rzeczywistością się pogłębia, a koszt umowy społecznej został przez sam rząd oszacowany na 137 mld zł. Z dnia na dzień nie da się wprowadzić zmiany. Ale jej uczciwe zaplanowanie w perspektywie 10 lat jest możliwe - twierdzą eksperci Forum Energii.

Tylko w 2024 r. dopłaty do górnictwa wyniosą ok. 7 mld zł. W budżecie na 2025 r. zaplanowano kolejne 9,5 mld zł. Z kolei roczny koszt dopłat w rynku mocy to następne ok. 5 mld zł. 

Refleksji o poziomie dopłat do energetyki nie ma nawet wobec tragicznej powodzi, która nawiedziła południową Polskę we wrześniu oraz procedury nadmiernego deficytu, która pod coraz większą presją stawia finanse publiczne - zwraca uwagę Forum Energii.

Coraz mniej węgla wydobywamy i zużywamy

Rozbieżności między górniczą umową społeczną a rzeczywistością są coraz większe. Dotyczą chociażby zużycia węgla kamiennego w energetyce. W 2023 r. (biorąc pod uwagę elektrownie, elektrociepłownie i ciepłownie) to było 37,8 mln t. Chociaż załącznik do umowy społecznej, czyli harmonogram zamykania kopalń, mówi o 43 mln t.

Ten trend się pogłębia, zapotrzebowanie na węgiel (kamienny i brunatny) spada dynamicznie, co jest spójne z wieloma analizami prognostycznymi polskiej energetyki - przekonuje Forum Energii.

Więcej o umowie społecznej przeczytasz na Spider’s Web:

W 2030 r. ambitny scenariusz KPEiK zakłada wydobycie węgla na poziomie 17 mln t, a umowa społeczna mówi zaś o aż 35 mln t. W 2035 to ma być 9,2 mln t, a w 2040 r. - 1,5 mln t. Tymczasem umowa społeczna zakłada, że jeszcze w 2040 r. wydobycie będzie na poziomie 20 mln t. O tym, jak nierealne to przewidywania, można przekonać się już teraz. W 2024 r. produkcja węgla było tylko raz (w styczniu) była powyżej 4 mln t. W okresie od stycznia do czerwca 2024 r. polskie kopalnie wydobyły w sumie 21,56 mln ton węgla. A jeszcze w pierwszym półroczu 2021 r. to było 27,68 mln t, a w 2022 r. - 27,88 mln t.

Czarne złoto jest też coraz droższe

Nasze węglowe uzależnienie jest też coraz droższe. Różnice z innymi rynkami są drastyczne. Jak wylicza Forum Energii: w pierwszym kwartale 2024 r. koszt pozyskania polskiego węgla energetycznego wyniósł ponad 800 zł za tonę. Tymczasem cena węgla w portach ARA (bez m.in. kosztów transportu) wahała się między 400 a 480 zł. 

Obecnie do tony węgla wydobytej w kopalniach dołożyć trzeba średnio 200 zł - twierdzą analitycy.

REKLAMA

I będzie tylko drożej. Przecież z danych historycznych wynika, że koszt wydobycia tony węgla w Polsce w latach 2017–2023 rósł o 5 proc. rocznie, nie uwzględniając inflacji. Dlaczego w kolejnych latach miałoby być inaczej?

Do tego dojdą koszty wygaszania wydobycia w ramach Spółki Restrukturyzacji Kopalń, odpraw górniczych, wsparcia regionów węglowych z unijnych funduszy - przypomina Forum Energii.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA