Wciąż mamy 2,5 mln kopciuchów. A program Czyste Powietrze może zaraz zbankrutować
Finanse programu Czyste Powietrze wciąż budzą wiele wątpliwości. Do tej pory program zrobił małą różnicę, a perspektywy na przyszłość są jeszcze gorsze. Smog dalej ma się w naszym kraju bardzo dobrze, o czym świadczą większe i mniejsze miasta, które w połowie kwietnia mogły poszczycić się przekroczonymi normami o ponad 1000 proc. To brudne powietrze, które coraz więcej kosztuje polską gospodarkę.

Za chwilę minie miesiąc od odwieszenia programu Czyste Powietrze, którego celem jest walka ze smogiem. Niestety, ale wychodzi na to, że nawet po wprowadzeniu w ostatnim czasie wszystkich korekt, ta walka z brudnym powietrzem ciągle nie będzie równa. Ministerstwo Klimatu i Środowiska, w odpowiedzi na poselską interpelację, przyznało się do tego, że zaległości w wypłatach sięgają ponad 1,37 mld zł. Co gorsza: tych opóźnień może być jeszcze więcej, bo dalsze finansowanie całego programu wcale nie jest takie pewne.
Planowane wsparcie z Funduszu Modernizacyjnego w wysokości 10 mld zł wystarczy na wsparcie około 250 tys. gospodarstw domowych – tyle wniosków złożono w samym 2024 r. Oznacza to, że za około rok pieniądze mogą się skończyć. W Polsce wciąż dymi ponad 2,5 mln kopciuchów – wystarczą więc jedynie na pokrycie 10 proc. zapotrzebowania – przypomina Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego.
Dotychczasowe wydatkowanie pieniędzy na walkę ze smogiem w ramach Czystego Powietrza też leci jak krew z nosa. Przypomnijmy: program ruszył we wrześniu 2018 r. z zaplanowanym budżetem na poziomie 103 mld zł na 10 lat. Do 28 marca 2025 r. wypłacono ok. 15,3 mld zł dofinansowania. Czyli po 6,5 latach wydatkowano raptem niecałe 15 proc. pieniędzy przeznaczonych na wymianę węglowych kopciuchów.
Smog z początkiem wiosny w tysiącach procent
Ewentualna kolejna zadyszka Czystego Powietrza oznaczałaby katastrofę dla programu. O tym, jak dużo jeszcze nam zostało w kwestii walki ze smogiem, świadczą lokalne badania jakości powietrza. Na przykład w Zawadach 17 kwietnia przekroczenia norm w przypadku pyłów PM2.5 wyniosły 1517 proc. (228 µg/m sześc.), a dla PM10 - o 610 proc. (275 µg/m sześc.) W Warszawie 19 kwietnia, jak podaje SMOG N.E.W.S.: normy dla pyłów zawieszonych PM2.5 przekroczone były o 1755 proc. (264 µg/m sześc.), a normy dla pyłów PM10 - o 707 proc. (328 µg/m sześc.).
Więcej o smogu przeczytasz na Spider’s Web:
Tego samego dnia w Kowalewie Pomorskim (woj. kujawsko-pomorskie) normy dla PM2.5 przekroczone były o 1595 proc. (240 µg/m sześc.), a normy dla PM10 - o 654 proc. (294 µg/m sześc.). Z kolei 20 kwietnia w Kiełpinie (woj. pomorskie) stężenie pyłów PM2.5 wynosiło w pewnym momencie 176 µg/m sześc. (1167 proc. normy), a w przypadku pyłów PM10 - 197 µg/m sześc. (438 proc.). W Sławkowie 22 kwietnia norm dla pyłów PM2.5 przekroczone zostały o 1147 proc. (173 µg/m sześc.), a dla PM10 o 497 proc. (224 µg/m sześc.).

Brudne powietrze coraz więcej nas kosztuje
Tymczasem zdaniem HEAL Polska nasze straty z powodu panoszącego się u nas przez cały rok smogu idą już w miliardy złotych. Analitycy wyliczają, że w latach 2014–2020 straty gospodarcze związane z zanieczyszczeniem powietrza szacowane są na 60 mld euro rocznie, co stanowi 13 proc. naszego PKB. To jeden z najwyższych wskaźników w UE. Podobnie jak ten dotyczący śmiertelności. W Polsce smog ma co roku odpowiadać za ponad 40 tys. przedwczesnych zgonów.
Potrzebujemy międzysektorowych działań i inwestycji w odnawialne źródła energii czy efektywność energetyczną, które nie tylko poprawią stan środowiska i pozytywnie wpłyną na zdrowie społeczeństwa, ale mają także szansę istotnie zwiększyć polskie PKB oraz zminimalizować ogromne koszty zewnętrzne - uważa lekarz Olga Wdowiczak, specjalistka ds. zdrowia środowiskowego w HEAL Polska.