Jedną ręką wyrzucają gaz z naszych domów, drugą kreślą plany nowej trasy tranzytu
Chociaż Bruksela się dwoi i troi, żeby jej polityka klimatyczna była jak najbardziej przejrzysta, to trasa prowadząca do neutralności klimatycznej w 2050 r. prowadzi ostrymi zakosami. Dobrym tego przykładem są paliwa kopalne, które Komisja Europejska chce jak najszybciej wyrzucić na boczny tor. Ale w tym samym czasie, w świetle jupiterów, siedem państw kombinuje, jak najlepiej zorganizować między nimi korytarz przesyłu gazu.
Tylko w latach 2015-2021, czyli jeszcze przed kryzysem energetycznym i wojną w Ukrainie, UE dotowała paliwa kopalne na poziomie 52 mld euro rocznie. Obecnie Bruksela jest z gazem i węglem na wojennej ścieżce. Dowodem na taki stan rzeczy jest chociażby nowa dyrektywa dotycząca charakterystyki energetycznej budynków (EPBD), zgodnie z którą wszystkie kotły na paliwa kopalne mają zniknąć z unijnych budynków już do 2040 r. Dzięki tym działaniom mieszkania w UE mają zmniejszyć średnie zużycie prądu o 16 proc. w 2030 r. i o 20-22 proc. w 2035 r.
To kolejny duży krok w stronę celu UE, jakim jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. - twierdzi Teresa Ribera, trzecia wicepremier Hiszpanii i minister ds. transformacji ekologicznej i wyzwań demograficznych.
I można byłoby mówić nawet o jednolitej strategii UE, wycelowanej w paliwa kopalne. Gdyby nie kolejne inicjatywy krajów, które wydają się tę unijną wojnę z gazem i węglem ignorować.
Paliwa kopalne: ruszyły prace nad nowa trasą tranzytu gazu
Być może ostatnio polityka klimatyczna UE stała się bardziej zielona. Ale wciąż brakuje jej konsekwencji. Bo z jednej strony paliwa kopalne chcemy skazać na banicję, a z drugiej tworzymy warunki do ich dalszej konsumpcji. Tak jak ma to miejsce w przypadku podjętych prac nad utworzeniem nowej trasy tranzytu gazu, która ma być alternatywą dla eksportu surowca z Rosji. Taka inwestycja miałaby też pomóc Azerbejdżanowi w wywiązaniu się z zobowiązania wobec UE w sprawie podwojenia eksportu gazu do Europy do 20 mld m sześc. rocznie do 2027 r.
Pionowy korytarz umożliwi dwukierunkowy przepływ gazu ziemnego z północy na południe i z powrotem, co pomoże zapewnić dostawy energii na Ukrainę i Mołdawię oraz zwiększy ogólne bezpieczeństwo energetyczne regionu - komentuje Kadri Simson, unijna komisarz ds. energii.
Więcej o paliwach kopalnych przeczytasz na Spider’s Web:
Podpisano już w tej sprawie protokół ustaleń pomiędzy Grecją, Bułgarią, Rumunią, Węgrami i Słowacją, a także Ukrainą i Mołdawią. Porozumienie mówi o modernizacji i rozbudowie istniejących infrastruktur gazowych tych siedmiu krajów, w celu utworzenia nowego korytarza tranzytowego gazu o większej przepustowości. Jak wskazują zaś eksperci obecnie gazociągi Ukrainy można byłoby wykorzystać do bezpośredniego przesyłania gazu na Węgry, Słowację i do Polski, a także dalej na zachód.
Mówi się, że nowy korytarz będzie miał przepustowość aż o 21 mln m sześc. dziennie. To dwa razy więcej niż wynoszą możliwości przesyłowe Południowego Korytarza Gazowego, którym teraz surowiec trafia z Azerbejdżanu do Europy. Analitycy wskazują na jeszcze jeden znak zapytania. Nie do końca wiadomo, jaki wpływ ta inwestycja miałaby na istniejący południowy korytarz gazowy i jego końcowy etap TAP. Ten jest własnością konsorcjum składającego się z azerbejdżańskiego państwowego koncernu naftowego SOCAR i BP, które eksploatuje największe złoże gazowe w Azerbejdżanie oraz Shah Deniz, z którego pochodzi większość gazu eksportowanego przez Azerbejdżan.
Kryzys gazowy jest już za nami?
W pierwszej kolejności przez manipulację z dostawami gazu po stronie Gazpromu, w 2022 r. cena gazu osiągnęła rekordowy poziom. Na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures pod koniec sierpnia 2022 r. 1 MWh gazu wyceniana była nawet na 250 euro. Teraz jesteśmy w zupełnie innej rzeczywistości, gaz znowu jest tani i 1 MWh kosztuje raptem 24–25 euro. I zdaniem analityków, tak niskie ceny mają sporą szansę utrzymać się przez cały 2024 r.
W nadchodzących cyklach widać znacznie większe możliwości importowe, szczególnie w Europie, ale jednocześnie widać dalszy wzrost produkcji również po stronie amerykańskiej - prognozuje Patrick Jelinek, lider amerykańskiego sektora ropy i gazu w Ernst & Young.
Nie ma też absolutnie powodów do zmartwień jeżeli chodzi o obecne czy przyszłe niedobory gazu. Unijne magazyny gazu są wszak obecnie wypełnione (stan na 13 lutego) średnio w ponad 66 proc. Prym pod tym względem wiodą m.in.: Austria i Hiszpania (po ponad 80 proc.), Szwecja (ponad 76 proc.) oraz Czechy i Węgry (po więcej niż 73 proc.). Polska z wynikiem 66,5 proc. plasuje się w środku stawki. Najgorzej za to jeżeli chodzi po zapasy gazu jest teraz w Chorwacji (47 proc.) i we Francji (51 proc.).