REKLAMA

Bruksela odgrywa się na Pekinie i Waszyngtonie. Europejski przemysł chce sam o siebie zadbać

Jest wstępne porozumienie Rady i Parlamentu Europejskiego w sprawie ustawy o przemyśle zerowym netto (NZIA - Net Zero Industry Act). Celem tych regulacji jest stworzenie solidnych podstaw i zachęt dla europejskiej reindustrializacji, w zakresie produkcji czystych technologii. Te przepisy torują również drogę do ram regulacyjnych dotyczących wychwytywania i składowania CO2. Ale na ustawie suchej nitki nie zostawiają ekolodzy z WWF, według krytych Bruksela strzela sobie w ten sposób w stopę.

przemysl-UE-paliwa-kopalne
REKLAMA

Ustawę o przemyśle zerowym netto ogłoszono po raz pierwszy w ramach planu przemysłowego KE na początku 2023 r. To odpowiedź na legislacyjny ruch Waszyngtonu i amerykańską ustawę o ograniczaniu inflacji. KE podkreślała w trakcie tych prac, że UE nie powinna być uzależniona od jednego kraju w zakresie dostaw energii i powinien rozwijać własną produkcję. Tak więc regulacje przygotowywano tak, żeby pomogły z jednej strony UE osiągnąć swoje cele klimatyczne na 2030 r., a z drugiej zdeterminowały zwiększenie produkcji kluczowych, zielonych technologii w UE. I właśnie Rada i Parlament Europejski osiągnęły tymczasowe porozumienie w sprawie NZIA.

REKLAMA

W kontekście praktyk antykonkurencyjnych i ogromnych dotacji z Chin i Stanów Zjednoczonych NZIA jest, krótko mówiąc, europejską odpowiedzią dla naszego przemysłu, aby udało mu się osiągnąć nasze cele klimatyczne bez osłabiania ich konkurencyjności. Skończył się wiek niewinności — tłumaczy Christophe Grudler, francuski eurodeputowany.

Przemysł zerowy netto, czyli Europa otwiera się na innowacje

W trakcie prac nad ustawą NZIA unijna komisarz ds. finansów Mairead McGuinness przypomniała eurodeputowanym, że obecnie aż 97 proc. modułów słonecznych instalowanych co roku przez społeczność międzynarodową pochodzi z krajów spoza UE, a lwia ich część jest z Chin. A ponieważ cena jest w pierwszej kolejności czynnikiem napędzającym koniunkturę, to wychodzi na to, że europejscy producenci nie są w stanie konkurować z zagranicznymi konkurentami.

Na razie jednak nie będzie żadnych specjalnych ceł ani innych barier handlowych, ale w przyszłości 30 proc. projektów wygrywanych w przetargach publicznych będzie musiało spełniać kryteria odporności. To ma pomóc producentom z branż istotnych dla energetyki zwiększyć konkurencyjność i zdywersyfikować łańcuch dostaw w sektorze energetycznym.

UE musi przyspieszyć produkcję czystych technologii, takich jak turbiny wiatrowe, efektywność energetyczna, biotechnologie oraz technologie wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, aby wzmocnić konkurencyjność produkcji technologii zerowych netto w UE — nie ma wątpliwości duński europoseł Erik Poulsen, reprezentujący barwy duńskiej partii liberalnej.

Więcej o przemyśle przeczytasz na Spider’s Web:

Ci, którzy w takich publicznych przetargach będą składać swoje oferty, muszą liczyć się niebawem z nowymi kryteriami. Będą oceniani pod kątem kodeksu postępowania odpowiedzialnego biznesu, a także bezpieczeństwa cybernetycznego i danych oraz możliwości transportowych. Nie zabraknie też oceny wiarygodności dostawców w zakresie zrównoważonego rozwoju i odporności. W ten sposób np. tylko połowa modułów słonecznych wystawianych na aukcjach w każdym państwie członkowskim może być importowanych z jednego kraju rocznie. 

Jest to pierwszy krok w kierunku długo oczekiwanego aktu „Kupuj europejskie” - zapowiada francuska eurodeputowana Marie-Pierre Vedrenne.

Ekolodzy: UE sama sobie w ten sposób strzela w stopę

Ale nie wszyscy są zadowoleni z takiego a nie innego obrotu sprawy. Suchej nitki na osiągniętym porozumieniu i ostatecznym kształcie ustawy NZIA nie zostawiają np. ekolodzy z WWF. Jednym z największych, ich zdaniem, grzechów jest poszerzenie pierwotnej listy technologii zeroenergetycznych netto o technologie, które nie są jeszcze dostępne na rynku lub których osiągnięcie może zająć dziesięciolecia. 

WWF żałuje tej decyzji i obawia się, że UE strzela sobie w stopę — przekonuje WWF.

Działacze klimatyczni podkreślają, że projekty dotyczące technologii wymienionych na ostatecznej liście mogą stać się „projektami strategicznymi o zerowym zużyciu netto”, jeśli państwo członkowskie sobie tego życzy. Żadnego obowiązku wszak nie ma. Przez to, jak przekonuje WWF, technologie o udokumentowanym doświadczeniu w zakresie szybkiej dekarbonizacji, takie jak energia słoneczna i wiatrowa, są stawiane na równi z niesprawdzonymi i kosztownymi, takimi jak rozszczepienie jądrowe oraz wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla (CCS). 

Wszystkie te projekty oznaczone etykietą „strategiczny zero netto” otrzymają szybsze procesy wydawania pozwoleń i wsparcie finansowe w ramach NZIA — twierdzi WWF.

REKLAMA

Organizacja podkreśla jednocześnie, że technologia CCS nie może być wykorzystywana jako wymówka dla dalszego stosowania paliw kopalnych.

Poszerzenie zakresu ustawy Net Zero Industry Act przy ograniczonych inwestycjach publicznych stwarza ryzyko przekierowania pieniędzy podatników na magiczne przyszłe rozwiązania technologiczne oraz odsunięcia się od dostępnych i sprawdzonych kluczowych zielonych technologii, których potrzebujemy, aby osiągnąć cele klimatyczne UE na rok 2030 i zdekarbonizować nasze przemysłu na czas — obawia się Camille Maury, starszy specjalista ds. polityki ds. dekarbonizacji przemysłu w Biurze Polityki Europejskiej WWF.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA