REKLAMA

Nadchodzi kryzys gazowy? Na statki z LNG trzeba czekać ponad miesiąc

Czy wkrótce czeka nas znacząca podwyżka cen gazu? A może nasze zapasy tego paliwa kopalnego zaczną niknąć w oczach? Okazuje się bowiem, że walka ze związanymi z Iranem Huti nie tylko zaczyna coraz poważniej wpływać rynek ropy. Dotyczy też bowiem dostaw skroplonego gazu LNG. Ten sprowadzany do Polski już przez to musi do nas płynąć okrężną drogą. Dla aktywistów klimatycznych to okazja do nawoływania, żeby z gazu ziemnego zrezygnować w ogóle.

gaz-ziemny-cena-gazu-magazyny-gazu
REKLAMA

Rynek ropy kolejny tydzień wpatruje się w Bliski Wschód i w to, jak eskaluje konflikt na Morzu Czerwonym z Huti. Inne łańcuchy dostaw też są mocno zagrożone, co może być kolejnym ciosem w globalną gospodarkę. Ataki na statki handlowe przepływające przez Morze Czerwone prowadzone są od połowy listopada. To grozi znowu wzrostem cen konsumenckich i to akurat teraz, kiedy światowa inflacja wreszcie zaczęła zwalniać. W odpowiedzi Stany Zjednoczone przeprowadzają ataki na Huti, którzy swojego zdania nie zmieniają. W dodatku twierdzą, że ich celem są statki reprezentujące izraelskie interesy i będą kontynuowane dopóki Tel Awiw nie zakończy wojny w Gazie. 

REKLAMA

Już teraz główni spedytorzy ogłaszają, że będą unikać zarówno Morza Czerwonego, jak i Kanału Sueskiego, co zmusi do przekierowania handlu o wartości 200 mld dol. A to jedna z najważniejszych dróg światowego systemu żeglugi, przez którą przepływa aż jedna trzecia całego ruchu kontenerowego. W głównej mierze dotyczyć to może energii. Przez Kanał Sueski transportuje się 12 proc. ropy dostarczanej drogą morską i 8 proc. LNG. Alternatywą dla tego szlaku jest droga okrężna przez Róg Afryki (Półwysep Somalijski). Taki transport jest jednak droższy o 1 mln dol. w obie strony, do czego dochodzą jeszcze koszty paliwa. A i tak od połowy listopada zeszłego roku już 150 statków zdecydowało się na dłuższą, ale za to bezpieczniejszą trasę. Efekt? Drugi co do wielkości spedytor na świecie francuska firma CMA CGM już ogłosiła podwojenie stawek za przesyłki z Azji do Europy.

Gaz skroplony LNG już do nas płynie okrężną drogą

Ten konflikt dotyczy też Polski i dostaw gazu ziemnego. W niedzielę w rejs ruszył z katarskiego Ras Laffan gazowiec Al Sheehaniya, który powinien dotrzeć do terminalu w Świnoujściu za ponad miesiąc, około 24 lutego.

Długi czas rejsu wskazuje, że prawdopodobnie popłynie wokół Afryki zamiast przez Kanał Sueski. Oprócz niego cztery inne katarskie gazowce Q-Flex płyną wokół Afryki - wskazuje Tomasz Włodek, analityk z AGH.

Więcej o gazie ziemnym przeczytasz na Spider’s Web:

Zamieszanie na rynku gazu zimnego potęguje dodatkowo pożar w terminalu firmy Nowatek w porcie Ust-Ługa, który leży nad Zatoką Fińską, około 170 km na zachód od Petersburga i 35 km od granicy z Estonią. Co na to rynek? Na razie nie ma nagłego wzrostu ceny gazu, ale wszystko przed nami. Na razie gaz na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Future kosztuje w okolicach 27 euro za 1 MWh. Podobnie wyceniane są jeszcze kontrakty na drugi kwartał roku. Przypomnijmy, że w szczycie kryzysu energetycznego pod koniec sierpnia 2022 r. gaz potrafił kosztować więcej niż 277 euro za 1 MWh. Wydłużenie dostaw gazu będzie miało wpływ także na stan magazynów. 

Z uwagi na długą przerwę między kolejnymi dostawami LNG, terminal w Świnoujściu pracuje z wykorzystaniem jedynie 25 proc. mocy regazyfikacyjnej. Implikuje to znaczne pobory gazu z podziemnych magazynów gazu - twierdzi Tomasz Włodek.

Jeżeli chodzi o zapasy gazu, na razie nie mamy zbytnich powodów do obaw. Polska swoje magazyny gazu ma wypełnione (stan na 20 stycznia) w prawie 85 proc. A średnia UE wynosi 75 proc.

A może lepiej zrezygnować z gazu ziemnego?

Kłopoty na Morzu Czerwony i w Kanale Sueskim są okazją dla aktywistów klimatycznych do wzmożenia apeli o odrzucenie paliw kopalnych, w tym właśnie gazu. Zwracają uwagę, że dłuższa trasa to wyższe koszty, dłuższy czas dostaw i przy okazji większe emisje. 

Nie musimy płacić najwyższej ceny za import drogiego, niebezpiecznego i szkodliwego paliwa, jakim jest gaz. Bezpieczeństwo energetyczne Polski nie leży w zagranicznych polach gazowych i łańcuchach dostaw narażonych na ataki, akty sabotażu czy wypadki takie jak pożary, ale w transformacji - przekonuje na platformie X Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

REKLAMA

Zdaniem działaczy klimatycznych na razie idzie to jednak jak po grudzie, czego przykładem jest też budowa elektrowni gazowej o mocy 745 MW w Ostrołęce. 

Pomysł budowania gazowego molocha na importowane paliwa kopalne pochodzi więc z czasów myślenia o scentralizowanej energetyce i jest realizowany pod dyktat spółek, które mają interes w gazie kopalnym a nie pod trendy transformacji - komentuje Katarzyna Wiekiera ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA