Tak uważa jeden z członków RPP. Jego zdaniem pozostaje tylko czekać, aż spadną stopy procentowe, bo druga składowa kosztu kredytu - marża banku - jest nie do ruszenia. Organy państwa nie zmuszą banków do jej obniżenia.

W czerwcu średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych ze zmiennym oprocentowaniem, a więc opartych o WIBOR, wynosiło 7-8 proc., podczas gdy stopa referencyjna ustala przez RPP wynosiła 5,25 proc. W lipcu kredyty trochę staniały, zaczęły się pojawiać oferty poniżej 7 proc., a to dlatego, że RPP zdecydowała się na kolejną obniżkę stóp do 5 proc.
I z czasem kredyty będą nadal tanieć, ale nie będzie to zbyt szybki proces, bo i stopy nie będą raczej spadać szybko. A tylko one mogą sprawić, że kredyty będą tańsze - uważa prof. Ireneusz Dąbrowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Choć w teorii jest coś jeszcze.
Dlaczego nic więcej nie da się zrobić?
Zmienne oprocentowanie kredytu zależy od dwóch czynników - wskaźnika WIBOR, czyli ostatecznie od poziomu stóp procentowych i od marży banku. Teoretycznie więc, by obniżyć koszt kredytu, można zawalczyć o to, by i marże banków były niższe.
Wątek ten podniósł niedawno szef UOKiK Tomasz Chróstny, twierdząc, że należy nałożyć na banki podatek od nadmiarowych zysków i skonstruować go tak, żeby bankom opłacało się obniżać marże dla klientów i płacić dzięki temu niższy podatek. Dość naiwne to myślenie, pomysł został skrytykowany jako nieskuteczny. Ale politykom chodzić po głowie mogłoby przecież na przykład ręczne ograniczenie marż ustawą.
I tu właśnie wchodzi prof. Ireneusz Dąbrowski, twierdząc, że nie. To po prostu nie będzie skuteczne, bo podmioty rynkowe zawsze znajdą sobie możliwość obejścia regulacji wprowadzanych przez polityków ręcznie. Jego zdaniem determinacja banków, żeby obejść nowe zakazy i nakazy będzie duża, bo poniosły - i ciągle jeszcze ponoszą duże straty na kredytach we frankach szwajcarskich.
Owszem, to akcjonariusze banków powinni partycypować w tych stratach - mówił prof. Dąbrowski, ale banki uznały, że te straty będą zasypywać wyższymi marżami pobieranymi od nowych kredytobiorców złotówkowych, żeby to oni pokrywali straty generowane przez frankowiczów. Wygląda to na dość jasny głos w debacie publicznej sprowokowany właśnie pomysłami UOKiK, jak dobrać się do banków.
Więcej wiadomości na temat stóp procentowych
Co dalej z WIBOR?
Jedyna nadzieja w spadku stawki WIBOR. I lipiec był pod tym względem łaskawy dla kredytobiorców, właśnie z powodu tego, że niespodziewanie RPP zdecydowała się na obniżkę. Zarówno stawki WIBOR 3M jak i WIBOR 6M w efekcie spadły już poniżej 5 proc. Jeszcze miesiąc temu, pod koniec czerwca WIBOR 3M wynosił 5,24 proc., obecnie wynosi 4,96 proc.
W dłużej perspektywie na horyzoncie jest w ogóle likwidacja WIBOR i zamienienie go na nowy wskaźnik referencyjny POLSTR. Czy to wpłynie na wysokość rat kredytów? Sprawdźmy, co by się stało, gdyby to już dziś POLSTR zastąpił WIBOR, a możemy to zrobić, bo POLSTR jest już kwotowany, a jego notowania są publicznie dostępne.
Otóż 25 lipca, kiedy wartość WIBOR 3M wynosiła 4,96 proc., wartość POLSTR 3M wynosiła 5,15 proc. W przypadku stawek sześciomiesięcznych WIBOR wynosił 4,79 proc., a POLSTR 5,36 proc.
Sami widzicie, że do likwidacji WIBOR na razie nie ma się co spieszyć. Mapa drogowa reformy wskaźników referencyjnych zakłada, że dopiero w II kwartale 2026 r. banki zaczną oferować kredyty mieszkaniowe z POLSTR dla klientów indywidualnych. Ale to jeszcze nie znaczy, że WIBOR wtedy zniknie. W umowach zawartych już wcześniej zamiana WIBOR na POLSTR nastąpi dopiero w 2028 r.