REKLAMA

Cena gazu rośnie. Tak drogo nie było od 14 miesięcy

Mogło się wydawać, że z gazem ziemnym najgorsze mamy za sobą. W większości przypadków udało się zastąpić dostawy z Rosji i nie ma obaw ze strony rynku LNG. Tymczasem kwartalny raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) przestrzega przed zbytnim optymizmem i przekonuje, że bilans gazowy w 2025 r. nadal pozostanie kruchy. Doskonale widać to po cenie gazu, która pokonała barierę 50 euro za megawatogodzinę.

LNG-cena-gazu-kryzys-energetyczny
REKLAMA

Na holenderskiej giełdzie, europejskim benchmarku dla ceny gazu, błękitne paliwo pokonało barierę 50 euro za 1 MWh i przez chwilę śmiało zmierzało w kierunku 51 euro. Ostatni raz tak drogo było 14 miesięcy temu, w drugiej połowie listopada 2023 r. Tymczasem globalny popyt na gaz ma osiągnąć rekordowe poziomy w 2025 r. Ale to wcale nie znaczy, że możemy już spać całkiem spokojnie. 

REKLAMA

Globalny bilans gazowy pozostaje kruchy, ponieważ ograniczony wzrost produkcji LNG ogranicza podaż, podczas gdy napięcia geopolityczne nadal powodują zmienność cen - przekonuje w najnowszym opracowaniu IEA.

Amerykański stan wyjątkowy pomoże Europie?

IEA zwraca uwagę, że wstrzymanie przesyłu gazu z Rosji rurociągami przez Ukrainę 1 stycznia 2025 r. nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw dla UE, ale i tak może zwiększyć europejskie wymagania dotyczące importu LNG i jeszcze bardziej zaostrzyć globalne podstawy rynkowe w najbliższych 12 miesiącach.

Podstawy rynku gazu poprawiły się w ciągu ostatniego roku, ale na razie nadal obserwujemy znaczną ciasnotę z powodu rosnącego popytu i stonowanego wzrostu zdolności LNG. Zwiększona niepewność geopolityczna zwiększa ryzyko - twierdzi Keisuke Sadamori, dyrektor ds. rynków energii i bezpieczeństwa w IEA.

Nie bez znaczenia jest stan wyjątkowy w amerykańskiej energetyce, ogłoszony przez prezydenta Donalda Trumpa, co wiąże się m.in. z eksportem większej ilości LNG. Nowy gospodarz w Białym Domie zamierza wykorzystać skroplony gaz ziemny do rozwiązania deficytu handlowego między USA a Europą. Stany Zjednoczone zaś są gotowe podwoić swoją produkcję LNG w ciągu najbliższych pięciu lat.

Eksport amerykańskiego LNG jest uważany za najlepszą opcję, aby pomóc UE odzwyczaić się od zależności od rosyjskich paliw kopalnych - zauważa Montel News.

Dostawy gazu wymagają jeszcze większej współpracy

Niepewne pozostają wyzwania logistyczne związane z dostawami LNG. Chodzi głownie o Kanał Panamski i Kanał Sueski. W pierwszym przypadku mieliśmy do czynienia z poważnymi ograniczeni od 2023 r. przez suszę. Jeszcze w sierpniu 2024 r. tranzyt LNG przez Kanał Panamski był ciągle o ok. 70 proc. niższy niż rok wcześniej. Teraz dodatkowo dochodzi ryzyko geopolityczne związane z żądaniami Donalda Trumpa, który chce przejąć kontrolę nad tym szlakiem wodnym. 

Z kolei w przypadku Kanału Sueskiego jest to ściśle związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Przypomnijmy, że niekontrolowane ataki na statki handlowe przeprowadzane przez rebeliantów Huti na Morzu Czerwonym zmusiły operatorów żeglugi, w tym tankowce LNG, do całkowitego unikania Kanału Sueskiego, nie licząc kilku wyjątków. IEA wylicza, że tym samym tranzyty LNG przez Kanał Sueski zmniejszyły się o prawie 90 proc. r/r w okresie od stycznia do września ub.r.

Więcej o LNG przeczytasz na Spider’s Web:

Chociaż międzynarodowa współpraca w zakresie bezpieczeństwa dostaw gazu rozszerzyła się od czasu rozpoczęcia ostatniego kryzysu energetycznego, konieczne są większe wysiłki ze strony odpowiedzialnych producentów i konsumentów, którzy powinni wzmocnić swoje zbiorowe wysiłki w celu wzmocnienia architektury bezpiecznych i pewnych globalnych dostaw gazu - nie ma wątpliwości Keisuke Sadamori.

Niepewność gazową Europy dobrze też widać po stanie magazynów gazu w UE. Obecnie średnia ich wypełnienia wynosi tylko 59 proc. Rok temu o tej porze to było ok. 75 proc., a dwa lata temu, w drugiej połowie stycznia 2023 r., prawie 79 proc. Polska pozostaje w czołówce, ale też nasze zapasy błękitnego paliwa są mniejsze. Teraz nasze magazyny wypełnione są w ok. 74 proc. W styczniu 2024 r. to było ok. 85 proc., a w styczniu 2023 r. blisko 94 proc. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA