Cena gazu rośnie. Zapasy szybko znikają
Cały czas jest nerwowo na europejskim rynku gazu i nie chodzi wyłącznie o systematyczne uszkadzania energetycznej infrastruktury na dnie Bałtyku. Warto pamiętać, że biegnie tamtędy też Baltic Pipe, który pomógł Polsce wyzwolić się z gazowego uzależnienia od Rosji. Niepokoi też zdecydowanie szybsze, niż miało to miejsce rok czy dwa lata temu, opróżnianie unijnych magazynów błękitnego paliwa. Cena gazu jest też wyraźnie wyższa. Jednym z beneficjentów takiej sytuacji jest Norwegia, która w zeszłym roku sprzedała rekordowe ilości gazu.
Nic dziwnego, że w trakcie ostatniego spotkania przedstawicieli państw NATO w Helsinkach uzgodniono wysłanie do Zatoki Fińskiej dwóch okrętów w ramach nowej misji Straży Bałtyckiej. Warto pamiętać, że Moskwa, manipulując dostawami Gazpromu latem 2021 r., chciała namieszać przed inwazją na Ukrainę. Dlatego coraz częstsze incydenty na dnie Bałtyku muszą niepokoić, gdyż tamtędy biegnie także kluczowy dla Polski Baltic Pipe.
Zwalczanie pękania kabli i rurociągów podmorskich stanowi problem globalny. Wzywamy wszystkie państwa do przestrzegania ich zobowiązań do przyjęcia ustaw i przepisów niezbędnych do zapewnienia, że zerwanie lub uszkodzenie kabla, lub rurociągu na pełnym morzu, lub w wyłącznych strefach ekonomicznych przez statek pływający pod ich banderą, lub przez osobę podlegającą ich jurysdykcji będzie przestępstwem podlegającym karze, a także do ścigania w stosownych przypadkach - czytamy we wspólnym oświadczeniu przedstawicieli Polski, Finlandii, Estonii, Danii, Niemiec, Łotwy, Litwy oraz Szwecji.
Ale na europejskim rynku gazu nerwowo jest też z innych powodów, co odbija się na cenie gazu. Cały czas nie wiadomo, jakie energetyczne karty pokaże druga kadencja amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. Zagadką jest też dalsza aura zimowa (co ma przełożenie na zapotrzebowanie energetyczne), chociaż analizy meteorologiczne wskazują jednak na wzrost temperatur w lutym i marcu br.
Cena gazu wyraźnie na wyższym poziomie niż rok temu
Ten niepokój doskonale widać w cenie gazu. Obecnie jedna megawatogodzina błękitnego paliwa wyceniana jest na holenderskiej giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures na ok. 46 euro. A jeszcze rok temu o tej porze obowiązywała stawka w ok. 34 euro. Dzisiejsze poziomy cenowe najbardziej przypominają te z sierpnia 2021 r., kiedy Gazprom zaczął straszyć zakręcaniem swoich kurków. Ostatni raz drożej było tylko w pierwszych dniach stycznia 2025 r., kiedy 1 MWh gazu kosztowała nawet 50 euro. Szukając wcześniej podobnych stawek do tych obowiązujących dzisiaj, trzeba cofnąć się do końca listopada 2023 r.
Nie najlepiej jest też z europejskimi zapasami błękitnego paliwa. Obecnie średnia wypełnienia magazynów gazu w UE wynosi raptem ok. 64 proc. Wynik Polski to 78 proc. W jednym i drugim przypadku mowa jest więc o wartościach znacznie mniejszych niż na początku 2024, czy też 2023 r. W połowie stycznia ub.r. średnia unijna wynosiła bowiem 78 proc., a polskie magazyny były wypełnione w 88 proc. W styczniu 2023 r. było jeszcze lepiej. Magazyny UE wypełnione były blisko w 82 proc., a te polskie aż w 95 proc.
Norwegia znowu pobije swój gazowy rekord?
Jednym z największych beneficjentów zmiany zasad na europejskim rynku gazu (trzeba cały czas pamiętać o zakończeniu w 2024 r. tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, który trafiał do Słowacji, Austrii i na Węgry) jest Norwegia. Norweska Dyrekcja ds. Wydobycia Morskiego (NOD) wskazuje, że wydobycie gazu jest wyższe niż kiedykolwiek wcześniej.
Od czasu zakończenia transportu gazu z Rosji przez Ukrainę pod koniec roku, gaz z Norwegii stał się jeszcze ważniejszy - nie ma wątpliwości Torgeir Stordal, dyrektor generalny NOD.
Więcej o cenie gazu przeczytasz na Spider’s Web:
Szef NOD przekonuje, że zawartość energii w norweskim eksporcie gazu jest ok. 100 razy większa niż eksport energii elektrycznej netto. W 2024 r. sprzedano łącznie 124 miliardy standardowych metrów sześciennych (Sm3) gazu. Tym samym w ub.r. Norwegia stała się największym dostawcą gazu ziemnego do Europy, odpowiadając za nawet 30 proc. importu do UE. W 2025 r. ma być bardzo podobnie: produkcja gazu ma się utrzymać na tym samym poziomie i tak ma być do 2027 r. Pierwszy spadek ma nastąpić dopiero w 2029 r.