Rosja zalała nas LNG. Restrykcje? Nie żartujcie
Mieliśmy wszyscy energetycznie obrazić się na Rosję, tak żeby poszło jej w pięty. Moskwa też miała w ten sposób przestać zarabiać. Ale coś poszło nie tak. Owszem w lipcu rosyjska inflacja wskoczyła na najwyższy poziom, a tamtejszy bank centralny już otwarcie mówi o głębokiej recesji, ale Putin cały czas ciągnie za energetyczne sznurki. Tym razem głównie te dotyczące dostaw gazu LNG.
Plan był taki: najpierw UE dywersyfikuje głównie dostawy gazu i w ten sposób uniezależnia się energetycznie od Moskwy. Potem dokładanym kolejne pakiety sankcji i Rosja na bank będzie już ledwo piszczeć. Taka narracja obowiązywała jeszcze dwa lata temu, kilka miesięcy po rosyjskiej napaści w lutym 2024 r. Teraz jest już jasne, że nic z tych zamierzeń nie wyszło. Jak wylicza think tank Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA): od początku wywołanej w Ukrainie wojny Rosja - tylko na handlu paliwami kopalnymi z UE - zarobiła blisko 199 mld euro: ok. 107 mld za ropę; ok. 87 mld za gaz i ok. 3,5 mld euro za węgiel. Teraz zaś Bloomberg donosi, że w Europie jest coraz więcej rosyjskiego LNG.
To wskazuje, że chociaż Europa chce zmniejszyć swoje uzależnienie od rosyjskiego LNG, takie uzależnienie należy rozpatrywać w kontekście globalnego rynku LNG - komentuje Katja Yafimava, starsza pracowniczka naukowa w Oxford Institute for Energy Studies.
Dostawy gazu, czyli Europa i rosyjski LNG
Założenie było takie: Europa musi w końcu odciąć pępowinę od rosyjskiego gazu. Bo inaczej nie będzie odporna na kolejne szantaże Putina. I z gazem ziemnym to się udało bardzo dobrze. Teraz ze wschodu rurociągami do UE trafia ledwie ułamek tego, co było dostarczane jeszcze na samym początku 2022 r. Ale już ze skroplonym gazem LNG tak fajnie nie jest. Te rosyjskie dostawy pozostają cały czas stabilne. A sprzedaż LNG z Rosji takim krajom jak Francja, czy Hiszpania nawet urosło od początku wojny.
Więcej o dostawach gazu przeczytasz na Spider’s Web:
Jak jest tego przyczyna? Okazuje się, że coraz częściej amerykańskie ładunki LNG omijają szerokim łukiem Europę. Eksport spadł gwałtownie po tym, jak w Freeport LNG w Teksasie zawieszono załadowywanie na okres dwóch tygodni, w obawach przed huraganem Beryl. I doszedł jeszcze jeden element: otóż nabywcy amerykańskiego LNG zaczęli po prostu więcej płacić. W efekcie dostawy LNG z USA do Azji wzrosły w lipcu br. do najwyższego poziomu od 2021 r. I Europa będzie musiała się postarać, żeby to zmienić.
Można spodziewać się większej konkurencji bliżej i w trakcie sezonu zimowego - uważa cytowana przez Bloomberg Katja Yafimava.
Po nowych sankcjach ze strony UE będzie jeszcze gorzej?
Ale na początku przyszłej wiosny może być jeszcze gorzej. Bo wcześniej wejdzie w życie 14. pakiet sankcji UE wycelowanych w Moskwę, który dotyczyć będzie darowizn politycznych oraz LNG. Zgodnie z tymi regułami rosyjskie tankowce nie będą mogły ładować paliwa na inne tankowce w portach europejskich w celu dalszych podróży do Azji. Okres wygaszania do 26 marca 2025 r. obowiązuje w przypadku realizacji umów zawartych przed 25 czerwca 2024 r. Część ekspertów sugeruje więc, że ten gaz koniec końców trafi do Europy. Inni wyliczają, że ten zakaz dotyczyć będzie ok. 20 proc. rosyjskiego LNG przeznaczonego na nasz kontynent .
W 2023 r. UE zapłaciła około 8,1 mld euro za około 18 mld metrów sześciennych rosyjskiego LNG; zakaz przeładunku ok. 5,3 mld m3 może oznaczać stratę ok. 2,5 mld euro lub więcej — twierdzi Ana Maria Jaller-Makarewicz, główna analityczka ds. energii w Europie w IEEFA, globalnym think tanku badającym kwestie związane z rynkami energii, trendami i polityką.
A co z całkowitym zakazem dla rosyjskiego LNG w Europie? Z tym może być znacznie gorzej. Nie jest wszak tajemnicą, że takie kraje jak Hiszpania, Francja, czy Belgia cały czas polegają na rosyjskiem LNG.