REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes /
  3. Zakupy

Jeszcze znicze nie kupione, a już wjeżdżają mikołaje. Ten trend zniszczy święta?

Coraz bliżej święta, ale te ku pamięci zmarłych. Tymczasem wiele sieci handlowych już od kilku tygodni oferuje asortyment związany ze świętami Bożego Narodzenia. W ten sposób obok pierników i kalendarzy adwentowych leżą znicze i ozdoby na Halloweeen.

18.10.2023
12:05
Jeszcze znicze nie kupione, a już wjeżdżają mikołaje
REKLAMA

Trend na „kto pierwszy w tym roku wyskoczy z gazetką handlową z ofertą na mikołaje, bombki i aniołki z czekolady oraz kalendarze adwentowe” coraz mocniej przybiera w Polsce na sile. Hen, hen, dawano temu, tak dawno, że Zetki mogą tego nie pamiętać, czyli jakieś 20 lat, a może i więcej, sieci i galerie handlowe w Polsce dekoracje i asortyment na półkach zmieniały tuż przed 1 grudnia, aby na Mikołajki już panowała świąteczna atmosfera. Z biegiem lat ta granica coraz bardziej się przesuwała.

REKLAMA

Na "odpalenie" świąt Bożego Narodzenia w połowie listopada nikt się jakoś nie burzył, więc w kilka lat granica znowu się przesunęła: mijało święto zmarłych, więc szybko znikały też znicze, a wjeżdżały sztuczne choinki, słodycze z bałwanem itd. Jednak od kilku lat sieci handlowe już nieco przeginają i jeszcze przed 1 listopada dają nam znać w gazetkach handlowych, że w tym roku również nie zapomną o świętach grudniowych. Doszło do tego, że produkty związane z Bożym Narodzeniem zaczynają być promowane już na początku października. I jeszcze chwila, a może zaczną być wystawiane w sklepach nawet już we wrześniu, zastępując na regałach zeszyty i przybory szkolne.

Sami sobie jesteśmy winni

Na stronach gazetek niektórych dyskontów i innych sieci już znalazły się, choć jeszcze dość nieśmiało, wspomniane kalendarze adwentowe, czekoladki, pierniczki, pralinki nawiązujące do grudniowych świąt, a także ozdoby świąteczne. W ten sposób w niektórych sklepach można poczuć się jak w "Powrocie do przyszłości", albo przynajmniej przydałoby się zerknąć na datę w telefonie, jaki dokładnie mamy miesiąc. Bo można troszkę pogubić się w czasie, gdy obok siebie stoją znicze, wiązanki i sztuczne kwiaty nagrobne, obok czaszki, kapelusze wiedźmy, plastikowe wiaderka w kształcie dyni na cukierki i inne gadżety na Halloween, a ciut dalej klienci zachęcani są do poczucia magii świąt, ale tych, które będą dopiero za ponad dwa miesiące, przypomnijmy - pod koniec grudnia, a wciąż jeszcze mamy październik.

Może jest jakiś patent na połączenie tych wszystkich elementów? Może tymi ledowymi gwiazdkami powinniśmy dekorować groby, a obok zniczy zapalać teelighta w porcelanowym domku z namalowanym ośnieżonym dachem? A wieczór przed uroczystością Wszystkich Świętych, gdy zapukają do drzwi poprzebierane za trupy dzieciaki, dawać im do koszyczków czekoladowe bałwanki i lukrowane pierniczki? Te ostatnie to nawet byłyby okey, wystarczyłoby się jedynie samemu przebrać za czarownicę z piernikowej chatki, do której prowadziłby szlak oświetlony przy pomocy zapalonych zniczy.

Póki co żadna z sieci handlowych nie objawiła swojego pomysłu na połączenie tych trzech świąt. Mam małe obawy, że mój pomysł może przypaść im do gustu...

Gazetka handlowa sieci dyskontów Lidl już od 5 października 2023 r. zapraszała klientów do zakupów świątecznych słodkich rarytasów.

Niestety jako społeczeństwo sami sobie trochę jesteśmy winni tego, że sieci handlowe testują na nas co roku, jak bardzo mogą przesuwać granice i jak długo mogą nas karmić "magią świąt". Bo przecież na świętach bożonarodzeniowych najwięcej zarabiają handlowcy i nie jest to żadną tajemnicą. Dzięki świątecznej gorączce niektórzy z nich są wstanie zarobić 30 proc. tego, co zarabiają przez cały rok, więc wydłużenie tego okresu to dla nich jak manna z nieba.

Z kolei konsumenci też dokładają cegiełkę do takiego stanu rzeczy. Na przykład najnowsze dane RetailMeNot wskazują, że coraz więcej Polaków (aż 96 proc.) inspiracji na świąteczne zakupy rozpoczyna szukać już w październiku i listopadzie. A mimo to wciąż kupujemy pod choinkę typowe evergreeny. Ubiegłoroczne badanie Statista wskazało, że najczęściej są to: ubrania i akcesoria oraz zabawki (po 77 proc.), karty upominkowe (76 proc.), jedzenie i napoje (70 proc.), sprzęt i akcesoria elektroniczne (57 proc.), kosmetyki (56 proc.).

Gazetka sieci handlowej Woolworth oferuje dekoracje gwiazdkowe już od 12 października.

Najgorętszy okres w roku już ruszył

Wygląda na to, że święta last minute to już przeszłość, a konsumenci przerzucili się na opcję: im wcześniej, tym lepiej. Potwierdza to badanie RetailMeNot, z którego wynika, że aż 95 proc. ankietowanych konsumentów planuje w tym roku rozpocząć świąteczne zakupy w listopadzie. Tylko 5 proc. badanych zadeklarowało, że gwiazdkowe zakupy odłoży aż do grudnia.

Dlaczego Polakom tak spieszy się do wydawania pieniędzy na bożonarodzeniowe prezenty? Połowa zapytanych o to respondentów (51 proc.) robi to, aby mieć pewność, że zdążą na czas. Natomiast 60 proc. planuje rozciągnięcie wydatków w czasie ze względu na ograniczenia budżetowe. 

W jaki sposób będziemy kupować prezenty? Z badania wynika, że 55 proc. konsumentów polega na rekomendacjach od przyjaciół i rodziny, 46 proc. przeszukuje sklepowe witryny, a kolejne 45 proc. korzysta z internetowych sklepów i aplikacji, aby znaleźć idealne prezenty. 

Na decyzje zakupowe połowy Polaków mają wpływ influencerzy. Z kolei dla 85 proc. są to oferty specjalne, które potrafią zachęcić do kupienia produktów, o których wcześniej nie mieli pojęcia. Stąd też im bliżej świąt, tym więcej promocji i rabatów będzie chciało przyciągnąć wasz wzrok.

Adam Sienkiewicz, head of sales z Sagra Technology, firmy specjalizującej się w systemach IT dla sektora handlowego, mówi, że najważniejsze jest przyciągnięcie uwagi klienta w sklepie, szczególnie w okresie, kiedy robi się tam tłoczno, jak w weekendy czy przedświąteczne dni. A handlowcy nie są zdani tylko na siebie, bo wspierają ich technologie.

W przeprowadzeniu wszelkich promocji czy akcji specjalnych świetnie sprawdzają się systemy SFA (Sales Force Automation), automatyzujące działania sprzedażowe. Dzięki nim producenci mogą nie tylko zaplanować promocję, ale także ją zrealizować i podsumować razem z detalistą - wyjaśnia.

REKLAMA

I dodaje, że jeśli producenci gromadzą rzetelne dane, to mogą je następnie wykorzystywać w zaawansowanych analizach, które umożliwią tworzenie prognoz i lepsze planowanie wszelkich akcji promocyjnych w przyszłości. 

A to oznacza dla konsumentów, że w przyszłych latach już nie da im się ukryć przed świąteczną gorączką.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA