Tona węgla najdroższa od roku. Winny niski poziom Renu
Węgiel znika z unijnego miksu energetycznego, ale w Polsce pozostanie z nami dłużej. Przez kolejną dekadę ma wciąż odgrywać istotną rolę w krajowej energetyce – mimo ogólnoeuropejskiego trendu odchodzenia od czarnego złota.

Wychodzi na to, że jesteśmy świadkami historycznych zmian nie tylko w polskim miksie energetycznym. Przypomnijmy, że w czerwcu br. OZE wyprodukowały 44,1 proc. prądu, a węgiel (liczony razem kamienny z brunatnym) – 43,7 proc. W sumie udział czarnego złota w produkcji energii w II kwartale 2025 r. wyniósł raptem 45,2 proc., z porównaniu z 53,6 proc. w okresie między kwietniem a czerwcem 2024 r. Teraz zaś wychodzi na to, że ten węglowy odwrót to nie tylko kwestia Polski, ale całej UE.
Czerwiec był absolutnie przełomowym miesiącem w unijnej energetyce. Udział węgla w miksie spadł do najniższego poziomu w historii - odpowiadał za zaledwie 6 proc. wytwarzania energii elektrycznej - wylicza na platformie X Jakub Wiech, naczelny serwisu Energetyka24.com.
Węglową tabelę UE otwiera Polska (w czerwcu udział w miksie na poziomie ok. 43 proc.). Potem są Czechy, które też w czerwcu miały historycznie najmniejszą produkcję energii z węgla (17,9 proc.), Bułgaria (16,7 proc.), Niemcy (12,4 proc.), Dania (3,3 proc.) i Hiszpania (0,6 proc.).
Węgiel pod coraz większą presją OZE
Analitycy z Forum Energii nie mają cienia wątpliwości: to efekt znaczącego przyrostu mocy instalacji fotowoltaicznych w ostatnich latach oraz wyjątkowo dużej, jak na czerwiec, wietrzności.
Zimą powtórzenie tych rekordów będzie trudne, co przełoży się również na wyższe ceny spotowe energii elektrycznej - przestrzegają.
Na europejskiego wroga węgla nr 1 wyrasta powoli fotowoltaika. W czerwcu br. energia słoneczna po raz pierwszy w historii stała się największym pojedynczym źródłem energii, osiągając 22 proc. udziału w miksie energetycznym. Drugie miejsce z kolei przypadło w udziale energii jądrowej (21,8 proc.), a trzecie - energetyce wiatrowej (15,8 proc.).
W sumie w co najmniej 13 krajach UE w czerwcu 2025 r. odnotowano najwyższy w historii udział energii słonecznej. Wśród nich znalazło się też miejsce dla Polski. Według raportu Instytutu Energetyki Odnawialnej „Rynek fotowoltaiki w Polsce” moc naszej fotowoltaiki na koniec I kwartału roku osiągnęła poziom 21994 MW.
Przewidywany wkład Polski w rozwój mocy PV w UE ma osiągnąć swój szczyt w 2025 roku – 6 proc. nowych mocy i lekko spaść do 5 proc. w 2030 roku - czytamy w tym raporcie.
Więcej o węglu przeczytasz w Bizblog:
Zmiany klimatu i cena węgla
Tymczasem wychodzi na to, że im tego węgla mniej jest w unijnym miksie energetycznym, tym staje się on w Europie coraz droższy. Tak przynajmniej sugerują ostatnie wyceny w portach ARA, europejskim benchmarku dla czarnego złota. Obecnie tona węgla kosztuje tam więcej niż 110 dol. za tonę. To więcej niż rok temu o tej porze (104–105 dol.), czy miesiąc temu, w połowie czerwca (ok. 103,50 dol.). Skąd te nagłe zwyżki? Przez zmiany klimatu.
Niemiecki Elektroniczny Serwis Informacji o Drogach Wodnych nie ma żadnych wątpliwości: na początku tego tygodnia poziom wody w kluczowym punkcie pomiarowym Kaub - jednym z najszerszych i najpłytszych odcinków Renu - wyniesie raptem 110 cm, w porównaniu ze 124 cm w pierwszej dekadzie lipca. A tak płytki Ren jest poważnym kłopotem dla transportu węgla.
Poziom wody spada, więc barki mogą załadować mniej niż połowę swojej pojemności - twierdzi w rozmowie z Montel News jeden z informsatorów z terminalu OBA w Amsterdamie.
I taki kiepski poziom wody rzecznej ma się utrzymywać przez kilka tygodni. A to oznacza tylko jedno: mniejszą dostępność barek, wyższe stawki za ich wynajem i tym samym też wyższą cenę węgla. Pamiętajmy przy tej okazji, że operatorzy barek mają prawo naliczać dodatkową opłatę do stawek przewozowych, o ile poziom wody w Kaub spadnie poniżej 200 cm.
Za wcześnie na żegnanie węgla?
Dla dra hab. Zygmunta Łukaszczyka, profesora Politechniki Śląskiej, eksperta w dziedzinie zarządzania procesami w górnictwie, koksownictwie, energetyce, coraz mniejszy udział węgla w produkcji energii to bardziej wycinek pewnych danych, a nie stała tendencja. Przekonuje jednocześnie, że przełom czerwca i lipca był bardzo upalny. Dlatego mieliśmy do czynienia z dużą, jak na nasze warunki pogodowe, produkcją energii z fotowoltaiki. Ale jesienią i zimą będzie już inaczej.
Węgiel nadal będzie stanowił istotne źródło w naszym miksie energetycznym. Nie nastąpi żadne wyrugowanie tego surowca na margines. To nie stanie się za rok, za dwa, za pięć. Do 2035 r. liczę, że na pewno taka tendencja się utrzyma - twierdzi Łukaszczyk, cytowany przez Trybunę Górniczą.
Zdaniem naukowca z Politechniki Śląskiej najlepiej jak miks energetyczny jest jak najszerszy, a nie zmonopolizowany ze strony węgla lub odnawialnych źródeł energii.
Unia nie posiada większych zasobów surowców naturalnych typu węgiel, ropa czy gaz, dlatego kierunek OZE dominuje - przekonuje.