REKLAMA

Marzy ci się workation? Te kraje zapłacą ci, żebyś u nich zamieszkał

Tak, dobrze czytacie! Nie dość, że możecie popracować zdalnie z jakiegoś urokliwego zakątka na ziemi, to jeszcze lokalne władze zapłacą wam, za to, że to właśnie ich kraj wybraliście. Tych dziewięć krajów czeka na was z otwartymi ramionami no i z kasą.

Marzy ci się workation? Te kraje zapłacą ci, żebyś u nich zamieszkał
REKLAMA

Workation to idealny opcja dla tych, którzy na jakiś czas mają ochotę zmienić otoczenie pracy. Bo dlaczego np. w sezonie jesienno-zimowym nie rzucić niemal wszystkiego, spakować się i pojechać na kilka miesięcy do kraju, w którym jest cieplej i nie trzeba ubierać się w zimowe buty i kurtki, a to nas czeka już za momencik. A praca zdalna daje tę wolność wyboru, w którym kraju ustawicie sobie biureczko i umożliwia takie wojaże. No chyba że posłuchaliście szefa i wróciliście do biura. Takich pracowników umysłowych w naszym kraju, które pracują na pełnoetatowych stanowiskach w biurach, jest według danych PageGroup 35 proc., 53 proc. mają możliwość pracy hybrydowej, a tylko 12 proc. może pracować zdalnie. I to właśnie ta najmniejsza grupa ma ten przywilej, by pracować i mieć urlop jednocześnie, bo w przypadku pracy hybrydowej nie każdy pracodawca może się zgodzić na niewidzenie pracownika w biurze dłużej niż dwa tygodnie.

REKLAMA

Praca zdalna z daleka

Najczęściej z workation korzystają osoby w wieku 18-29 lat. Z pokolenia Z ponad 21 proc. deklaruje, że regularnie pracuje z z innego kraju i łączy pracę z podróżowaniem - wynika z badań przeprowadzonych przez agencję Stem/Mark na zlecenie Kiwi.com. I to właśnie oni w porównaniu z innymi pokoleniami cieszą się największą swobodą pracy zdalnej (ponad 13 proc.), a także 10 proc. z nich chce w najbliższym czasie przejść na home office w pełnym wymiarze godzin.

Następni są milenialsi. Z grupy w wieku 30-44 lat korzysta niemal 20 proc.

A jeśli chodzi o pokolenie X, to jest to najliczniejsza grupa, która chciałaby skorzystać z możliwości pracy zdalnej. Ponad 43 proc. 40- i 50-latków deklaruje, że home office umożliwiłby im wydłużenie wypoczynku i podróży, które połączyliby z obowiązkami zawodowymi.

Z najnowszego badania wynika także, że dla wielu Polaków workation jest doskonałą formą odstresowania się po pracy, co przyczynia się do większej efektywności i wprawia w dobry nastrój. Uważa tak 40 proc. pokolenia Z, 36 proc. badanych 30- i 40-latków, oraz 35 proc. osób w wieku 40-59.

Więcej o workation przeczytasz na Spider's Web:

Gdzie wyjechać na workation?

W tej sprawie kiwi.com przeprowadziło ankietę wśród swoich fanów na Instagramie. Na pytanie, czy kiedykolwiek marzyli o przeprowadzce do innego kraju, aż 88 proc. odpowiedziało twierdząco. I jako wymarzone kierunki wskazali najczęściej na USA oraz Tajlandię. Ale nie brakowało też fanów Pragi, Europy, Bali, Wysp Owczych, Madery, Australii, Barcelony, Maroko czy Sofii.

Są różnorodne pod względem krajobrazu i szerokości geograficznej, urzekają zarówno pięknem rajskich wysp, jak i spokojem i cichym życiem na prowincji - zachęca kiwi.com.

Niektóre kraje kuszą obcokrajowców, aby zamieszkali właśnie u nich w wybranych miejscowościach. W tym celu oferują im wynagrodzenie sięgające nawet 30 tys. euro. To spory zastrzyk dla osób, które marzyły o życiu za granicą, bo dzięki temu mogą czerpać zyski, otrzymując podwójne wynagrodzenie: za stałą pracę, którą na co dzień wykonują, i za to, że zamieszkały w innym kraju. Z kolei w niektórych krajach, warunkiem koniecznym jest również podjęcie pracy na lokalnym rynku.

Na świecie póki co jest dziewięć krajów, które postanowiły w ten sposób ożywić lokalną gospodarkę i demografię. Są to: Hiszpania, Włochy, Grecja, Irlandia, Dania, Austria, Chile, Nowa Zelandia, Sark, Bailiwick of Guernsey (Wielka Brytania). Polakom najłatwiej uzyskać pozwolenie na pobyt będzie w jednym z krajów UE. W niektórych przypadkach wystarczy tylko się przenieść i zarejestrować w lokalnym urzędzie miasta.

Tych pięć europejskich krajów zapłaci ci, jeśli się do nich przeniesiesz

Hiszpania, która mierzy się z kryzysem demograficznym (starzejącym się społeczeństwem i spadającym wskaźnikiem urodzeń), jest otwarta na obcokrajowców. Zachęca ich do przybycia i zamieszkania głównie w małych miejscowościach na wsi, z których mieszkańcy przenieśli się do miast:

  • Ponga - miejscowość w regionie Asturii na północy Hiszpanii. Specjalny program dofinansowania od władz lokalnych dla osób, które zdecydują się osiedlić, przewiduje 3 tys. euro dofinansowania dla rodzin z dziećmi, a dla singli i par bez dzieci - 2 tys. euro.
  • Rubiá, Orense (północna Hiszpania). W tym miasteczku przewidziano dodatek do dochodu w wysokości do 150 euro.
  • Griegos, Teruel (Madrytem a Walencją). Oferuje nowym mieszkańcom pracę i trzymiesięczne mieszkanie bez czynszu. Później czynsz dla rodziny wyniesie 225 euro, ale może on zostać pomniejszony o 50 euro na każde dziecko w wieku szkolnym.

Włochy zmagają się z tym samym co Hiszpania. I oferuje dopłaty dla tych, którzy przeniosą się do gminy Presicce-Acquarica (prowincja Lecce na południu Włoch), która składa się z dwóch miast: Presicce i Acquarica del Capo. Gmina wykłada 30 tys. euro dla nowych mieszkańców.

Z kolei w Grecji można zamieszkać na jednej z wysp o nazwie Antikythera. Władze są gotowe zapłacić 590 dol. przez pierwsze trzy lata (czyli ok. 21 tys. dol.), bo chce odbudować demografię na wyspie.

REKLAMA

W Danii natomiast istnieje program o Startup Denmark. Dofinansowanie od duńskiego rządu obejmuje: do 50 tys. dol. finansowania, roczną wizę, a także wsparcie przedsiębiorcom, którzy zechcą uczynić z tego kraju swoją bazę operacyjną.

Z kolei Irlandia ma propozycję dla startupów w postaci programu Enterprise Ireland. I oferuje grant w wysokości 1200 dol. Jest jednak warunek - trzeba się tam przeprowadzić i prowadzić tam swój biznes.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA