Polskie górnictwo na dnie. Nasze kopalnie nie są w stanie wydobyć więcej niż 4 mln ton
Związkowcy z kopalni zaczynają coraz częściej zabierać głos. Nie podoba im się ani unijny Zielony Ład, na który przystał poprzedni rząd, z którym tak doskonale się dogadywali, ani perspektywa, w której podpisana ponad trzy lata temu umowa społeczna nie będzie realizowana. Szkoda, że nic nie mówią na temat fatalnego wydobycia i sprzedaży, a także przerostu zatrudnienia.
Ewa Grudniok, rzecznik prasowy PGG, poinformowała, że nie ma mowy o jakichkolwiek opóźnieniach z wypłatą Barbórki, tradycyjnej nagrody finansowej, wypłacanej z okazji Dnia Górnika.
Zostanie wypłacona zgodnie z porozumieniem z 2004 r. – czyli nie później niż do 4 grudnia - uspokaja górniczą brać.
Pewnie podobnie będzie w lutym, kiedy górnicy dostają tzw. nagrodę roczną, czyli 14. wypłatę. Przy tej okazji mam jednak bezczelne pytanie: za co te nagrody?
Węgiel: 4 mln ton zapomnijmy
Z pewnością nie za lepsze wyniki w pracy, bo takich po prostu nie ma. I to od dłuższego czasu. W tym roku polskie górnictwo postanowiło przebić dno i przekopywać muł. I trzeba uczciwie przyznać: całkiem dobrze to górnikom wychodzi. We wrześniu wydobycie węgla kolejny raz (inaczej było tylko na początku roku, w styczniu) znowu spadło poniżej 4 mln t i wyniosło 3,45 mln t. A jeszcze we wrześniu 2023 r. to było 4,19 mln t, we wrześniu 2022 r. (kiedy wszyscy byliśmy pod presją kryzysu energetycznego) - 3,82 mln t, we wrześniu 2021 r. - 4,27 mln t i we wrześniu 2020 r. - 4,4 mln t.
Więcej o węglu przeczytasz na Spider’s Web:
Bardzo podobną sytuację można zaobserwować, oglądając wyniki sprzedaży w polskim górnictwie węgla kamiennego. We wrześniu 2024 r. było to 3,43 mln t. We wrześniu 2023 r. 4,19 mln t, we wrześniu 2022 r. - tym podczas kryzysu energetycznego - 3,72 mln t, we wrześniu 2021 r. - 4,7 mln t, a we wrześniu 2020 r. - 4,47 mln t. Inna sprawa, że za nami kolejny miesiąc, w którym sprzedaż była gorsza od produkcji. A przez to rosną zapasy węgla, których mamy już w sumie 13,28 mln t, z czego 5,53 mln t jest przy kopalniach.
Górnicze etaty kurczą się zdecydowanie wolniej
Te różnice między wydobyciem i sprzedażą węgla byłyby jeszcze większe, gdybyśmy cofnęli się w czasie jeszcze bardziej. Szybki przykład: nasze kopalnie we wrześniu 2015 r. wydobyły łącznie 6,09 mln t. Sprzedaż węgla wyniosła wtedy 6,39 mln t. To wartości prawie dwa razy wyższe niż obecnie. Wtedy w górnictwie węgla kamiennego pracowało 94831 osób. Dane za wrzesień 2024 mówią o 74707 etatach. Może to i wyraźnie mniej, ale i tak w ostatnich latach ten poziom zatrudnienia zmienia się w bardzo malej skali. Dwa lata temu, we wrześniu 2022 r. nasze górnictwo szczyciło się podobną liczbą etatów: 74897.