Górnicy wkurzeni na KPEiK. Trudno im się dziwić
Ministerstwo Klimatu i Środowiska publikując zarówno scenariusz bazowy (with existing measures - WEM) oraz ambitny (with additional measures - WAM) Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) do 2030 r., musiało zdawać sobie sprawę, że tak spisane dokumenty strategiczne rozsierdzą górników, którzy cały czas trzymają się kurczowo umowy społecznej. I rzeczywiście: ich opinia na temat KPEiK ma być druzgocąca.
Właśnie kończą się konsultacje publiczne dotyczące KPEiK. Aktualizacja dokumentu przedstawia dwa scenariusze klimatyczno-energetyczne w perspektywie 2040 r.: scenariusz ambitnej transformacji (WAM) oraz scenariusz rynkowo-techniczny (WEM). W pierwszym przypadku odnawialne źródła energii mają już w 2030 r. mieć udział w naszym miksie energetycznym na poziomie 56 proc. Węgiel miałby spaść do raptem 22 proc., a gaz ziemny i wodór na poziomie 16 proc. To oznaczałoby energetyczną rewolucję Polski, i to raptem w 5–6 lat. A przecież obecnie węgiel dzieli i rządzi w energetyce, w lipcu br. miał 57,5 proc. udział w miksie. Nic więc dziwnego, że oficjalna opinia górników na temat tak spisanego KPEiK ma nie zostawiać na dokumencie suchej nitki.
Ta opinia będzie druzgocąca dla tego dokumentu - zapowiada w rozmowie z Radiem Katowice Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.
Górnicy wyrzucają KPEiK do kosza
Kolorz zapewnia, że tę opinię na temat KPEiK przygotowywali im wysokiej klasy eksperci, którzy znają się na energetyce, znają się również na pieniądzach. Związkowiec przekonuje, że naświetla ona dokładnie też to wszystko, co obecnie dzieje się w polskiej energetyce. Przypomina też sytuację z ubiegłej środy w polskim systemie energetycznym, kiedy groziło nam wyłączenie prądu.
Im szybciej będziemy odchodzić od źródeł konwencjonalnych, tym trudniejsza będzie sytuacja z tym, żebyśmy mieli przez cały rok prąd - twierdzi Dominik Kolorz.
Więcej o górnikach przeczytasz na Spider’s Web:
Szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” przypomina też ostatni apel Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), w którym operator przestrzega przed lewymi przerwami dostaw prądu w 2026 r.
My nie jesteśmy Włochami, my nie jesteśmy Hiszpanią, nie zawsze świeci słońce i my musimy mieć, dopóki nie powstanie atomówka, źródła konwencjonalne. Źródła konwencjonalne możemy mieć dwa: albo z gazu, albo z węgla. Swojego gazu mamy, jak kot napłakał. Swój węgiel mamy - stawia sprawę jasno Kolorz.
Fundusz Transformacji Województwa Śląskiego nie działa?
Trudno dziwić się takiej opinii górników, którzy przecież nie od dziś bardzo wyraźnie mówią, że dla nich cały czas wiodąca jest podpisana w maju 2021 r. z rządem umowa społeczna, która zakłada m.in. zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r. W dokumencie jest także o powołaniu do życia Funduszu Transformacji Śląska, który ma jeden podstawowy cel: odbudowa potencjału gospodarczego Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego.
Strona rządowa deklaruje wsparcie finansowe w ramach środków pochodzących z budżetu państwa oraz budżetu środków europejskich - czytamy w umowie społecznej między rządem a górnikami.
Dominik Kolorz twierdzi jednak, że ten Funduszu Transformacji Śląska po prostu nie działa, mimo że stosowną spółkę już powołano do życia. A teraz, jak przekonuje związkowiec, Agencja Rozwoju Przemysłu ma blokować kandydaturę związkowców do jej Rady Nadzorczej.
To nie jest tak, że tam jakiś wypasły związkowiec, ja czy ktokolwiek inny, chce w tej Radzie zasiadać, tylko przedstawiamy tam rzeczywiście kandydatury fachowców, oni z przyczyn politycznych są blokowani - twierdzi Dominik Kolorz.