Jest już pewne, że w tym roku Polska Grupa Górnicza (PGG) sprzeda o jakieś 5 mln t węgla mniej, niż zakładały to wcześniejsze plany, co spowoduje sporą dziurę w przychodach. Do tego wszystkiego zbliża się tsunami wydatków pracowniczych. Teraz planowana jest wypłata jednorazówki, potem Barbórka, a nowy zarząd spółki czekają jeszcze rozmowy z górnikami o przyszłorocznych podwyżkach. Na szczęście w przyszłorocznym budżecie kraju są założone miliardy złotych od podatników na górnictwo, które cały czas szura po dnie.
Jeszcze w maju 2023 r. szacowano, że PGG wydobędzie i sprzeda jakieś 22 mln t węgla. Ale weryfikacja kontraktów okazała się bardzo zimnym prysznicem i już wiadomo, że roczna sprzedaż czarnego złota będzie o 5 mln t węgla mniejsza, na poziomie 17 mln t. Jak przestrzegał były prezes spółki Leszek Pietraszek: to spowoduje zmniejszenie przychodów PGG o ponad 40 proc. Teraz nie do końca wiadomo, jak będzie wyglądała węglowa końcówka roku, po tym, jak Pietraszek wybrał karierę polityczną, trzeba ogłosić nowy konkurs na fotel prezesa. Jedno jest pewne: ten, kto w nim zasiądzie, będzie musiał w pierwszej kolejności zderzyć się z wydatkami pracowniczymi, które właśnie zaczęły puchnąć.
PGG: wyższe pensje górników, zgodnie z umową społeczną
Na 8 listopada br. zaplanowano wypłatę jednorazówek pracownikom PGG. To 2600 zł brutto dla zatrudnionych pod ziemią, 2100 zł brutto dla zatrudnionych na powierzchni (z wyjątkiem pracowników administracyjno-biurowych) i 1600 zł brutto dla pracowników administracyjno-biurowych. To już druga taka jednorazówka, pierwszą - w tej samej wysokości - wypłacono pracownikom PGG 10 lipca br. Te wypłaty (w lipcu i listopadzie) to efekt porozumienia z maja 2024 r., kiedy ustalono, że właśnie tak będzie zrealizowana podwyżka uposażeń na poziomie 3,4 proc., co gwarantuje podpisana a maju 2021 r. umowa społeczna.
Zgodnie z przyjętymi ustaleniami, wartość „jednorazówek” nie będzie częścią podstawy służącej do wyliczania wysokości nagrody barbórkowej, dodatkowej nagrody rocznej („czternastki”) oraz nagrody jubileuszowej - zaznaczają związkowcy.
Więcej o PGG przeczytasz na Spider’s Web:
Zgodnie z tą umową społeczną, cały czas nie notyfikowaną przez Komisję Europejską (co jest dlatego dokumentu decydujące) w 2025 r. pracownicy PGG (ale też Południowego Koncernu Węglowego i Węglokoks Kraj) mają zagwarantowaną indeksację swoich wynagrodzeń o 3,3 proc. Z jedną uwagą:
Uzgodniona indeksacja wynagrodzeń jest powiązana ze zmniejszeniem poziomu zatrudnienia w tych spółkach - czytamy w umowie społecznej z górnikami.
Po drodze jeszcze Barbórka i nagroda roczna
Górnicy z PGG zapisów o swoich wyższych zarobkach w 2025 r. nie odpuszczą. Solidarność już poprosiła zarząd spółki o spotkanie. Wszystko pewnie się teraz ciut opóźni, przez roszady w zarządzie PGG. Ale do rozmów i tak w najbliższych tygodniach dojdzie.
W temacie rozdysponowania wskaźnika wzrostu wynagrodzeń na rok 2025 zgodnie z Umową Społeczną - czytamy w piśmie podpisanym przez Bogusława Hutka, szefa górniczej Solidarności.
A to dopiero początek potężnych wydatków pracowniczych, jakie czeka PGG. Wszak na początku grudnia dojdzie do wypłaty Barbórki, a na pierwszą połowę lutego tradycyjnie przewidziana jest wypłata czternastej pensji, czyli nagrody rocznej. W 2021 r. te dwa świadczenia kosztowały PGG jakieś 600 mln zł. Wtedy spółka zatrudniała ok. 38 tys. pracowników, a przeciętne miesięczne wynagrodzenie wynosiło 7829,61 zł, co przekładało się na miesięczne wydatki na pensje na poziomie 300 mln zł. Dzisiaj to o wiele większe sumy. Na szczęście górnictwo w budżecie na 2025 r. ma zagwarantowane jakieś 9 mld zł.
Dotowane przez podatników górnictwo szura po dnie
Niestety, te ogromne pieniądze na pracowników zatrudnionych w polskim górnictwie nie idą w parze z rosnącą wydajnością, z którą z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Z informacji Agencji Rozwoju Przemysłu wynika bowiem, że wydobycie węgla we wrześniu 2024 r. znowu było poniżej 4 mln t węgla (przed majem 2020 r. do takiej sytuacji w historii polskiego górnictwa węgla kamiennego nie doszło nigdy wcześniej) i wyniosło raptem 3,45 mln t (we wrześniu 2023 r. to było 4,19 mln t). Bardzo kiepskie wyniki zaliczyła też sprzedaż węgla: we wrześniu była na poziomie 3,43 mln t (rok wcześniej - też 4,19 mln t).