REKLAMA

Górnicy boją się rozmów z nowym rządem. Mają amnezję czy żartują?

Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z wnp.pl wyraża strach o dalsze losy górnictwa. I martwi go to, co się stanie z umową społeczną, podpisana już ponad dwa lata temu. Czytam te słowa już któryś raz z rzędu i nie potrafię się zdecydować: śmiać się czy płakać? Bo szef górniczej Solidarności przy tej okazji wykazuje się sporą amnezją. Nie pamięta, że ta umowa i tak na razie nie jest ważna, a do tej pory de facto każdy rząd po 1989 r. bronił górników i ich spółek często wbrew logice. Ten strach ma wiec ciut za duże oczy.

gornictwo-gornicy-zatrudnienie-PGG
REKLAMA

Zdaniem Bogusława Hutka sondażowe wyniki wyborów sugerują, że przyszłość polskiego górnictwa będzie nieciekawa. Dlaczego? Bo najprawdopodobniej nowy rząd tworzyć będą te partie, z którymi górnicy nie negocjowali umowy społecznej. Tej dającej im gwarancje zatrudnienia, indeksację wynagrodzeń, jednorazowe odprawy, a także harmonogram zamykania kopalń za ponad ćwierć wieku, w 2049 r. Dokument wypracowano z rządem Zjednoczonej Prawicy, który prawdopodobnie będzie musiał ustąpić miejsca. A to może być złe dla polskiego górnictwa

REKLAMA

Obawiam się, że będzie to znowu czas walki o górnictwo. Także o to, żeby rzeczywiście funkcjonowała umowa społeczna w tej wersji, którą podpisaliśmy z rządem Zjednoczonej Prawicy - mówi dla wnp.pl Bogusław Hutek.

Umowa społeczna, czyli konieczna jest zgody Brukseli

Trudno powyższe słowa szefa górniczej Solidarności traktować inaczej jak pewną manipulację. Wszak można z nich wywnioskować, że umowa społeczna już obowiązuje, a ryzyko, że nowy rząd ją złamie, jest bardzo wysokie. Tyle tylko, że to nieprawda. Bo umowa społeczna, owszem była podpisana pod koniec maja 2021 r. przez rząd i górników, ale jeszcze nie obowiązuje, bo nie weszła w życie. Jak to możliwe? Otóż obie strony: zarówno ta społeczna, reprezentowana przez górników, jak i rządowa zgodziły się co do jednego. 

Umowa społeczna jest podstawowym dokumentem transformacji sektora górnictwa węgla kamiennego w Polsce. Zostanie ona przekazana organom UE celem uzyskania notyfikacji pomocy publicznej dla sektora górnictwa węgla kamiennego. Umowa społeczna wchodzi w życie z dniem uzyskania zgody KE na całościowy System Wsparcia - czytamy w umowie społecznej.

Ministerstwo Aktywów Państwowych też bardzo wyraźnie odnotowuje, że podpisanie umowy społecznej to dopiero pierwszy krok, a trzeba stawiać kolejne.

Przyjęcie umowy nie kończy jednak prac nad transformacją branży. Kolejnym etapem są negocjacje z Komisją Europejską, a w następstwie prace legislacyjne oraz szereg działań, których efektem ma być spójny system przeobrażeń w górnictwie - zapewnia MAP.

Czterech pełnomocników ds. górnictwa też nie pomogło

Przypomnijmy: od tych zapewnień o negocjacjach z Brukselą minęły już ponad dwa lata. A w ciągu ostatnich czterech lat, czterokrotnie też zmieniał się fotel pełnomocnika premiera ds. górnictwa i transformacji energetycznej. Najpierw w połowie lipca 2019 r., odpowiedzialny za węgiel i górników został senator PiS Adam Gawęda, w zastępstwie wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego, który uzyskał mandat do Parlamentu Europejskiego. Gawęda wytrwał na tym stanowisku raptem ponad osiem miesięcy. Na początku września 2020 r. mianowano na to stanowisko posła PiS Artura Sobonia. Ten po wypracowaniu umowy społecznej z górnikami, w październiku 2021 r. odszedł do Ministerstwa Rozwoju i Technologii.

Kilka tygodni później, 1 grudnia 2021 r., zastąpił go na tym stanowisku Piotr Pyzik, któremu powinęła się noga podczas wyborów parlamentarnych w 2019 r., i w ten sposób PiS znalazł mu stałe zajęcie. Pyzik na tym gorącym hotelu dotrwał do 1 marca 2023 r. Od tego czasu górniczym pełnomocnikiem szefa rządu jest Marek Wesoły, poseł PiS z Rudy Śląskiej. Wychodzi na to, że nad podpisaną umową społeczną w maju 2021 r. mógł pracować już Soboń, potem Pyzik, w końcu Wesoły. Ale notyfikacji KE jak nie ma, tak nie było. Pytany przez nas Pyzik o umowę społeczną odpowiedział krótko:

Nie mam żadnej wiedzy na ten temat.

Co ma do dodania obecny pełnomocnik ds. górnictwa Marek Wesoły? Jedynie tyle, że notyfikacja umowy społecznej przez KE nie nastanie zbyt szybko.

Bardzo bym chciał, żeby to było jeszcze w tym roku, ale po ostatnim spotkaniu wydaje się to zagrożone - zdradził Wesoły w rozmowie z Trybuną Górniczą.

Więcej o umowie społecznej przeczytasz na Spider’s Web:

Nowe rządy i stary strach przed górnikami?

Czyli umowa społeczna z górnikami podpisana jest od ponad dwóch lat. Od tego czasu stanowisko pełnomocnika ds. górnictwa zajmowały już cztery osoby, ale dalej losy tego dokumentu są tajemnicą. Ale szef górniczej Solidarności i tak boi się następców tego rządu, tak? Tymczasem prawdopodobnie odchodzący w niepamięć rząd Zjednoczonej Prawicy złożył jedynie podpisy, pod nierealnym dla Brukseli dokumentem, na co zresztą wtedy, ponad dwa lata temu, uwagę zwracało wielu ekspertów. 

Umowa społeczna z górnikami jest niczym innym, jak kolejną fanfaronadą i pustą obietnicą tego rządu, która będzie zrealizowana z takim skutkiem, jak budowa miliona samochodów elektrycznych, czy Ostrołęki C - taką ocenę temu dokumentowi wystawili eksperci Koalicji Klimatycznej.

Nie do końca zasadny jest też strach szefa górniczej Solidarności przed nowym rząd. Przecież nie tylko Zjednoczona Prawicą ma słabość do polskiego górnika. Wystarczy myślami ciut cofnąć się w czasie.

W 2013 r. Kompania Węglowa miała stratę na sprzedaży węgla na poziomie 1 mld zł. W połowie 2014 r. wśród 15 kontrolowanych przez KW kopalni tylko trzy były rentowne. Ale już wtedy ówczesny premier Donald Tusk zarzekał się, że do żadnego zamykania kopalni nie dojdzie. 

Sama wola polityczna jednak nie wystarczyła. W połowie 2015 r. straty KW były już na poziomie blisko 1,5 mld zł. W tym czasie do każdej sprzedanej tony węgla kopalnie musiały dopłacać prawie 40 zł. Węglowej spółce jeszcze koło ratunkowe starał się podrzucić Sejm, który tak zmienił ustawę o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego w latach 2008–2015 r., że Kompania Węglowa przez półtora roku nie musiała spłacać zaległych zobowiązań wobec ZUS-u. 

REKLAMA

W 2015 r. na czele rządu stanęła Ewa Kopacz, której najzwyczajniej w świecie zabrakło odwagi. KW więc dogorywał finansowo, a w 2016 r. nie było co już po niej zbierać. W międzyczasie w Polsce zmieniła się władza, a rząd PiS ogłosił program restrukturyzacji górnictwa, którego głównym planem było powołanie do życia Polskiej Grupy Górniczej w miejsce KW.

Wychodzi więc na to, że strach Bogusława Hutka przed nowym rządem też może mieć ciut jednak za duże oczy. Przecież prawdopodobni następcy Zjednoczonej Prawicy już co najmniej raz pokazali, że oni też tańczą, jak im zagrają górnicy. Wystarczy tylko dobrze im przygrać.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA