Po tym, jak przepisy dotyczące Strefy Czystego Transportu (SCT) rozgrzały do czerwoności posiedzenie warszawskiej Rady Miasta, podobna batalia szykuje się w Krakowie. Owszem, tam już stosowne przepisy przyjęto ponad rok temu. Ale za chwilę szykuje się bój o ich ostateczny kształt. Zbroją się zarówno zwolennicy SCT, jak i też zagorzali przeciwnicy takich rozwiązań.
Krakowscy radni już w listopadzie 2022 r. podnieśli ręce w głosowaniu za wprowadzeniem w stolicy Małopolski SCT, która tym samym ma zapanować na terenie całego Krakowa już od lipca 2024 r. Zgodnie z tymi przepisami wtedy do miasta nie wjadą już te samochody osobowe i ciężarowe zarejestrowane po 1 marca 2023 r., które w przypadku aut benzynowych i na autogaz nie spełniają norm co najmniej Euro 3, a w przypadku z kolei diesli - co najmniej norm Euro 5. Ale teraz wychodzi na to, że szansa na przetrwanie tych przepisów bardzo zmalała. Na ich nowelizacje szykują się bowiem władze Krakowa. Z drugiej strony, pod najbliższe obrady krakowskiej Rady Miasta, które planowane są na 17 stycznia 2024 r., ma trafić obywatelski projekt, który całą krakowską SCT wyrzuca do kosza.
SCT w Krakowie przed nowelizacją przepisów
Prawnik krakowskiego magistratu Piotr Łanoszka twierdzi jednak, że inicjatywa obywatelska „nie może unieważnić ani zmienić uchwały, której inicjatorem był prezydent miasta”. Jednocześnie, jak nakazuje to statut miasta Kraków, taka inicjatywa musi być rozpatrzona przez radnych, którzy są zobligowani, żeby nad nią głosować. Autorzy tej inicjatywy przekonują, że tak skonstruowane przepisy uderzają w ich podstawowe prawa: do swobody przemieszczania się, wyboru miejsca edukacji czy miejsca pracy, a także prawo własności.
Więcej o strefach czystego transportu przeczytasz na Spider’s Web:
Samorządowa arytmetyka w Krakowie wskazuje jednak, że mają małe szansę na powodzenie. W odróżnieniu od przygotowywanej przez krakowski Urząd Miasta nowelizacji regulacji o SCT. Te zapowiedział Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa ds. polityki społecznej i komunalne. Poprawka ma być ukłonem w stronę użytkowników aut z silnikiem diesla.
Propozycja jest taka, aby dostosować uchwałę do aktualnej sytuacji oraz wprowadzić rozwiązanie, aby auta z silnikiem diesla i normą Euro 4 mogły poruszać się po mieście do 2026 roku - informuje Kulig.
Strefy czystego transportu też w innych miastach
Ale strefy czystego transportu mają związać nie tylko do Krakowa i Warszawy. Takie plany mają również samorządowcy z Wrocławia. Tam już padło kilka propozycji, a obecnie trwają w tej sprawie konsultacje społeczne. Nie ma więc żadnych szans na przyjęcie stosownych przepisów jeszcze tej kadencji samorządowej, która kończy się za kilka miesięcy. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zasugerował niedawno, że wybory samorządowe mogłyby się odbyć 7 kwietnia 2024 r. O SCT myślą też w innych polskich miastach, np. w Katowicach, Gliwicach. Lublinie, Rzeszowie i Toruniu. Warto też przypomnieć, że zgodnie z Krajowym Planem Odbudowy SCT powinny powstać we wszystkich polskich miast powyżej 100 tys. mieszkańców, z przekroczonymi normami stężeń dwutlenku azotu.