REKLAMA

Koniec kopciuchów na czterech kółkach. Ale się cieszę!

Byłem już na różnych sesjach miasta. Z transparentami i krzykami też. Dlatego obrady w Warszawie poświęcone Strefie Czystego Transportu (SCT) specjalnie mnie nie zdziwiły. Przecież zawsze jakieś przepisy prawa mają swoich zwolenników i przeciwników. Ale potem przeczytałem o ojcu dziecka z autyzmem i ręce mi opadły.

Koniec kopciuchów na czterech kółkach. Ale się cieszę!
REKLAMA

Najpierw fakty. Dostępnych jest już co najmniej kilka poważnych analiz wskazujących, że smog w Polsce odpowiada za ok. 50 tys. przedwczesnych zgonów rocznie, 137 dziennie, 6 na godzinę. Wydaje się więc, że smog w Polsce jest problemem, z których jak najszybciej trzeba sobie poradzić. Na poziomie centralnym mamy dwa instrumenty: program Czyste Powietrze i program Mój Prąd. I tu, i tu można uzyskać dopłatę do wymiany źródła ciepła. Ale idzie jak po grudzie. 

REKLAMA

Program Czyste Powietrze wystartował we wrześniu 2018 r. z budżetem 103 mld zł, a do tej pory wypłacił dofinansowanie na poziomie raptem 8,2 mld zł. (wydatkowano na razie niecałe 8 proc. środków, trudno więc mówić o jakimś sukcesie). Dlatego osobną walkę ze smogiem podejmują też samorządy terytorialne. Oprócz swoich programów ograniczania niskiej emisji coraz częściej miasta w Polsce mówią też o strefach czystego transportu, które ograniczają ruch najstarszych i najbardziej kopcących samochodów, dzięki czemu wyraźnie zmniejszają się emisje z transportu. To rozwiązanie jest realizowane w dziesiątkach, jak nie setkach miast europejskich. W Polsce nie jest łatwo. Jak pokazał przykład Warszawy. Kierowcy wolą dalej jeździć rozpadającymi się gratami niż dłużej żyć.

Strefy Czystego Transportu, czyli chcesz jeździć, czy żyć

Przeciwnicy SCT lekką ręką piszą, że naprzeciw zwolenników SCT stanął ojciec dziecka z autyzmem i ci nie wykazali się żadnymi ludzkimi odruchami. Generalizowanie i wrzucanie wszystkich do jednego worka, bo tak akurat pasuje pod założoną z góry tezę, to słaba manipulacja, choć jak pokazuje przykład niektórych mediów, może całkiem skuteczna, Szkoda, tylko że przy tej okazji najbardziej zagorzali i waleczni przeciwnicy SCT w Warszawie nie ucięli sobie pogawędki z rodzicami na pulmonologii w Centrum Zdrowia Dziecka. Czy napisaliby wtedy, że na próżno wśród przeciwników SCT szukać przyzwoitych ludzi?

Więcej o strefach czystego transportu przeczytasz na Spider’s Web:

Przeciwnicy SCT poddają też w wątpliwość skuteczność komunikacji miejskiej jako zamiennika dla 30-letnich samochodów. Czytam, że niektórzy na autobus czekają nawet dodatkowe dziewięć minut. Rzeczywiście, godne potępienia. A co ważniejsze: te dotykowe 9 minut to koronny dowód, że smogowi w Warszawie powinniśmy dać spokój. Co tam dać spokój. SCT ograniczają wolność jednostki, trzeba więc zakopać je bardzo głęboko, żeby nigdy nie ujrzał światła dziennego.

Czekam na SCT w Katowicach

REKLAMA

Bardzo prawdopodobne, że takie SCT w przyszłym roku zawitają też do innych miast, w tym do moich Katowic. Już teraz czekam na śląskich przeciwników SCT, którzy w zakopconej węglem stolicy Górnego Śląska, będą bronić samochodów z metryką dłuższą niż trzy dekady. Widząc jednak, w jakim kierunku to podąża i jakich argumentów używają wojujący z SCT mam dla radnych z Katowic jedną radę: na sesję, na której będziecie chcieli omawiać te przepisy zaproście lekarzy, pediatrów i samych pacjentów, którzy już teraz ledwo łapią oddech. Może Spodek pomieściłby wszystkich chętnych? 

Bo na razie można odnieść mylne wrażenie, że SCT to wymysł bezdusznych lewaków, którzy chcą skazywać biednych mieszkańców na dodatkowe wydatki. I zmuszać do porzucania kopciuchów na czterech kołach, żeby kupować młodsze 20-letnie. Jeśli chodzi o pieniądze, to zapewne ogromna różnica. I pal licho zdrowie, bo najważniejszy jest samochód.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA