Siedem grzechów Europy ws. pomp ciepła. Polska też ma swoje za uszami
Polski think tank Instytut Reform w swoim najnowszym raporcie wykazuje błędy europejskich rządów, w tym też Polski, które doprowadziły do kryzysy na rynku pomp ciepła. Na naszym podwórku sytuacja może się jeszcze dodatkowo pogorszyć, bo rząd uparcie chce dotować emisyjne piece na biomasę i gaz.
Rynek pomp ciepła może się okazać zdecydowanie ważniejszy, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Politico jednoznacznie twierdzi, że to wcale nie przerażające wizje imigrantów, ani zbytnie panoszenie się Brukseli były wiodącymi tematami politycznymi w Niemczech, przed serią wyborów. Tematem nr 1 bezsprzecznie były systemy ogrzewania domów. I to właśnie pompy ciepła miały pomóc skrajnie prawicowej Alternatywie dla Niemiec (AfD), wygrać pierwsze wybory landowe od czasów II wojny światowej. Takie zjawisko wcale nie dotyczy tylko naszych zachodnich sąsiadów.
W całej Europie skrajna prawica zyskuje na znaczeniu i w wielu miejscach czyni sprzeciw wobec polityki klimatycznej kwestią zasadniczą - zauważa Politico.
Pompy ciepła: siedem grzechów głównych Europy
Tymczasem wszystko zmierza na razie w złym kierunku. Sprzedaż pomp ciepła w Europie runęła w 2023 r. A za pierwsze półrocze 2024 r. ma jeszcze gorszy wynik. A przecież zgodnie z polityką klimatyczną Brukseli do 2030 r. ma być zainstalowanych na Starym Kontynencie 60 mln pomp ciepła. Instytut Reform wykazuje, że przy zachowaniu obecnego tempa, tych urządzeń będzie znacznie mniej - jakieś 45 mln.
Rynek jest gotowy na masowe wdrożenie pomp ciepła, a konsumenci są spragnieni zmian. To, niedopuszczalne, aby zmiany w ciepłownictwie utknęły w martwym punkcie z powodu anachronicznej polityki. Rządy muszą zmienić podejście: przenieść podatki z energii elektrycznej na gaz, przekierować dotacje z brudnych kotłów na czyste ogrzewanie, poprawić kształcenie instalatorów, stworzyć punkty kompleksowej obsługi i obniżyć koszty inwestycji początkowych dla osób nieposiadających kapitału - komentuje Davide Sabbadin, zastępca kierownika ds. klimatu i energii w Europejskim Biurze ds. Środowiska (EEB).
Instytut Reform wymienia siedem grzechów głównych Europy względem pomp ciepła. To długie opóźnienia w opłatach, wysoka cena energii i brak specjalnych taryf dla użytkowników pomp ciepła, niewystarczające dotarcie do najsłabszych grup społecznych, brak pożyczek uzupełniających na pokrycie pozostałej kwoty należnej po otrzymaniu dotacji, skomplikowany proces składania wniosków, niewystarczające powiązanie z poziomem dochodów oraz niewystarczająca dbałość o jakość instalowanych pomp ciepła.
Europa chce być bardziej konkurencyjna na świecie i osiągnąć neutralność klimatyczną, a pompy ciepła są kluczem do obu tych celów - zwraca uwagę Mélanie Auvray, menadżer ds. polityki w Europejskim Stowarzyszeniu Pomp Ciepła (EHPA).
W Polsce największym problemem są koszty eksploatacji
W Polsce rynek pomp ciepła w latach 2019–2023 miał się całkiem dobrze, ze średnioroczną stopą wzrostu na poziomie 35 proc. Potem jednak było tylko gorzej. Obecnie tylko co czwarty wniosek (25 proc.) składany w ramach programu Czyste Powietrze dotyczy tych urządzeń. Bo coraz większym ciężarem są koszty eksploatacji.
Obecnie prawie połowa środków w programie Czyste Powietrze jest przydzielana beneficjentom o najniższych dochodach, grupie uprawnionej do dofinansowania do 100 proc. (bez VAT), z możliwością bezpośredniego finansowania wstępnego dla instalatora. Niestety, takie podejście negatywnie wpłynęło na rynek, ponieważ niektóre nieuczciwe firmy wykorzystały te zasady i brak wiedzy klientów, aby sprzedawać urządzenia niskiej jakości z bardzo wysokimi marżami - przekonuje Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).
Więcej o pompach ciepła przeczytasz na Spider’s Web:
Instytut Reform akcentuje, że dotacje na pompy ciepła są udzielane, o ile zastępują kotły na paliwa stałe. A np. w takich krajach jak Francja, Włochy, Czechy, czy Szwecja jest wsparcie na wymianę wszelkich rodzajów ogrzewania paliwem kopalnym w odnowionych budynkach. Trzeba też odpowiednio zadbać o zasoby ludzkie.
Trzeba wzmocnić kadrowo NFOŚiGW. Ta inwestycja się zwróci – dodatkowe osoby oraz lepsze systemy obsługujące program z budżetem kilku miliardów złotych zapewnią jego sprawne i efektywne wdrażanie - nie ma cienia wątpliwości Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform i współautor raportu.