REKLAMA

Dla was to obiboki. Pracodawcy ich kochają, bo wiedzą, czego chcą, i nie chodzą na L4

Pokolenie Z, czyli osoby urodzone w latach 1995-2012, ma już za sobą pierwsze kroki na rynku pracy i też wiele łatek, które do niego przylgnęły. Jedna z nich jest dość krzywdząca, bo mówi o tym, że zetki są obibokami, nie chcą sobie wypruwać żył, jak ich rodzice i dziadkowie. Tymczasem najnowsze dane wskazują, że to właśnie ta najmłodsza generacja na rynku pracy ma mniejszą skłonność do pobierania L4 niż osoby ze starszych generacji.

Pracodawcy ich kochają, bo wiedzą, czego chcą, i nie chodzą na L4
REKLAMA

Jakie są zetki? W oczach ludzi ze starszych pokoleń obecni dwudziestolatkowie na rynku pracy często jawią się jako roszczeniowi i nielojalni wobec swojego pracodawcy, bo są gotowi rzucić pracę, gdy tylko coś przestanie im w niej pasować. Do tego pracują osiem godzin dziennie (lub tyle, ile przewiduje ich umowa) i nie dłużej, a poproszeni o wykonanie zadania spoza zakresu ich obowiązków, chcą wiedzieć, jakie dostaną pieniądze. Są też wielkimi zwolennikami czterodniowego tygodnia pracy i dodatkowych dni wolnych prócz przysługującego urlopu. No obiboki jak nic.

REKLAMA

Zetki to jednak superpracownicy?

Tymczasem rzeczywistość jest zgoła inna, bo zetki przysłowiowo mają łeb na karku. Są dobrze zorganizowane i doskonale znają swoje prawa w pracy. Wiele wymagają od pracodawców, ale też wyraźnie akcentują potrzeby, jak dobrostan pracowników, oczekując równowagi między życiem zawodowym a prywatnym, a przecież na tym korzystają i inni. W dodatku uważają, że nie żyją po to, by pracować, ale pracują po to, aby żyć.

Zdaniem Mikołaja Zająca, eksperta rynku pracy i prezesa Conperio, firmy doradczej zajmującej się kompleksowo problematyką absencji chorobowych, młodzi pracownicy wcale nie są aż tak trudni, jak często się uważa. I wskazuje, że pracodawcy nie powinni bać się dwudziestolatków, ale podejść do ich zatrudnienia w strategiczny sposób, zgodnie z przekonaniami i filozofią tego pokolenia, które ma pewne cechy wspólne.

Największe firmy już jakiś czas temu zaczęły zmieniać procesy rekrutacji i styl zarządzania tak, by przystosować się do oczekiwań pokolenia Z. W przeciwieństwie do swoich rodziców zetki nie zamierzają pracować ponad siły. Dla tej grupy wiekowej bardzo ważna jest możliwość rozwoju i perspektywa awansu w określonym czasie, nawet jeżeli będzie to oznaczać konieczność zmian pracodawcy w krótkich odstępach. Zetki mają świadomość, że jeśli ich oczekiwania nie zostaną spełnione, mogą sobie na to pozwolić. Przez to o wiele rzadziej utożsamiają się z wartościami samej organizacji, co może być trudne do zaakceptowania dla przełożonych – mówi Mikołaj Zając.

I teraz okazuje się, że zetki mają jeszcze dodatkowy atut. Rzecz jasna - pracodawcy powinni być zadowoleni.

Więcej o zwolnieniach lekarskich przeczytasz na Bizblog.pl:

Zetki nie kombinują w pracy

Z obserwacji Conperio wynika, że osoby urodzone po 1995 r., które dopiero wchodzą na rynek pracy lub pracują krótko, mają dużo mniejszą skłonność do wykorzystywania tzw. L4 niezgodnie z ich przeznaczeniem. Taki obraz zetek kształtuje się po rocznej kontroli ok. 40-tysięcy pracowników w różnym wieku przebywających na zwolnieniu lekarskim. I Conperio mówi wprost: „obecni dwudziestolatkowie nie nadużywają zwolnień lekarskich tak często, jak choćby ich starsze rodzeństwo czyli milenialsi”.

REKLAMA

To jest pokolenie, które oczekuje przede wszystkim dobrze zorganizowanego stanowiska pracy oraz możliwości godzenia jej z życiem prywatnym. Zetki nie są przysłowiowymi stachanowcami, nie dają z siebie 300 proc. normy, a później nie uciekają na L4 jak nieco starsze pokolenia pracowników. Młode osoby pracują na stałym poziomie zaangażowania wynoszącym około 70-80 proc., cenią sobie work-life balance i nie chcą robić nadgodzin. Starają się pracować w godzinach 9-17, a co za tym idzie rzadziej uciekają na fikcyjne chorobowe – wyjaśnia Mikołaj Zając.

Co warto jeszcze wiedzieć o zetkach? To właśnie ta generacja zapoczątkowała na rynku pracy nowy trend tzw. quiet quitting, czyli ciche odchodzenie od utartych firmowych schematów, które były sensem życia dla ich rodziców i dziadków. Pokolenie Z ceni sobie ponadto benefity, które pomagają im spełniać się w życiu prywatnym. Młodzi chcą mieć czas na swoje pasje, realizowanie marzeń czy spędzanie wolnych chwil po pracy ze znajomymi oraz rodziną.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA