REKLAMA

Nie pijesz herbaty i nie jesz mięsa? Należy ci się dodatkowy urlop

Oczywiście dodatkowe dni wolne powinny też przysługiwać tym, którzy nie palą papierosów, ale to już się dzieje. W pewnej japońskiej firmie niepalący dostali sześć dni urlopu wypoczynkowego ekstra. Skąd ten pomysł z tytułu? Otóż zaparzenie herbaty trwa tyle samo, co zapalenie papierosa, a wędliny według Światowej Organizacji Zdrowia są tak samo szkodliwe jak papierosy i azbest.

Nie pijesz herbaty i nie jesz mięsa? Dodatkowy urlop!
REKLAMA

Ile trwa wyjście na papierosa w trakcie pracy? Samo spalenie 3-4 minuty, do tego droga do palarni albo na zewnątrz. A jak długo parzy się herbata? Mięta ok. 5 min, owocowa nawet 8 min., zielona 2 min. – smakosze zielonej mogliby nie zostać ukarani przez pracodawcę.

REKLAMA

Za co? Za uprawianie prezenteizmu, a więc nieefektywnego bycia w pracy. Pamiętacie tę dyskusję sprzed lat? Ostatnio trochę ucichła, może dlatego, że palenie staje się w Polsce coraz mniej powszechne, ale co jakiś czas wraca dyskusja o tym, że palacze w pracy się lenią i powinni mieć przez to wydłużone godziny pracy o czas, który marnują na palenie. A może raczej ci, którzy nie palą, powinni zostać nagrodzeni, że czasu nie marnują?

Ciekawe, że najczęściej w tej dyskusji zwolennikami ukarania palaczy w jakiś sposób wcale nie są pracodawcy, ale niepalący koledzy. Można też nie karać, a nagradzać dodatkowo tych, którzy na palenie czasu nie tracą - tak było w omawianym na świecie już dawno przypadku japońskiej firmy Piala, która dała niepalącym sześć dodatkowych dni płatnego urlopu.

W intranecie odhacz, co dziś zjadłeś

Z przekory zawsze w takich momentach wjeżdża mi myśl o tej herbacie - jak ktoś nie pali, ale pije w pracy dużo herbaty, na przykład co godzinę lub dwie, to czym różni się jego prezenteizm od prezenteizmu palacza? Niczym!

I co, teraz zaczniemy sprawdzać, kto ile pije herbaty w trakcie godzin pracy? A może uzależniamy wymiar płatnego urlopu od tego, czy ktoś wychodzi na lunch, czy przynosi sobie z domu kanapkę? A jeśli przynosi, ale nie kanapkę, ale pełen obiad w lunchboksie? Przyjdzie moment, w którym trzeba będzie w intranecie oznaczać codziennie, co jadłeś, co piłeś dane dnia, a HR będzie wyliczał średnią roczną i na tej podstawie wyliczał prawo do urlopu?

To robi się chore.

Wyższa składka na NFZ dla palących?

Ale tak naprawdę poza marnowaniem czasu w pracy w tym nagradzaniu albo karaniu za palenie przez pracodawców chodzi o coś jeszcze innego: o nasze zdrowie i to, że jeśli nie dbamy o siebie, to częstsze nieobecności w pracy stają naprawdę poważnym kosztem dla pracodawcy, a w przypadku dłuższych problemów zdrowotnych - dla systemu ochrony zdrowia.

Portal benefitnews.com przywołuje badania naukowe z ostatnich lat, pokazujące, że palacze średnio o 31 proc. częściej chodzą na zwolnienia lekarskie porównaniu z osobami niepalącymi i to po uwzględnieniu różnic w płci, wieku i przede wszystkim uprawianego zawodu. Inne badania z 2013 r. pokazują, że palenie pracowników kosztuje pracodawcę 5816 dol. rocznie na osobę, a po uwzględnieniu inflacji, w 2022 r. byłoby to już 8 tys. dolarów.

To teraz zmieńmy podwórko na nasze własne, polskie i na koszt nie tylko pracodawcy, ale całego systemu. Polska rocznie wydaje na palaczy 92 mld zł. Polska, czyli my wszyscy, bo te pieniądze znikają z budżetu. 92 mld zł to zarówno bezpośredni koszt związany z leczeniem palaczy (50 mld zł), jak i koszty absencji chorobowej oraz obniżonej efektywności w pracy związanej z wychodzeniem na fajkę. I tu dopiero dochodzimy do sensownej dyskusji na temat kosztów palenia.

Te 92 mld zł to ponad czterokrotnie więcej niż wynoszą wpływy do budżetu z tytułu akcyzy na papierosy. Może więc należałoby podnieść palaczom składkę zdrowotną zamiast bawić się w jakieś dni wolne dla niepalących?

Więcej na temat zwolnień L4 przeczytasz tu:

Jesz szynkę, to jak jakbyś palił 

Ale idźmy dalej. Otyłość to pandemia naszych czasów. Choruje na nią co czwarty Polak (papierosy pali co trzeci). Z analiz Fundacji Republikańskiej „Otyłość epidemią XXI wieku” wynika, że bezpośrednie koszty leczenia otyłości to 5 mld zł rocznie. Do tego 10 mld zł kosztów pośrednich wynikających m.in. właśnie z absencji w pracy. Czy to znaczy, że szczupli powinni mieć większy wymiar płatnego urlopu wypoczynkowego? Albo otyli wyższą składkę na NFZ?

REKLAMA

Otyłość to tylko jeden skutek niezdrowego trybu życia, w tym niezdrowego i nadmiernego jedzenia. A choroby serca? A nowotwory? Już kilka lat temu Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że jedzenie mięsa powoduje raka, a mówiąc ściślej: zwiększa ryzyko raka jelita grubego, trzustki i prostaty. A wiecie, że wędliny wylądowały na liście ponad stu czynników rakotwórczych dla ludzi, obok alkoholu etylowego? Według WHO są tak samo szkodliwe jak papierosy i azbest.

To co, dłuższy płatny urlop wypoczynkowy dla wegetarian czy wyższa składka zdrowotna dla jedzących mięso?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA