Polacy kręcą nosem, Czesi są zachwyceni. Bałtyk lepszy niż Adriatyk
Gdy nieznośne upały coraz częściej nawiedzają Europę, turyści rozglądają się za chłodniejszymi kierunkami. Według Czechów alternatywą dla popularnych miast na południu Starego Kontynentu może być... polski Bałtyk. I choć Pomorska Organizacja Turystyczna przyznaje, że południowych sąsiadów jest u nas coraz więcej, a znaczenie trendu „coolcation” wzrasta, jest też pewien kłopot.
Podróżowanie w chłodniejsze miejsca doczekało się określenia coolcations (połączenie słów „cool” - „chłodny” i „vacations”, „wakacje”). Prestiżowy nowojorski magazyn podróżniczy Condé Nast Traveler umieścił nawet „coolcations” na liście największych trendów podróżniczych, których można spodziewać się w 2024 r.
Według czeskiego portalu Seznam Zpravy kierunkiem, który może być alternatywą dla południowoeuropejskich wojaży jest… polskie wybrzeże. To nie pierwsza taka publikacja. W lutym brytyjski dziennik The Independent wskazywał Sopot wśród kierunków, które warto odwiedzić latem 2024 r., jako „zapewniające chłód – nawet w szczycie sezonu - alternatywy dla europejskich destynacji”.
Czesi uciekają nad Bałtyk przed duszącym upałem
Wiatr we włosach, spokojne morze i niekończące się białe plaże z drobnym piaskiem to jeden z powodów, dla których polski Bałtyk coraz częściej nazywany jest "nowym Adriatykiem". W środku lata, kiedy klasyczne śródziemnomorskie destynacje duszą się upałem, Pomorze w Polsce oferuje bardziej przyjazny klimat i plaże i możliwość wielu atrakcji – wskazuje dziennikarka Seznam Zpravy Barbora Šťastná.
Zachwyca się Gdańskiem, Gdynią, Sopotem i Półwyspem Helskim, który określa "jednym z najatrakcyjniejszych miejsc na polskim wybrzeżu".
Plaże (Półwyspu Helskiego - przyp. red.) wyłożone są białymi wydmami porośniętymi trzciną i krzewami dzikiej róży o pięknych ciemnoróżowych kwiatach. Można tu dojechać samochodem, ale także tramwajem wodnym z Gdyni, regionalnym pociągiem lub rowerem. Ścieżka rowerowa prowadzi przez las sosnowy, a słone morskie powietrze miesza się ze słodkim letnim zapachem drzew iglastych. A przede wszystkim: nie trzeba się martwić o żadne strome podjazdy – czytamy na łamach Seznam Zpravy.
Łukasz Magrian, dyrektor Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej (PROT) podkreśla, że powodów dla których turyści z Czech coraz częściej odwiedzają polskie wybrzeże jest kilka.
Po pierwsze jest łatwy dostęp komunikacyjny – nasi południowi sąsiedzi przyjeżdżają własnymi samochodami, wybierają samolot, pod koniec roku ma ruszyć pociąg z Pragi do Gdańska z czterema parami kursów dziennie. Czechów przyciągają też konkurencyjne na tle Europy Południowej ceny, klimat, oferta wielu aktywności, a latem – piaszczysta plaża - mówi Łukasz Magrian w rozmowie z Bizblog.pl.
Jak wynika z rozmów PROT-u z hotelarzami, czescy urlopowicze są dzisiaj jednym z najczęściej odwiedzających Pomorze narodów, po Niemcach i Skandynawach.
Pomorskie: znaczący trend, ale...
Jak dotąd na wykorzystanie trendu coolcations mocno stawia Szwecja. Tamtejsza organizacja turystyczna Visit Sweden w działaniach promocyjnych kraju żarliwie podkreśla, że średnie temperatury na południu latem wynoszą 20-25 stopni C.
Więcej o podróżach przeczytasz na Bizblog.pl:
Dzięki swojemu północnemu urokowi i obfitemu pięknu naturalnemu Szwecja staje się coraz bardziej popularnym kierunkiem dla tych, którzy chcą uciec od letnich upałów – zachwala Visit Sweden.
Czy Pomorze też pójdzie tą drogą i w swoich promocyjnych akcjach będzie skupiać się na turystach szukających ochłody?
Rzeczywiście znaczenie tzw. trendu coolcation wzrasta, myślę, że pod tym względem szczególnie Europa Północna będzie miała przewagę – tłumaczy Łukasz Magrian. - Natomiast my nie możemy grać tylko na tym trendzie, bo zmiany klimatyczne dotykają także naszego umiarkowanego klimatu. Dowodem jest choćby wczorajsza nawałnica, która przeszła przez Trójmiasto. Zmiany klimatyczne dotyczą całej Europy i także u nas turystów mogą zaskoczyć niespodzianki w postaci intensywnych burz i gwałtownych opadów.
