Coolcation - czyli urlop w krajach o chłodniejszym klimacie - wskazywany jest jako jeden z kluczowych trendów turystycznych tego roku. Na uciekających przed skwarem turystów zęby ostrzy sobie między innymi Skandynawia i kraje bałtyckie. Są jednak i takie chłodne regiony, które wolą chronić się przed najazdem urlopowiczów.
Klimatolodzy nie maja dobrych wieści: jest ciepło, a może być jeszcze cieplej. Według europejskiej agencji Copernicus maj był najcieplejszym majem w historii pomiarów na całym świecie. Globalna średnia temperatura była o 0,65 st. C powyżej średniej z lat 1991-2020
Klimat w dalszym ciągu nas niepokoi – ostatnie 12 miesięcy pobiło rekordy – spowodowane głównie emisją gazów cieplarnianych i dodatkowym impulsem spowodowanym przez zjawisko El Niño na tropikalnym Pacyfiku. Dopóki nie osiągniemy zerowej globalnej emisji netto, klimat będzie się nadal ocieplał, będzie nadal bił rekordy i będzie powodować coraz więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych - powiedziała Samantha Burgess, zastępczyni dyrektora Copernicus Climate Change Service.
Przestrzegała też, że jeśli nie powstrzymamy dalszej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, lata 2023 i 2024 za parę lat będą wydawały nam się… chłodne.
Nic dziwnego, że turyści, którzy nie chcą, żeby lejący się z nieba żar pokrzyżował im urlopowe szyki, już dziś zaczynają rozglądać się za chłodniejszymi kierunkami. Taki trend w mediach doczekał się nawet osobnego określenia – coolcations (połączenie słów „cool” - „chłodny” i „vacations”, „wakacje”). Prestiżowy nowojorski magazyn podróżniczy Condé Nast Traveler umieścił nawet „coolcations” na liście największych trendów podróżniczych, których można spodziewać się w 2024 r.
Więcej o turystyce przeczytasz w artykułach:
Turyści głowią się jak ominąć fale upałów
To już oficjalne: rok 2023 to najcieplejszy rok w historii. Nic dziwnego, że wielu turystów zastanawia się dwa razy, zanim zarezerwuje w lipcu lub sierpniu tak popularne miejsca, jak południe Francji i Sycylia, podatne na fale upałów – pisali dziennikarze Condé Nast Traveler.
Magazyn powoływał się na ankietę przeprowadzoną przez biuro luksusowych podróży Virtuoso. Wynika z niej, że 82 proc. jej klientów rozważa kierunki z bardziej umiarkowaną pogodą w 2024 r. Podaje też badania Interpid Travel, które wskazują, że rośnie popularność krajów takich jak: Islandia, Finlandia, Szkocja czy Litwa.
Widzimy wzrost liczby osób spędzających wakacje dalej na północ – mówiła cytowana przez Condé Nast Traveler Andrea Godfrey z Regent Holidays – firmy, która oferuje klientom wakacje „szyte na miarę”. - Zarówno Skandynawia, jak i kraje bałtyckie są coraz bardziej zauważane: oferują bardziej powściągliwy styl wakacji, ale mają piękne plaże, lasy i jeziora, zarówno do wypoczynku, jak i przygód.
Jedni uważają, że globalne ocieplenie to szansa, inni - zagrożenie
Trudno się dziwić, że wiele działających w branży firm rosnący w siłę trend traktuje dość poważnie.
Ze średnimi temperaturami latem na południu kraju wynoszącymi 20-25 st. C i nieograniczonymi możliwościami eksploracji na świeżym powietrzu, Szwecja oferuje orzeźwiającą alternatywę dla gorących miejsc w Europie Południowej - przekonuje portal turystyczny Szwecji Vist Sweden.
Ofertę dla turystów rozwijać będzie Senja – zamieszkana przez 7,7 tys. osób, druga co do wielkości wyspa w Norwegii. W najcieplejszym miesiącu lipcu temperatura sięga tu maksymalnie 16 stopni C. Wyspa kusi imponującym krajobrazem z fiordami, ma zaciszne plaże, to idealne miejsce do jazdy na nartach, pieszych wędrówek i surfingu.
Jorgen Jorgensen, prezes firmy Norrona, która zdecydowała się wybudować tu niezwykły hotel mówi, że chce „pokazać światu wspaniałą przyrodę i ludzi Senji oraz dać gościom doświadczenia, których nie znajdą nigdzie indziej”.
Projekt obejmuje 24 indywidualne domki, połączone dużym kamiennym dachem, który kontynuuje formacje otaczającego krajobrazu, a jego celem jest zatarcie granicy między architekturą a krajobrazem i stworzenie wciągającego doświadczenia przebywania na łonie natury – tak inwestor zachwala projekt, który przygotowała dla niego duńska pracownia architektoniczna Dorte Mandrup.
Ale pieniądze to nie wszystko, są i takie chłodne regiony, wolą stawiać na ochronę cennych terenów. Ograniczenie liczby turystów zapowiedziało już miasteczko Ilulissat – położone w zachodniej części Grenlandii. Latem, gdy temperatury są wyższe ( ok. 14 st. C), turyści zjeżdżają do Ilulissat, by podziwiać zatokę z topniejącymi górami lodowymi.
Nie chcemy być jak Islandia. Nie chcemy masowej turystyki. Chcemy kontrolować turystykę – tłumaczyły władze Ilulissat.