kurorty

Mieszkania w miejscowościach turystycznych mogą przyspieszyć bicie serca. Nie tylko przez bajeczne widoki, roztaczającą się przyrodę i przestrzeń, ale przede wszystkim przez bajońskie ceny. Jak wysokie? Za lokum z rynku pierwotnego w górach, nad morzem lub nad jeziorami Warmii i Mazur trzeba zapłacić o wiele więcej niż w drogiej Warszawie. Ale czego nie robi się dla mieszkania z widokiem w dodatku na własność. Oto ranking najdroższych kurortów pod kątem zakupu mieszkania.

Gdy nieznośne upały coraz częściej nawiedzają Europę, turyści rozglądają się za chłodniejszymi kierunkami. Według Czechów alternatywą dla popularnych miast na południu Starego Kontynentu może być... polski Bałtyk. I choć Pomorska Organizacja Turystyczna przyznaje, że południowych sąsiadów jest u nas coraz więcej, a znaczenie trendu „coolcation” wzrasta, jest też pewien kłopot.

Od początku tegorocznych wakacji króluje piękna pogoda, która skłania do intensywnego poszukiwania wakacyjnych noclegów. Jak zapewnia firma zarządzająca wynajmem, wiele ofert jest jeszcze dostępnych, ale tych w największych kurortach pozostało niewiele, co znacznie winduje cenę. Obecnie średnia cena pobytu w kurortach nadmorskich w ofercie Sun & Snow wynosi około 509 zł. Nieco taniej jest w górach, gdzie trzeba zapłacić średnio 326 zł za dobę pobytu.

Deweloperzy coraz śmielej rozpychają się w polskich kurortach. Nad morzem, na Mazurach i w górach leje się beton, a nowe inwestycje wyrastają jak grzyby po deszczu.

Biura podróży przez cały rok oferują wakacje last minute, jednak są miesiące, gdzie te opcje są na prawdę w dobrych cenach. A kiedy najlepiej zakupić wakacyjny wyjazd, aby nie nadwyrężył zanadto domowego budżetu? Według ekspertów wakacje.pl – czerwiec to idealny moment na wyjazd i zakup najatrakcyjniejszych cenowo tzw. lastów.

W nadchodzące ferie więcej Polaków niż przed rokiem zamierza spędzić ferie zimowe poza domem. Choć największą popularnością cieszą się polskie góry, to eksperci wskazują, że w zagranicznych ośrodkach narciarskich bywa taniej niż nad Wisłą.

W kurortach zrobiło się tak drogo, że turyści coraz częściej szukają metod, by oszczędzić trochę grosza. A w jaki sposób ograniczyć wydatki, nie psując sobie jednocześnie radości z urlopu? Proste - przygotować jedzenie samemu, zamiast iść do nadmorskiej smażalni. Biedronce, która zwiozła w te wakacje nad Bałtyk dodatkowych pracowników wypada tylko zacierać ręce z takiego obrotu sprawy. Zyski sklepów szybują w górę.

Złe media straszą paragonami grozy, a turyści, zamiast jadać w restauracjach, kręcą się po plaży z własnymi kanapkami. Branża turystyczna widzi dzisiaj problemy wszędzie poza wysokimi cenami. Bo te "wicie, rozumicie", muszą takie być. Dlaczego? Bo to polskie morze przecież.

Hotelarstwo i gastronomię czeka chwila prawdy. Większość Polaków pytana o plany na wakacje odpowiada: nie mam zielonego pojęcia, czy gdziekolwiek wyjadę. Czyżby słynne paragony grozy w końcu naprawdę odstraszyły naszych rodaków od spędzania wakacji w górach i nad morzem?

Zjawisko narastającego zmęczenia turystami można było zaobserwować jeszcze przed pandemią. Covid dał popularnym wakacyjnym kurortom nieco oddechu, ale gdy sytuacja epidemiologiczna wróciła do normy, samoloty znów się zapełniły, a na plażach trudno było znaleźć skrawek wolnego miejsca. Efekt? Politycy i mieszkańcy urlopowych destynacji wkurzyli się nie na żarty.

Jeśli kiedykolwiek marzyłeś o wakacyjnej przygodzie w jednym z kultowych i luksusowych kurortów na Maui, a do tego potrafisz strzelać piękne fotki, pakuj manatki, bo jest super kasa do zgarnięcia. Stawka jest wysoka, bo zarobić możesz nawet 10 tys. baksów miesięcznie, coś koło 45 tys. zł. Fot. EQRoy / Shutterstock.

Najnowszy raport Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi nie pozostawia żadnych złudzeń. Okazuje się, że żaden z 35 małopolskich i dolnośląskich kurortów górskich nie spełnia prawnych standardów jakości powietrza. Ale mimo tego, te gminy dalej pobierają od turystów tzw. opłatę klimatyczną. Zdaniem autorów raportu: często niezgodnie z prawem.

Radny z Katowic zaskarżył do sądu pobieranie opłaty klimatycznej w Szczyrku i wygrał. Teraz może ruszyć lawina podobnych pozwów. Murowanymi kandydatami na jak najszybszą rezygnację z wyrywania pieniędzy turystom w zamian za rzekome walory środowiskowe są kurorty: Goczałkowice-Zdrój i Rabka-Zdrój.

Sezon w fińskich kurortach powinien jeszcze trwać w najlepsze. Niestety ta branża, jak wiele innych, zblokowana została przez koronawirusa. Władze ośrodka w Levi podjęły działania mające zapewnić im dochody za kilka miesięcy. Przykrywają śnieg specjalną folią, by mogli szybciej wystartować z nowym sezonem . Brzmi absurdalnie, ale gra toczy się o miliony euro