Kredyt 0 proc., a w środku niespodzianka. Nowy podatek od nieruchomości
Jak przepchnąć kolanem kredyt 0 proc., choć nikt go nie chce? Spakować go w wielką paczkę pełną niespodzianek, w której każdy znajdzie coś ładnego dla siebie, ale żeby to dostać, musi zagłosować za całą paczką. Ciekawe, czy znajdzie się w niej też podatek od pustostanów.
Nie poprzemy kredytu 0 proc. Nie poprzemy, bo to jest propozycja dla deweloperów, a nie dla ludzi potrzebujących mieszkania
- pisał niedawno na portalu X (dawniej Twitter) marszałek Sejmu Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi, a konkretniej to z Polski 2050.
A wiceszef resortu rozwoju, który to resort chyba jako jedyny upiera się przy programie dopłat do kredytów, mu na to w programie Wirtualnej Polski:
Nie ma żadnej propozycji kredytu 0 proc.
- powiedział Jacek Tomczak, wiceminister rozwoju i technologii w reakcji na tego tweeta.
LOL
Nie ma, bo jest propozycja kredytu #naStart i według wiceministra Tomczaka to „zupełnie inna propozycja”. Inna, choć również zawierająca zasadę, że im więcej dzieci, tym tańszy kredyt z dopłatą, aż zejdziemy do 0 proc. dla rodzin z trójką dzieci. Program był już tyle razy modyfikowany i pokazywany publicznie albo ujawniany w przeciekach, albo w domysłach, co jeszcze zostanie zmodyfikowane, że dziś już nikt nie wie, jak ma wyglądać. Dowiedzieć możemy się w ostatnim tygodniu sierpnia. Ale o tym za chwilę.
Ktoś tu da się pokroić, żeby przecinać kredyt 0 proc.
Wróćmy jeszcze do tej wymiany zdań, bo przypomnę, że wiceminister Tomczak również jest z Trzeciej Drogi (choć już nie z Polski 2050, ale z partii Centrum dla Polski wchodzącej w skład Koalicji Polskiej, która z kolei tworzy właśnie Trzecią Drogę). To bardzo ładnie pokazuje, jaka w koalicji rządowej trwa przepychanka o Kredyt #naStart czy tam kredyt 0 proc. Umówmy się, to jedno i to samo.
Problem polega na tym, że programu dopłat do kredytów nie chce Lewica i Polska 2050, nie chce Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, za to PSL kierujący resortem rozwoju chce bardzo, a KO najwyraźniej usilnie dąży do uchwalenia go, byleby nie wyszło, że nie spełnia obietnic wyborczych, choć nie ma wystarczającego poparcia w Sejmie dla tego pomysłu.
Pat? A skąd! Determinacja w ministerstwie rozwoju jest tak duża, że w końcu resort wpadł na nowy pomysł, jak skłonić przeciwników, żeby program dopłat jednak poparli: spakować go w wielką paczkę pełną niespodzianek, w której każdy znajdzie coś ładnego dla siebie, ale żeby to dostać, musi zagłosować za całą paczką.
Więcej wiadomości na temat nieruchomości można przeczytać poniżej:
Ta paczka została nazwana „pakietem mieszkaniowym” i to właśnie ona w ostatnim tygodniu sierpnia trafi na stół Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.
Co będzie w środku? Ministerstwo rozwoju, które samo o tym poinformowało, ładnie zachwala, że będzie to kompleksowy pakiet rozwiązań, mający zaspokoić potrzeby mieszkaniowe Polaków.
A konkretnie? Konkretnie to nie wiadomo, z grubsza natomiast:
- budowa tanich mieszkań na wynajem (rozwój budownictwa komunalnego i społecznego budownictwa czynszowego) - to głównie ukłon w stronę Lewicy;
- uwolnienie gruntów pod zabudowę mieszkaniową - to z kolei ukłon głównie w stronę Polski 2050
- zniesienie barier inwestycyjnych - i to też na osłodę dla Polski 2050;
- wsparcie rodzin o przeciętnych dochodach w kredycie mieszkaniowym - czyli wasz ukochany kredyt 0 proc.
80 proc. pytanych Polaków nie chce dopłat
Z tym, że jest on „ukochany”, oczywiście drwię. Ciekawe, że na X zaczęła hulać sonda z pytaniem: „Czy w kolejnych wyborach oddasz głos na partię, która zagłosuje za wprowadzeniem kredytu #naStart?” To jasne, że sonda w serwisie społecznościowym skupiającym specyficzną grupę Polaków (politycy, dziennikarze, aktywiści, społecznicy) jest zupełnie niereprezentatywna. Nazbierała już jednak ponad 1300 odpowiedzi i moim zdaniem warto zerknąć na jej wyniki. A tam: ponad 80 proc. mówi: „nie”.
Ta sama sonda została zamieszczona w serwisie wykop.pl, który skupia jeszcze innych użytkowników, choć oczywiście również niereprezentatywnych dla społeczeństwa. Tu jest jeszcze lepiej: ponad 85 proc. odgraża się, że nie zagłosuje na partię, która poprze kredyt #naStart. A więc wygląda na to, że zagłosowanie za dopłatami do kredytów to strzelenie sobie w głowę.
A zagłosowanie za pakietem, w którym są również rozwiązania zupełnie z innej beczki jak budowa mieszkalnictwa społecznego i komunalnego? Taki polityk może zawsze tłumaczyć się, że zagłosował za tymi rozwiązaniami, a kredyt #naStart to tylko efekt uboczny, zło konieczne.
Dorzucimy podatek od pustostanów? Może zginie w tłumie
Ciekawe, jak namieszałoby umieszczenie w paczce pełnej niespodzianek podatku od pustostanów. Hi hi. I to nie są jakieś rojenia czy bajania. Przypomnę, że w okolicach połowy sierpnia szef resortu rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk, zapowiadając kolejną modyfikację programu dopłat kredytowych, wspomniał również, że pod uwagę powinien być brany także podatek od pustostanów.
W końcu w paczce mają znaleźć się rozwiązania zwiększające podaż mieszkań, a kto przegapił, donoszę, że kilka tygodni temu „Gazeta Wyborcza” na podstawie danych od dostawców prądu oszacowała, że w samej Warszawie 37 tys. mieszkań to mogą być pustostany. Tak, część to mieszkania komunalne w zarządzie miasta, które nie nadają się do zamieszkania, ale to maksymalnie trzy tysiące. Nadal zostaje ok. 34 tys. pustostanów. Dla porównania, w tej chwili, czyli w sierpniu 2024 r. liczba aktywnych ogłoszeń mieszkań na sprzedaż w Warszawie to nieco ponad 12 tys.