Górnicy wściekli na zwolnienia grupowe. Iskrzy na linii z rządem
Umowę społeczną górnicy z rządem podpisali w maju 2021 r. Miała być z jednej strony osią czasową dla naszego górnictwa, a z drugiej gwarantować górnikom byt na następne lata. Dokument jednak, do czego zobligowali się sami sygnatariusze, cały czas nie jest notyfikowany przez Komisję Europejską. Tymczasem można mieć wrażenie, że branża wydobywcza zaczęła się powoli zwijać. PGG już ogłosiła zwolnienia grupowe. Nic dziwnego, że górnicy chcą wiedzieć, na czym stoją.
Dla górników podpisana ponad trzy lata temu umowa społeczna była przede wszystkim zabezpieczeniem przed zbyt szybkim zamykaniem kopalni i zwalnianiem pracowników. Dołączony do niej harmonogram przewidywał fedrowanie do 2049 r. Jest też w tym dokumencie o gwarancjach zatrudnienia, indeksacji górniczych wynagrodzeń i jednorazowych odprawach. Ale jeszcze zanim podpisano umowę, ustalono, że będzie miała ona tylko wtedy ręce i nogi, jak zaakceptuje ją Komisja Europejska, do czego dotąd nie doszło. Najpierw w tej sprawie makaron na uszy górnikom nawijał rząd Zjednoczonej Prawicy, a teraz ten od Koalicji Obywatelskiej. Notyfikacji umowy, jak nie było, tak dalej nie ma. Nasi górnicy zaś mają coraz większy bałagan w głowach i nie wiedzą, na czym stoją. Dlatego związkowcy napisali list, kierowany do premiera Donalda Tuska oraz do szefów resortów: przemysłu, aktywów państwowych, a także klimatu i środowiska. Podpisał się pod nim Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności, oraz Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
Chcemy jasnych deklaracji, czy Umowa Społeczna Dotycząca Transformacji Sektora Górnictwa Węgla Kamiennego oraz Wybranych Procesów Transformacji Województwa Śląskiego zostanie zrealizowana w wersji podpisanej 28 maja 2021 roku. Za szczególnie istotne uważamy utrzymanie zapisanych tam dat wygaszania kopalń oraz powstanie przewidzianych inwestycji, dzięki którym zakłady górnicze będą mogły funkcjonować do momentu planowanego wygaszenia - czytam w liście związkowców.
Umowa społeczna z górnikami, czyli coraz więcej znaków zapytania
Tym razem nie można oskarżać górników o histerię. Trudno się dziwić ich zdenerwowaniu. Najpierw Węglokoks Kraj poinformował o likwidacji kopalni Bobrek-Piekary, a potem w PGG zaczęli mówić o programie dobrowolnych odejść i koniec końców zapowiedzieli zwolnienia grupowe, które na razie mają objąć 435 pracowników. W podpisanej ponad trzy lata temu umowie społecznej nie było o tym ani słowa. Związkowcy w swoim liście zwracają również uwagę na próby wprowadzenia przez resort klimatu i środowiska nowych norm jakości paliw stałych, w tym węgla, co - jak akcentują górnicy - wymagałoby zmianę treści wniosku notyfikacyjnego w sprawie umowy społecznej.
Negatywne konsekwencje wprowadzenia proponowanych regulacji odczuliby krajowi producenci węgla: Lubelski Węgiel Bogdanka, Polska Grupa Górnicza czy Południowy Koncern Węglowy oraz osoby i podmioty wykorzystujące węgiel do celów grzewczych, w tym również właściciele dopiero co zamontowanych i współfinansowanych ze środków publicznych w ramach programu Czyste Powietrze nowoczesnych, niskoemisyjnych kotłów węglowych - nie mają cienia wątpliwości związkowcy górniczy.
Mają też pretensje o to, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie przekazało do konsultacji społecznych nowego projektu Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu. Nie wiedzą także, w jakim kierunku ma zmierzać nowelizacja Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., której cały czas nie możemy się doczekać. Nie mniej ważnej zdaniem górników, jest zapewnienie zbytu dla surowca produkowanego przez polskie kopalnie, z czym jest coraz trudniej. W efekcie w maju 2024 r. przy kopalniach zwały węgla były na poziomie 5,32 mln t - najwięcej od czerwca 2021 r. (5,34 mln t).
PGG: chcą listę zwalnianych pracowników
Górnicy z PGG też mają swoje oczekiwania. W związku z ogłoszeniem zwolnień grupowych w ich spółce, które mają zacząć się już we wrześniu, zwrócili się do prezesa spółki z prośbą o udostępnienie listy imiennej pracowników przewidzianych do zwolnienia.
Tylko w ten sposób będziemy mogli odpowiednio zająć się tą trudną sytuacją i podjąć wszelkie możliwe kroki w celu zminimalizowania negatywnych skutków całego procesu - przekonuje Sebastian Czogała, przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej Związku Zawodowego Górników w PGG.
Przypomnijmy: największą grupę zwolnionych z PGG mają stanowić pracownicy dołowi - 291. Zwolnienia grupowe mają również objąć 73 pracowników administracyjno-biurowych i 71 pracowników powierzchni.
Czy będą też zwolnienia w Południowym Koncernie Węglowym?
Coraz bardziej nerwowa sytuacja w PGG przekłada się na nastroje także w innych spółkach wydobywczych. Czy w Południowym Koncernie Węglowym i Węglokoksie Kraj też planowane są zwolnienia grupowe?
Nikt z pracowników nie straci pracy, a sam proces likwidacji kopalni Bobrek będzie prowadzony w oparciu o zapisy umowy społecznej, z wykorzystaniem gwarancji świadczeń socjalnych – alokacji, urlopów górniczych, emerytur i innych działań osłonowych - przekonuje Iwona Kmiecik z Działu Public Relations Węglokoks Kraj.
Więcej o umowie społecznej przeczytaj na Spider’s Web:
Nie do końca wiadomo, jak ta sytuacja wygląda w Południowym Koncernie Węglowym. Zatrudnieni tam górnicy są coraz bardziej nerwowi. I chcą pilnego spotkania z zarządem, żeby porozmawiać o kiepskim wydobyciu i sprzedaży węgla i o tym, czy mają też szykować się na zwolnienia. Dobrze przy tej okazji też radzą: niech te rozmowy rozpoczną się jak najszybciej.
Brak podjęcia rozmów w proponowanym przez nas terminie będzie oznaką braku woli ze strony Zarządu do rozwiązania problemów w sprawie zagrożeń dla spółki, a tym samym zmusi stronę społeczną do wystąpienia w trybie Ustawy o Rozwiązywaniu Sporów Zbiorowych. Wobec powyższego oczekujemy jak najszybszej odpowiedzi - czytamy w piśmie podpisanym przez Stanisława Kłysza, szefa Solidarnaści w PKW i dwóch wiceprzewodniczących.
Pismo trafiło także na biuro minister przemysłu i ministra aktywów państwowych.