Cały czas nie ma dobrych wieści z rozmów prowadzonych między szefostwem PKP Cargo a związkowcami z „Solidarności”. Spółka jest w fatalnej sytuacji finansowej i raczej bez zwolnień grupowych się nie obejdzie. Związkowcy jednak nie godzą się na to. Prowadzone negocjacje na razie nie przynoszą żadnego rozwiązania, a atmosfera staje się między stronami konfliktu coraz bardziej gęsta. W efekcie będziemy świadkami demonstracji, które mają zacząć się już 25 lipca.
Cały czas nie ma nawet cienia szansy na porozumienie w PKP Cargo, drugim przewoźniku towarowym w Europie, zwanym jednak kolosem na glinianych nogach. Przypomnijmy: tylko w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku strata netto spółki wyniosła 118,1 mln zł, a przychody od umów z klientami spadły o 25 proc. do poziomu 1 mld 180 mln zł. Okazuje się, że jedyną receptą na te kłopoty mają być zwolnienia grupowe.
Zwolnienia grupowe miałyby objąć do 30 proc. zatrudnionych w spółce (do 4142 pracowników), w różnych grupach zawodowych i nastąpić do 30 września 2024 r. - stawia sprawę jasno PKP Cargo.
Związkowcom z kolejowej spółki nie do końca jednak to się podoba. Podjęto kolejną turę negocjacji. Niestety, na razie do porozumienia ciągle bardzo daleka droga. W efekcie „Solidarność” zorganizuje pierwsze demonstracje.
PKP Cargo: związkowcy zapowiadają demonstracje
Na razie rozmowy między zarządem spółki a związkowcami w sprawie zwolnień grupowych nie idą w dobrym kierunku. Atmosfera się zagęszcza. Ostatnia runda rozmów nic nie przyniosła, w dodatku pojawiły się konkretne oskarżenia.
Nie ma żadnego postępu w rozmowach. Pracodawca byłby skłonny ograniczyć skalę zwolnień, jeśli zgodzimy się na zawieszenie zapisów Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy. To nic innego jak szantaż - twierdzi Henryk Grymel, przewodniczący Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność”.
I dodaje, że zarząd PKP Cargo nie chce przedstawić związkom żadnego planu naprawczego.
Więcej o PKP Cargo przeczytasz na Spider’s Web:
Związkowcy utrzymują, że jednym pomysłem PKP Cargo na rozwiązanie obecnego kryzysu są zwolnienia grupowe. Nie ma żadnej alternatywy.
Dlatego podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu protestów – tłumaczy Jan Majder, przewodniczący „Solidarności” w PKP Cargo.
Pierwszą pikietę zaplanowano na 25 lipca przed siedzibą PKP Cargo Południowy Zakład Spółki w Katowicach. Z kolei 26 lipca związkowcy pojawią się w Tarnowskich Górach i we Wrocławiu.
Będzie kontrolowany upadek spółki?
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak od tygodni powtarza, że PKP Cargo jest zbyt ważną spółką, dlatego nie może upaść. Natomiast niektórzy eksperci wyobrażają sobie sytuację, w której PKP Cargo znika z rzeczywistości. Dr hab. Michał Wolański z Instytutu Infrastruktury Transportu i Mobilności Szkoły Głównej Handlowej na antenie TOK FM stwierdził, że bez PKP Cargo radzilibyśmy sobie lepiej. Dlatego jednym z możliwych scenariuszy mógłby być jednak upadek spółki.
Inne spółki PKP mają mnóstwo wakatów, chętnie tych ludzi przyjmują. Będą powstawały nowe spółki. Być może kontrolowany upadek jest dobrym rozwiązaniem - twierdzi Wolański.