Gigant rezygnuje z fabryki w Szczecinie. Tysiąc miejsc pracy przepadło
Duńska spółka Vestas wstrzymuje budowę fabryki łopat do wiatraków w Szczecinie. Zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) to decyzja powodowana globalnymi zawirowaniami, a nie ocena polskiego potencjału.

Spółka Vestas z Danii jest obecna w regionie szczecińskim już od wielu lat. Są właścicielem fabryki gondoli i piast turbin wiatrowych w Szczecinie oraz przejętej na podstawie umowy z maja br. fabryki łopat w Goleniowie. Dla Duńczyków to kolejny krok w strategicznej ekspansji Vestas w zakresie europejskiej produkcji i łańcucha dostaw, mającej na celu zaspokojenie przyszłego popytu i rosnącego zapotrzebowania Europy na bezpieczną, niedrogą i zrównoważoną energię.
Otwarcie fabryki w Goleniowie wzmacnia nasze zaangażowanie w rozwój branży wiatrowej i podkreśla, jak Europa może stymulować inwestycje i tworzenie miejsc pracy w tym sektorze dzięki odpowiednim długoterminowym zobowiązaniom politycznym w zakresie energetyki wiatrowej - przekonuje Felix Henseler, Dyrektor ds. Technologii i Operacji w Vestas.
Spółka miała w 2026 r. otworzyć nowy zakład pod Szczecinem z przeznaczeniem na produkcję łopat do wiatraków. Ale właśnie zrezygnowała z tych planów.
Wiatraki, czyli duńska decyzja nie ocenia naszego potencjału
Nowy zakład w Szczecinie miał ruszyć z produkcją w przyszłym roku i zatrudniać nawet więcej niż 1000 osób. Ale na razie Vestas rezygnuje z tych planów „z powodu niższego niż przewidywano popytu na morską energetykę wiatrową w Europie”. O sprawie informuje Financial Times. Przedstawiciele PSEW jednak uspokajają i twierdzą, że ta decyzja Vestas wcale nie jest odzwierciedleniem perspektyw dla sektora morskiej energetyki wiatrowej w naszym kraju.
To ruch o charakterze globalnym, wynikający z sytuacji na europejskim rynku i strategii firmy, a nie ocena polskiego potencjału - twierdzi PSEW.
Vestas twierdzi, że „kontynuuje inwestycje w lokalną produkcję tam, gdzie pozwala na to wielkość i stabilność rynku morskiej energetyki wiatrowej”. Dla PSEW to potwierdzenie, że nikt z wcześniejszych planów nie rezygnuje. Wiatraki dalej są i będą istotnym elementem naszej transformacji energetycznej.
Prowadzenie działalności w Polsce jest dla koncernu opłacalne i perspektywiczne. Tym samym czasowe przesunięcie jednej inwestycji nie świadczy o odwrocie, lecz o dostosowaniu globalnej strategii firmy do zmieniających się warunków rynkowych - przekonuje PSEW.
To wszystko przez Trumpa?
Wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka komentując decyzję Duńczyków o wstrzymaniu budowy fabryki łopat do wiatraków zwraca uwagę na obecną koniunkturę na świecie. Nie bez znaczenia, według niego, jest też polityka względem OZE administracji amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa.
Ze strony Stanów Zjednoczonych i prezydenta Trumpa podejmowane są działania, które podważają realizację działań związanych z rozwojem morskiej energetyki wiatrowej, więc pewnie stąd takie decyzje zagranicznego koncernu - twierdzi Marchewka.
Więcej o wiatrakach przeczytasz w Bizblog:
Ale decyzji Vestas nie można rozpatrywać bez identyfikacji kryzysu europejskiego sektora morskiej energetyki wiatrowej, który w ostatnim czasie cierpi m.in. na rosnące koszty budowy wiatraków (w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosły aż o 40 proc.), ograniczenia w łańcuchach dostaw oraz na niewystarczające połączenia sieciowe. PSEW jednak przekonuje, że w Polsce nie ma powodów do obaw. Bo u nas rośnie sieć dostawców i mnożą się inwestycje portowe.
Trwa też budowa pierwszych wiatraków morskich. Chodzi przede wszystkim o farmę Baltic Power, składającą się w sumie z 76 wiatraków o mocy 1,2 GW. Inwestycja ma kosztować ok. 4,7 mld euro, czyli ok. 20 mld zł. Po uruchomieniu w 2026 r. energia stąd ma popłynąć do przeszło 1,5 mln gospodarstw domowych. Razem z innymi projektami offshore na Morzu Bałtyckim Baltic Power ma do 2040 r. dostarczać ok. 11 GW mocy i stanowić ok. 19 proc. naszego miksu energetycznego.