Wiatraki na Bałtyku miały nam obniżyć rachunki. Branża w tarapatach
Bałtyk ma stać się w niedługim czasie kołem zamachowym dla całej polskiej gospodarki? Nasze morze powoli staje się centralnym graczem w transformacji energetycznej, co potwierdzają też ostatnie doniesienia o Baltic 2, farmy wiatrowej o mocy 1,5 GW, której budowa ma zakończyć się w 2027 r. Ale o tym, że offshore może stać się również finansową studnią bez dna, przekonuje ostatnia decyzja światowego potentata w morskiej energetyce wiatrowej, czyli duńskiego Orsted. Spółka właśnie zmodyfikowała swoją strategię do 2030 r.
![energetyka-wiatrowa-koszty-lancuchy-dostaw](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/bizblog/2025/02/energetyka-wiatrowa-koszty.jpg)
Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) udzieli pożyczki w wysokości 200 mln euro na budowę morskiej farmy wiatrowej Baltica 2. W ostatnich dniach stycznia br. Polska Grupa Energetyczna (PGE) i duński Orsted podjęły ostateczną decyzję inwestycyjną w sprawie tej bałtyckiej farmy wiatrowej, która ma zacząć produkować energię już w pierwszej połowie 2027 r. Nic więc dziwnego, że wielu analityków właśnie w Bałtyku upatruje lidera naszej transformacji energetycznej. Zwłaszcza że lądową energetykę wiatrową cały czas blokuje zasada 10H, a tymczasem roczne, nadwyżkowe koszty energii elektrycznej wynikające z większego uzależnienia od węgla - jak wylicza Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) - mają sięgnąć w 2030 r. aż 6,6 mld zł.
Już w tym roku Polska wyda na importowany węgiel ponad 1,1 mld zł. Bez odblokowania lądowej energetyki wiatrowej z każdym rokiem kwota ta będzie rosnąć - przekonuje PSEW.
Oby tym razem spełniły się obietnice Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które twierdzi, że nowelizacja ustawy wiatrakowej niebawem ma być skierowana do Sejmu.
Energetyka wiatrowa na morzu coraz droższa?
Ale dalszym inwestycjom na Bałtyku w energetykę wiatrową mogą zaszkodzić coraz większe niepokoje na rynku. Świadczy o tym ostatnia decyzja wiatrowego giganta - spółki Orsted, która postanowiła zredukować swój program inwestycyjny do 2030 r. aż o 25 proc. Tym samym firma zainwestuje od 210 do 230 mld koron duńskich (29,3–32,1 mld dol.) do końca obecnej dekady (wcześniejszy cel mówił o 270 mld koron duńskich - ok. 37,5 mld dol.). Powód? Branża offshore zmaga się ze wzrostem kosztów i problemami z łańcuchami dostaw.
Zmniejszymy nasz program inwestycyjny do 2030 r. poprzez bardziej rygorystyczne, bardziej zorientowane na wartość podejście do alokacji kapitału. Robimy to, aby zapewnić silniejszy bilans, wspierając solidny rating o stopniu inwestycyjnym i aby upewnić się, że inwestujemy nasz kapitał tylko w najbardziej atrakcyjne finansowo okazje - przekonuje Rasmus Errboe, szef Orsted.
Więcej o energetyce wiatrowej przeczytasz na Spider’s Web:
Errboe jednocześnie przekazał, że priorytetem numer jeden w najbliższych trzech latach jest realizacja programu budowy morskich farm wiatrowych o mocy 8,4 GW, co prawie podwoi zainstalowaną moc wiatrową na morzu Orsted.
Orsted nadal wierzy w długoterminowe podstawy i perspektywy wartości morskich elektrowni wiatrowych i odnawialnych źródeł energii w szerszym ujęciu, w oparciu o oczekiwane podwojenie światowego zapotrzebowania na energię elektryczną do 2050 r. - nie ma wątpliwości prezes duńskiego giganta.
Wiatr, czyli tańsza energia
A co, jakby Polska jednak dalej blokowała sobie rozwój energetyki wiatrowej na morzu zasadą 10H? PSEW wylicza konsekwencje: droższy prąd, uzależnienie od węgla z importu, niższe PKB i puste kasy lokalnych samorządów. Łącznie w ten sposób mielibyśmy do 2030 r. stracić nawet 63 mld zł.
Mamy niepotrzebne opóźnienia, które przynoszą realne straty w całym systemie elektroenergetycznym i w dalszej perspektywie będą powodować regres gospodarczy. Energetyka wiatrowa to nie tylko nasza niezależność energetyczna i bezpieczeństwo, ale też najtańszy prąd – jej koszt wytworzenia jest 3–3,5 krotnie niższy niż z paliw kopalnych - komentuje Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.
PSEW szacuje, że każdy gigawat zainstalowanej energii z lądowych farm wiatrowych, to cena energii niższa o ponad 9 zł za megawatogodzinę.