Chcieliście kupić takie mieszkanie? Co za pech
Mieszkania z drugiej ręki znikają w mgnieniu oka z rynku nieruchomości. Bezpieczny Kredyt 2 proc. sprawił, że tłumiony od kilku miesięcy popyt na własne lokum dosłownie eksplodował, a spragnieni własnych czterech kątów Polacy rzucili się zwłaszcza na mieszkania z rynku wtórnego, do których mogą wprowadzić się od razu. Z dostępnością lokali z rynku pierwotnego również jest problem.
Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda chwalił się ostatnio „niezwykle szybko rozpędzającym się” programem. Tylko w ciągu trzech tygodni od startu programu o Bezpieczny Kredyt 2 proc. zawnioskowało ok. 12,5 tys. gospodarstw domowych. Jednak na rynku zrobiło się wąskie gardło - choć są pieniądze od rządu, to deweloperzy nie dostarczyli wystarczającej liczby mieszkań. Marek Wielgo, ekspert portalu Gethome.pl, wskazuje, że problemów może być więcej.
Rynek wtórny przeżywa oblężenie, a będzie jeszcze gorzej
Marek Wielgo przypomina, że w trzech bankach udzielających Bezpiecznego Kredytu 2 proc. (PKO Bank Polski, Bank Pekao oraz Alior Bank) można nawet nie mieć wkładu własnego, bo państwo udzieli stosownej gwarancji. W takim przypadku nie obowiązuje także limit ceny metra kwadratowego. Jednak ta gwarancja obejmuje maksymalnie 20 proc. ceny zakupu, a wysokość tej gwarancji nie może przekraczać 100 tys. zł. Tak więc ci, którzy nie mają żadnych oszczędności na wkład własny, muszą znaleźć mieszkanie z ceną poniżej 500 tys. zł.
W tej sytuacji nie wszystkim chętnym uda się kupić mieszkanie na rynku pierwotnym. Na szczęście program obejmuje też rynek wtórny, na którym oferta mieszkań jest większa i często są one dostępniejsze cenowo – komentuje Wielgo.
Zainteresowanie rynkiem wtórnym widać również w wynikach ankiety przeprowadzonej wśród pośredników w obrocie nieruchomościami przez GetHome.pl. Aż 97 proc. z nich mówi, że już widzi ożywienie popytu na rynku wtórny. Natomiast niemal połowa respondentów ocenia, że to właśnie używane mieszkania będą kupowane za Bezpieczny Kredyt 2 proc. częściej niż nowe. Atrakcyjność mieszkań z drugiej ręki prawdopodobnie wzrośnie jeszcze bardziej pod koniec sierpnia, gdy wejdzie w życie podpisana właśnie przez prezydenta ustawa, która zwalnia kupujących swoje pierwsze lokum z 2-proc. podatku od czynności cywilnoprawnych. Oznacza to oszczędność co najmniej kilku tysięcy złotych.
Czytaj też: Ulga mieszkaniowa - jak z niej skorzystać?
Ceny mieszkań idą w górę
Pośrednicy nieruchomości zastanawiają się także, jak długo utrzyma się stan wzmożenia na rynku kredytowym. Ich zdaniem wiele osób wstrzymywało się za zakupem mieszkania z powodu utraty zdolności kredytowej, a teraz Bezpieczny Kredyt 2 proc. przywrócił części z nich tę zdolność.
W efekcie eksplodował popyt, który był kumulowany przez ostatnich kilkanaście miesięcy. Mało tego, wiele osób przyspieszyło decyzję zakupową w obawie, że oferta mieszkań się skurczy, a ich ceny pójdą w górę. Możemy więc mieć do czynienia chwilowym pikiem popytowym - zwracają uwagę eksperci GetHome.pl.
Pośrednicy w obrocie nieruchomościami mają także wiele zastrzeżeń ws. nowego rządowego programu. Ich zdaniem zasady programu są krzywdzące dla młodych rodzin, które planują potomstwo i chciałyby zamienić mniejsze mieszkanie na większe, ale mając już mieszkanie automatycznie są wykluczeni z programu. I wskazują, że skutkiem tego prawdopodobnie będzie spadek oferty mieszkań z ceną w granicach 300-500 tys. zł, a to głównie takie lokale chcą kupować na rynku wtórnym beneficjenci programu Bezpieczny Kredyt 2 proc.
Najpoważniejszym zarzutem ws. programu jest jego wpływ na ceny mieszkań.
Wielu pośredników liczyło na stabilizację rynku mieszkaniowego, czego efektem byłaby korekta cen. Tymczasem kontynuują one w tym roku marsz w górę. Wśród największych metropolii liderem podwyżek są w tym roku miasta wchodzące w skład Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, gdzie od grudnia do czerwca br. średnia cena metra kwadratowego mieszkań w ofercie agencji pośrednictwa w obrocie nieruchomościami wrosła aż o 17 proc. Bardzo duże podwyżki – rzędu 9 proc – portal odnotował też w Krakowie i Wrocławiu - wynika z danych Gethome.pl.
Eksperci portalu wskazują także, że w górę idzie poprzeczka cenowa. Po pierwsze, dlatego że w pierwszej kolejności najszybciej wyprzedawane są najtańsze mieszkania. Po drugie - oczekiwania sprzedających co do ceny również rosną.
Tak więc ogromny wzrost średniej ceny metra kwadratowego w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii wynika najpewniej ze zmiany struktury cenowej mieszkań w ofercie agencji pośrednictwa. Na przykład odsetek mieszkań z ceną poniżej 8 tys. zł za m kw. skurczył się tam z 93 proc. do 74 proc. Z kolei z 5 proc. do 22 proc. zwiększył się udział mieszkań z ceną ofertową w przedziale 8-10 tys. zł za metr - wskazują eksperci.
I podkreślają, że w większości największych miast średnia cena metra kwadratowego mieszkań na rynku wtórnym wciąż jest niższa niż na rynku pierwotnym, a do tego rosła ona w tym roku nieco wolniej.
Ankietowani pośrednicy przyznają, że jeśli sprzedający używane mieszkania chcą utrzymać tę przewagę, nie mogą przeszarżować z cenami. Jeśli przekroczą one limity Bezpiecznego Kredytu 2 proc., czyli 500-600 tys. zł, zainteresowanie takimi mieszkaniami spadnie - ostrzegają eksperci z GetHome.
Nie tylko cena kusi potencjalnych nabywców mieszkań z rynku wtórnego. Zaletą mieszkania z drugiej ręki jest to, że można się do niego szybko wprowadzić. I zdaniem pośredników dokładnie takich mieszkań szukają najczęściej osoby, które obecnie wynajmują mieszkanie. Bowiem najem stał się po prostu droższy od raty Bezpiecznego Kredytu.
Warto zwrócić uwagę, że odpowiednikiem czynszu, który trafia do kieszeni właściciela mieszkania, są odsetki i prowizje, czyli zarobek banku. W tym przypadku kredyt spłacany jest w formule malejących rat kapitałowo-odsetkowych. Dzięki budżetowej dopłacie przez 10 lat spłaty kredytobiorca może liczyć nie tylko na lepszą ocenę zdolności kredytowej i niższą ratę. Ważne jest też to, że dopłaty budują majątek kredytobiorcy. W tym okresie spłacona zostanie bowiem znaczna część kapitału - dodają eksperci.