Minister ściemniał w sprawie cen mieszkań. Jego głowa właśnie poleciała
Analizy pokazują, że jeśli w przyszłym roku rząd nie uruchomi dopłat do kredytów hipotecznych, to właśnie wtedy ceny mieszkań wzrosną - przekonywał niedawno wiceminister rozwoju Jacek Tomczak. Tylko że okazuje się, że te analizy, na które się powoływał, nie istnieją. Może istnieć za to bardzo podejrzany związek ministra z deweloperami. No i stało się, co musiało się stać , Jacek Tomczak został zmuszony, by podać się po dymisji.
Oj, kłamczuszki w tym resorcie rozwoju. W środę rano w TVP Info minister Krzysztof Paszyk powiedział, że program mieszkaniowy zawierający dopłaty do kredytów hipotecznych, o który od miesięcy jest awantura, jest już na etapie ostatnich szlifów i w przyszłym tygodniu, czyli na początku listopada, zaprezentuje go rządowi i partnerom koalicyjnym.
Zaraz, a czy kilka dni wcześniej w studio PAP nie mówił przypadkiem, że co do dopłat kredytowych jest w końcu porozumienie w koalicji? Hmm, interesujące, że koalicjanci, którzy do tej pory ostro sprzeciwiali się dopłatom do kredytów, jednak dali się przekonać, choć założenia programu zobaczą dopiero w przyszłym tygodniu.
Oczywiście, zwyczajnie nie dali się przekonać wcale, a minister dziennikarzowi PAP naopowiadał bzdur, na czym zresztą już wcześniej został przyłapany, bo koalicjanci sami jego przełomowym doniesieniom zaprzeczyli.
Nic to, przecież to polityka, tu można kłamać. Ale czy nie ma żadnych granic tych kłamstw?
Ceny nieruchomości. Analizy, których nigdy nie było
W resorcie rozwoju mamy jakieś nadzwyczajne natężenie mijania się z prawdą. Tak się bowiem składa, że zastępca ministra Paszyka, czyli wiceminister rozwoju Jacek Tomczak, też ostatnio mijał się w prawdą.
Pamiętacie słynną komisję infrastruktury sprzed kilku tygodni, kiedy to minister Tomczak wypowiedział skandaliczne słowa, że ceny mieszkań nie mogą spadać, żeby inwestorzy nie stracili, a stronę społeczną na komisji udawała przedstawicielka jednej z największych firm deweloperskich w Polsce?
Otóż okazuje się, że to nie koniec kontrowersji związanych z tamtą komisją. Kto nie prześledził dokładnie nagrań z tego wydarzenia, temu zrelacjonuję, że wiceminister Tomczak wyjaśniał wówczas dokładnie zgromadzeniu, że dopłaty do kredytów hipotecznych po prostu muszą wejść w życie i nie ma się co obawiać, że to podbije ceny mieszkań, bo będzie dokładnie przeciwnie - ceny mieszkań wzrosną, jeśli rząd dopłat kredytowych nie wprowadzi!
Wyjaśnienie podał takie, że jak dopłat nie będzie, to zniechęci deweloperów do budowania, spadnie podaż mieszkań, a jak podaż spada, ceny rosną.
W teorii tak, tylko trzeba wziąć pod uwagę jeszcze popyt - gdyby był duży, byłoby takie ryzyko, tylko że on jest obecnie bardzo słaby.
Więcej wiadomości na temat nieruchomości poniżej:
No w każdym razie rzecz w tym, że Jacek Tomczak przekonywał, że to nie jakieś jego wymysły, to on ma „bardzo szczegółowe analizy”, które jasno mówią, że jeśli dopłat nie będzie, to ceny mieszkań w przyszłym roku wzrosną.
I wiecie co? „Dziennik Gazeta Prawna” poprosił ministerstwo o udostępnienie tych analiz. Tak - dobrze kombinujecie - takich analiz nie ma. Dziennik twierdzi, że dowiedział się, że MRiT nie zleciło żadnych zewnętrznych niezależnych badań w tej kwestii.
Ha! Ale żeby nie było, że dziennikarze to wredne szuje. DGP wykazał się dobrą wolą i kombinował, że skoro minister Tomczak tak często powołuje się publicznie na dane z opracowania Instytutu Techniki Budowlanej, to może właśnie ów instytut przygotował te analizy.
Niestety, opracowanie ITB wcale nie podaje takich wniosków o wzroście cen mieszkań, jeśli dopłaty kredytowe nie wejdą w życie. ITB w ogóle się tą kwestią nie zajmuje.
A więc kolejne kłamstwo. Wygląda na to, że wiceminister wyssał sobie tę tezę z palca.
Nieruchomości. Konflikt interesów - śledztwo dziennikarskie powinno wywołać dymisję
Kurczę, ale po co - zapytacie? Po co tak ściemniać? Otóż tajemnicą poliszynela jest, że wiceminister podejrzewany jest o zbyt bliskie kontakty z branżą deweloperską. A kolejną cegiełkę do tego nieczystego obrazu właśnie dokłada Szymon Jadczak w wynikach dziennikarskiego śledztwa, jakie właśnie zostało opublikowane w wp.pl.
WP ujawnia, że kancelaria notarialna wiceministra Tomczaka od lat obsługuje firmy deweloperskie, a za jej pośrednictwem tylko w ciągu ostatnich czterech lat zawarto umowy kupna 1717 mieszkań od deweloperów w Poznaniu i okolicach (Jacek Tomczak pochodzi z Poznania), co dało kancelarii miliony złotych przychodów.
W oświadczeniu majątkowym wiceministra Tomczaka tych milionów nie widać, deklaruje on niewielkie przychody z pracy na rzecz kancelarii, ale Jadczak podkreśla, że to spółka cywilna, co oznacza, że jej przychody można dość elastycznie dzielić i spokojnie mogą one wędrować w ręce żony wiceministra, która jest wspólnikiem kancelarii.
Niektórzy mogą zapytać: gdzie tu afera, że kancelaria notarialna zajmuje się podpisywaniem aktów notarialnych zakupu mieszkań? Przecież i dotąd tajemnicą nie było, że Jacek Tomczak wspólnie z żoną prowadzą kancelarię notarialną?
Otóż o czyste ręce tu chodzi. I o konflikt interesów. Czy to ok, że wiceminister, który odpowiedzialny jest w rządzie za program mieszkaniowy, sam korzysta na tym, kiedy mieszkań sprzedaje się więcej na rynku?
Czy to ok, że ten sam minister kłamie, powołując się na nieistniejące analizy, by udowodnić, że ów program mieszkaniowy wywoła pozytywny efekt dla Polaków potrzebujących mieszkać, podczas gdy eksperci mówią, że będzie dokładnie odwrotnie?
Sorry, ale o ile słynna wypowiedź Jacka Tomczaka, że ceny mieszkań muszą rosnąć, żeby inwestorzy nie stracili, była zwyczajnie niepoprawna politycznie i skandaliczna… hmmmm… obyczajowo, dlatego prosiła się o dymisję, o tyle podawanie nieprawdy i konflikt interesów już jej wymagają.
Ciekawe, czy premier nadal będzie udawał ślepego i głuchego.
Aktualizacja:
Premier nie musiał, wicepremier usłyszał, co miał usłyszeć i zrobił swoje. Jacek Tomczak w środę po południu podał się do dymisji.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii informuje, że 30.10.2024 r. pan Jacek Tomczak złożył rezygnację z funkcji sekretarza stanu. Decyzja ta została podjęta w trosce o dobro i wizerunek resortu
- napisał resort rozwoju w oficjalnym komunikacie.
Z nieoficjalnych zaś informacji wynika, jak podaje OKO.press, że do dymisji został zmuszony przez wicepremiera i szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza.