REKLAMA
  1. bizblog
  2. Nieruchomości

Nowy boom mieszkaniowy? Wymowna reakcja bankowców

Zderzmy ze sobą dwie perspektywy - tych, którzy sprzedają mieszkania, albo na obsłudze tej sprzedaży zarabiają oraz tych, którzy zakup tych mieszkań finansują. Okazuje się, że choć jedni i drudzy mają w tym interes, to jednocześnie mają zupełnie inne zdanie na temat tego, czy czeka nas za chwilę kolejne mieszkaniowe szaleństwo.

12.05.2024
6:44
Nowy boom mieszkaniowy? Wymowna reakcja bankowców
REKLAMA

Zacznijmy od sprzedawców, czyli deweloperów, bo sprzedających na rynku wtórnym trudniej zbadać. Choć na temat ich nastrojów też coś tam wiemy. Z niedawnego raportu nieruchomości-online.pl wynika, że choć obecnie ruch na rynku sprzedaży mieszkań używanych niemal zamarł, to sprzedający wcale nie spuszczają z tonu i nadal oczekują wysokich cen, ani im w głowie obniżki, wolą drogo sprzedawać niż nieco taniej sprzedać.

REKLAMA

Z rynku pierwotnego mamy więcej danych. Ale tu warto rozróżnić ich jakość.

Polacy na potęgę rezerwują mieszkania, ale nie kupują

No bo tak, z jednej strony mamy opowieść, która przewija się przez media w ostatnich tygodniach, o tym, jak to bijemy właśnie rekordy rezerwacji mieszkań u deweloperów. Pisałam wam o tych danych całkiem niedawno. To by sugerowało, że idzie kolejny boom, więc kto żyw, powinien biec do biura sprzedaży, żeby zdążyć, zanim to wszystko ruszy na dobre, czyli zanim w życie wejdzie nowy program dopłaty do kredytów hipotecznych. Szczególnie że ceny u deweloperów też nadal rosną.

Zobaczcie, jak zawija linia na wykresie pokazującym ceny ofertowe szczególnie w Warszawie:

Ale rezerwacje mieszkań to nie to samo co sprzedaż mieszkań. A jak wygląda obecnie sprzedaż? I tu dochodzimy do sedna, odkrywając, że ten szał rezerwacyjny to jakaś opowieść z mchu i paproci. Bo okazuje się, że sprzedaż w kwietniu spada, a nie rośnie i jest najniższa od ponad roku, dokładnie od stycznia 2023 r.

To, co widzicie na wykresie powyżej to dane dotyczące sprzedaży i oferty deweloperów z siedmiu największych miast w Polsce: Warszawy, Krakowa, Łodzi, Katowic, Wrocławia, Poznania i Trójmiasta.

To teraz liczby: 

  • kwiecień był drugim miesiącem z rzędu, kiedy podaż nowych mieszkań jest znacznie większa niż popyt;
  • łączna liczba niesprzedanych mieszkań w ofercie deweloperów, które czekają na chętnych, przekroczyła już 45 tys. na tych siedmiu rynkach i idzie na 50 tys., podczas gdy w czasie działania BK 2 proc. była już poniżej 35 tys.

Nie, nie chcę powiedzieć, że ktoś tu kłamie, to pokazuje tylko cyrk, jaki mamy na rynku nieruchomości: liczba rezerwacji rośnie, ale sprzedaż spada, hmmm….

A najlepsze jest to, co na to banki.

Banki przerzucają się na inny front

Banki są kluczowym elementem rynku mieszkaniowego, a te w najnowszych ankietach, które co kwartał przeprowadza NBP, mówią, że popyt na kredyty hipoteczne spadnie. W zasadzie przerzucają się na kredyty konsumpcyjne z kredytów mieszkaniowych. 

I teraz ważne zastrzeżenie: ta ankieta NBP mówi o tym, co banki prognozują na II kwartał 2024 r., a więc mówimy o okresie od kwietnia do końca czerwca, więc właściwie nic dziwnego, że nie spodziewają się boomu kredytowego spowodowanego rządowym programem, bo ten wejdzie w życie (jeśli w ogóle wejdzie) najwcześniej we wrześniu.

I tu właściwie można by postawić kropkę. 

Ale! Czytam co rusz, że przedstawiciele deweloperów opowiadają, że teraz zainteresowanie zakupem mieszkań jest duże ze strony tych, co wiedzą, że z dopłat kredytowych i tak nie skorzystają, bo nie spełniają kryteriów. A to niemała grupa. 

Kredyt #naStart dotyczy przecież tylko zakupu pierwszego mieszkania (poza rodzinami z trójką dzieci). A dane Metrohouse pokazują, że w I kwartale na rynku wtórnym tylko 40 proc. transakcji to zakup pierwszej nieruchomości, reszta to kolejny zakup, który i tak nie podlegałby dopłacie, gdyby rządowa pomoc już działała.

Więcej o rynku mieszkaniowym przeczytasz na Bizblog.pl:

Co z tego? To, że dla większości transakcji czekanie na wrzesień nie ma znaczenia. I właśnie odnośnie tego rynku banki mają marne prognozy. Dlatego obstawiam, że i na III i na IV kwartał one wcale nie będą inne.

Optymista powie, że pierwsze mieszkania teraz nie są kupowane masowo, bo wszyscy czekają na rząd. Ale jak już ustawa wejdzie w życie, to zakupy ruszą, zdominują rynek i wszystko się znów rozhula jak kilka miesięcy temu. Może. A może ci, którzy mieli kupić swoje pierwsze mieszkanie, już to zrobili w ubiegłym roku zdopingowani krótkotrwałym okienkiem BK 2 proc. I teraz wcale nikt nie czeka na nowy program, oprócz spekulantów, którzy na każdym rogu opowiadają nam swoje wersje przyszłości.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA