40 dni urlopu? Polacy liczą na dodatkowe wolne, niektórzy od dawna mają ten przywilej
Czy wiecie, że oprócz czterodniowego tygodnia pracy MRPiPS jeszcze pół roku temu rozważało alternatywnie inny wariant ukłonu w stronę pracowników, który polegał na dodatkowym urlopie? Urlop miałby być zależny od stażu pracy i mógł wynieść 36 dni zamiast 26 dni obecnie. Pewnie nic z tego nie będzie, ale… A wiecie, że cholernie dużo zawodów właśnie takie dodatkowe urlopy już dawno ma?
Wszystko zaczęło się od prac w Ministerstwie Rodziny Pracy i Polityki Społecznej nad czterodniowym tygodniem pracy. Nic z tego jeszcze długo nie będzie - to jasne, więc wytrzyjcie już tę ślinę z ust. Ale na ministerialnym stole jeszcze kilka miesięcy temu były również inne projekty, które miały ułatwić pracownikom work-life balance, a wśród nich pomysł dodatkowego urlopu, takiego pełnopłatnego doliczanego do obecnych 20/26 dni zależnego od stażu pracy według zasady „dwa dni wolnego za pięć lat pracy”.
Dodatkowe dni urlopu. Kilka marzeń ściętej głowy
Zasada „dwa dni wolnego za pięć lat pracy” oznaczała, że pięć lat pracy powiększa urlop o dwa dni, 10 lat o cztery dni, 15 lat o sześć dni, 20 lat o osiem dni, a 25 lat o 10 dni. Pracownik z 25-letnim stażem miałby więc do dyspozycji łącznie 36 dni pełnoprawnego urlopu.
Wiecie, na czym polega problem? Że ministerstwo ten prezent chciało dać jedynie opiekunom w żłobkach, żeby zachęcić ich do nieodchodzenia z zawodu. Ale oczywiście wszyscy narobili sobie smaka na takie rozwiązanie, więc pojawił się na ministerialnym stole projekt NSZZ „Solidarność”, który zakładał dodatkowe dziewięć dni płatnego urlopu dla każdego, a więc zwiększenie wymiaru urlopu z 20/26 dni do 29/35 dni.
A i to jeszcze nie koniec, bo obiła mi się o uszy również koncepcja:
- do 10 lat pracy 25 dni urlopu,
- po 10 latach pracy 30 dni urlopu,
- po 15 latach pracy 35 dni urlopu,
- po 20 latach 40 dni urlopu.
Z tego też nic nie będzie. Ministerstwo odpowiada, że analizuje, czyli włóżcie te opowieści między bajki. Ale to, co chcę wam opowiedzieć, a czego pewnie nie wiecie, to fakt, że system urlopowy wcale nie jest tak ujednolicony, jak myślicie. Wiele grup zawodowych, nie tylko opiekunki, jest faworyzowanych i w wielu przypadkach należałoby zadać pytanie dlaczego?
Więcej o urlopach przeczytasz na Bizblog.pl:
Kto ma większy urlop niż wy?
Policjanci - pewnie stawiacie na policjantów i tu pierwsze zaskoczenie, bo policjanci wcale nie mają aż tak bardzo specjalnych warunków. Mogą mieć dodatkowo pięć dni urlopu wypoczynkowego rocznie, ale tylko jak mają status weterana poszkodowanego.
Minister Spraw Wewnętrznych może dodatkowo rozporządzeniem wprowadzić dodatkowe urlopy do 13 dni rocznie, ale też tylko dla policjantów, którzy pełnią służbę w warunkach szczególnie uciążliwych lub szkodliwych.
Strażacy - za to strażacy mają takie urlopowe przywileje od ręki i to na dwa sposoby - w zależności od wieku albo stażu pracy:
- pięć dni po ukończeniu 40. roku życia,
- dziewięć dni po ukończeniu 45. roku życia,
- 13 dni po ukończeniu 55. roku życia.
lub:
- pięć dni po 15 latach służby,
- dziewięć dni po 20 latach służby,
- 13 dni po 25 latach służby.
Podobnie ma służba więzienna:
- pięć dni po 10 latach służby,
- dziewięć dni po 15 latach służby,
- 13 dni po 20 latach służy
Urzędnicy i NIK - a teraz uważajcie, bo nadchodzi wisienka na torcie: kontrolerzy NIK i urzędnicy służby cywilnej. Ci pierwsi po 10 latach pracy dostają dodatkowe sześć dni urlopu wypoczynkowego, a po 20 latach 12 dodatkowych dni. Z kolei urzędnicy służby cywilnej po pięciu latach zatrudnienia dostają jeden ekstra dzień, a każdy kolejny rok to jeden dodatkowy dzień aż do osiągnięcia 12 dni.
Ktoś ma jakiś pomysł, dlaczego szczególnie te dwie ostatnie grupy zawodowe tak bardzo się męczą, że muszą wypoczywać więcej niż cała reszta pracowników?
