Wiecie, co najbardziej zżera prąd? Odpowiedź wielu się nie spodoba
Przyzwyczailiśmy się do myślenia, że przez zmiany klimatu mamy latem afrykańskie upały, a zimą śniegu jest, jak kot napłakał. O ile w ogóle jakiś biały puch spadnie z nieba. Ale postępujące globalne ocieplenie odbije nam się wszystkim czkawką także pod innymi względami. Przecież z roku na rok coraz więcej ludzi ma dostęp do energii, której tym samym trzeba więcej. A skoro jest coraz cieplej, to też potrzebujemy coraz więcej chłodzenia, prawda?
Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) potwierdza, że dostęp do elektryczności jest szczególnie kluczowy dla rozwoju człowieka, ponieważ elektryczność jest w praktyce niezbędna do pewnych podstawowych czynności, takich jak oświetlenie, chłodzenie i obsługa urządzeń gospodarstwa domowego, i nie można jej łatwo zastąpić innymi formami energii. Obecnie zaś proces elektryfikacji globalnej mocno przyspieszył.
Liczba osób bez dostępu do energii elektrycznej spadła do 1,1 miliarda w 2016 r. z 1,7 miliarda w 2000 r. Jest na dobrej drodze, aby spaść do 674 milionów do 2030 r. - wylicza IEA.
To istotne z perspektywy także zmian klimatu. Więcej gniazdek elektrycznych oznacza przecież większy wolumen energii, jaki będzie do nich potrzebny. Czy jednak będzie ona w pełni zielona? Na różne sposoby pokazujemy, że rozwód z paliwami kopalnymi może bardzo ładnie wygląda na kartce, gorzej w rzeczywistości.
Zmiany klimatu a globalna elektryfikacja i AI
Tylko w latach 1990–2016 odsetek światowej populacji mającej dostęp do prądu wzrósł z 71 do 87 proc. W Azji Południowej ten wzrost były liczony od 41 do 86 proc., a w Afryce Subsaharaysjkiej z 16 do 43 proc.
W międzyczasie proces elektryfikacji w Afryce Subsaharyjskiej przewyższył szybki wzrost populacji tego regionu w 2014 r. Oznacza to, że liczba Afrykanów bez dostępu do elektryczności w końcu zaczęła spadać - zauważa IEA.
Więcej o zmianach klimatu przeczytasz na Spider’s Web:
A to jeszcze nie koniec tej elektrycznej presji. Przecież ruszył już wyścig o dominowanie na rynku sztucznej inteligencji, co też będzie wymagało stałej ilości energii.
Centra danych AI mogłyby dodać do sieci obciążenie równe obciążeniu trzech miast Nowego Jorku do 2026 r. i mogłyby ponad dwukrotnie zwiększyć swój udział w zużyciu energii elektrycznej w USA — do 9 proc. — do końca dekady - donosi MIT Technology Review.
Chłodzenia też zabiera energie i emituje gazy cieplarniane
IEA stawia sprawę prosto: w ciągu ostatniej dekady zużycie energii elektrycznej wzrosło dwukrotnie szybciej niż całkowite zapotrzebowanie na energię, przy czym dwie trzecie światowego wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną w ciągu ostatnich dziesięciu lat pochodzi z Chin. A w kolejnych latach z tą potrzebna energią może być jeszcze gorzej. Dlaczego? Bo jak będzie tylko cieplej, to będziemy się więcej chłodzić, co nie? Dlatego coraz głośniej mówi się o zrównoważonym chłodzeniu, które miałoby zastąpić tradycyjne chłodnictwo w celu zmniejszenia emisji.
Przemyślenie sposobu, w jaki zachowujemy chłód, może przyczynić się do rozwiązania dzisiejszego paradoksu chłodzenia – w którym fale upałów i ekstremalne temperatury spowodowane kryzysem klimatycznym sprawiają, że ludzie w wielu częściach świata spieszą się, aby włączyć klimatyzatory, które uwalniają gazy, które dodatkowo przyczyniają się do zmiany klimatu - przekonuje IEA.
W zrównoważonym chłodzeniu czynniki chłodnicze zawierają gazy fluorowane zastępowane są alternatywnymi substancjami, przyjaznymi dla klimatu, które zmniejszają bezpośrednie emisje z wycieku czynnika chłodniczego, jak i pośrednie emisje z energii wykorzystywanej do zasilania jednostki chłodzącej.