REKLAMA

Boom na elektryki murowany. Nowa bateria pozwala pokonać milion kilometrów

Na razie samochody elektryczne kojarzą nam się z wysoką ceną, nie aż tak fenomenalnymi zasięgami i raczej kiepskimi bateriami, które już po paru latach mają się do niczego za bardzo nie nadawać. A mimo to sprzedaż aut zasilanych energią tylko wzrasta. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej, jak na rynku pojawią się innowacyjne akumulatory. Chiński koncern Geely właśnie pokazał baterię, na której podobno można pokonać milion kilometrów.

Boom na elektryki. Nowa bateria może ostro nakręcić sprzedaż
REKLAMA

Osobiście samochody elektryczne kojarzę z zieloną rejestracją i z tym że podróż takim pojazdem jednak trzeba o wiele dokładniej zaplanować, niż pokonując kilometry dzięki benzynie. Bo też stacje ładowania, chociaż jest z tym z roku na rok odczuwalnie lepiej, cały czas nie są rozsiane z taką częstotliwością jak stacje paliw. Do tego dochodzą koszty: za auto na akumulatorach ciągle musimy zapłacić odpowiednio więcej. Biorąc to wszystko pod uwagę, można było przypuszczać, że rynek samochodów elektrycznych jakiś specjalnie dobrych wyników za sobą nie ma. Tymczasem z najnowszego raportu „Global EV Outlook 2024 - Zmierzamy w kierunku większej przystępności cenowej” od Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), wynika, że z e-autami jest znacznie lepiej, niż mogliśmy przypuszczać. 

REKLAMA

Sprzedaż samochodów elektrycznych stale rośnie i może osiągnąć około 17 milionów w 2024 r., co stanowi ponad jeden na pięć samochodów sprzedawanych na całym świecie - informuje IEA.

Samochody elektryczne, czyli boom na naszych oczach

Okazuje się, że strach o rynek samochodów elektrycznych raczej nie ma żadnego, racjonalnego uzasadnienia. Wyniki wszak mówią same za siebie: w pierwszym kwartale 2024 r. sprzedaż aut na prąd wzrosła o ok. 25 proc. - w porównaniu z okresem od stycznia do marca 2023 r. Tym samym już w tym roku udział samochodów elektrycznych w Chinach może osiągnąć poziom 45 proc., w UE 25 proc. i więcej niż 11 proc. w Stanach Zjednoczonych. I raczej nie ma ryzyka, że to przestrzelone szacunki. Sprzedaż takich pojazdów już w 2023 r. była wyższa aż o 35 proc. względem tej z 2022 r.

W zeszłym roku sprzedawano ponad 250 000 samochodów elektrycznych tygodniowo, więcej niż liczba sprzedanych w ciągu roku zaledwie dekadę temu - zauważa IEA.

Więcej o samochodach elektrycznych przeczytasz na Spider’s Web:

Warto podkreślić ekspansję Chin w tej sprawie, które w 2023 r. stały za produkcją co drugiego e-auta. W przypadku zaś pojazdów spalinowych, Państwo Środka odpowiada za sprzedaż jedynie co dziesiątego. Na razie najwięcej samochodów elektrycznych w 2023 r. sprzedano w Chinach (60 proc.), Europie (25 proc.) i USA (10 proc.). 

Już w 2030 r. prawie jeden na trzy samochody na drogach w Chinach będzie elektryczny w tym scenariuszu, a prawie jeden na pięć w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej - prognozuje IEA.

Polski rząd dopłaci do 30 tys. zł do auta na prąd

W innych krajach, gdzie na razie ta sprzedaż aut na prąd w najlepszym razie raczkuje (np. w Indiach - 2 proc., czy w Brazylii - 3 proc.), już funkcjonują specjalne programy zachęt do tego typu zakupów. Podobnie za chwilę ma być w Polsce, gdzie do 2030 r. ma po ulicach jeździć już 1,5 mln samochodów elektrycznych.

Czekamy na akceptację rewizji KPO, co miałoby się wydarzyć w lipcu. Jeśli KE zatwierdzi rewizję, pilnie przystąpimy do opracowywania nowego programu dopłat do elektryków; zaczniemy też konsultacje z rynkiem - zapowiada Dorota Zawadzka-Stępniak, prezeska NFOŚiGW.

Nie wszyscy jednak uważają, że dopłata do tego typu zakupów to rzeczywiście dobry pomysł. Np. Emil Dembiński, prezes Volvo Car Poland, w rozmowie z Wyborczą, przekonuje, że za dwa-trzy lata i tak elektryki będą tańsze od spalinówek. Wiadomo, że polski program ruszy jeszcze w tym roku. Kwota do rozdysponowania może być na poziomie 1,5 mld zł. A maksymalna kwota dofinansowania ma wynieść 30 tys. zł. I jeszcze mowa jest o limicie cenowym: do 225 tys. zł dla nowego samochodu i do 150 tys. zł dla używanego.

Bateria to problem? Już chyba nie

Jednym ze stereotypów związanym z autami na prąd jest żywotność ich baterii, koszt jej wymiany, a także jej utylizacja. Takie myślenie cały czas spędza sen z oczu wielu kierowców, którzy m.in. dlatego dalej wolą spalinówki. Ale bardzo możliwe, że już niezbyt długo ten strach będzie determinował ich działania. Wszystko za sprawą koncernu energetycznego Geely z Chin, który pokazał właśnie nową technologię akumulatorów Short Blade. 

REKLAMA

To baterie litowo-żelazowo-fosforanowe, które oferują najlepszą w swojej klasie żywotność i szybkość ładowania - obiecuje Geely.

Nowy akumulator od Chińczyków ma załadować się do 80 proc. zaledwie w 17 minut. I ma wytrzymać przez milion kilometrów lub przez 50 lat (przy rocznym przebiegu na poziomie 20 tys. km.). Taka bateria ma trafić w pierwszej kolejności do nowego SUV’a: Geely Galaxy E5, którego premierę zaplanowano na 3 sierpnia br. Samochód ma być sprzedawany w cenie od 17 do 22 tys. dol. (od ok. 67 do 87 tys. zł). 

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA