Specjaliści IT rządzą na polskim rynku pracy. A oto nowe zaskakujące królowe. Tron zawdzięczają kryzysowi
Specjaliści IT rządzą na rynku pracy w Polsce, tu chyba nikt nie ma wątpliwości. Inflacja rzędu 7-8 proc. nie robiła na nich najmniejszego wrażenia, bo mogli liczyć na podwyżki pensji o 30-40 proc. Zazdrościcie im? To zazdrośćcie jeszcze paniom z kadr – one po raz pierwszy w tym roku wskoczyły na szczyt listy najbardziej pożądanych pracowników w Polsce.
Ponad 20 tys. zł na rękę – na takie zarobki w IT mogli liczyć programiści. Ale oczywiście nie wszyscy, a ci najbardziej poszukiwani, a więc ci doświadczeni i zajmujący się rozwojem oprogramowania. Jak pisze „Rzeczpospolita”, w 2021 r. to oni byli królami rynku pracy, liczba ofert skierowanych do tej grupy bardzo szybko rosła, a stawki, jakie proponowali im pracodawcy w ciągu roku skoczyły o 30-40 proc.
Ale na tym rynek IT się nie kończy. Obok od dawna bardzo pożądanych deweloperów Java poszukiwani byli też front-end developerzy, którzy zajmują się wytwarzaniem programów i aplikacji, inżynierowie DevOps, specjaliści ds. bezpieczeństwa IT oraz rozwiązań chmurowych oraz specjaliści z obszaru Big Data.
Wiem, nie każdy może zostać pracownikiem IT, co więc poza tym sektorem? Niespodzianka i to spora. W czołówce najbardziej poszukiwanych pracowników byli kadrowi, albo jakby powiedzieli w warszawskim korpo: specjaliści HR.
Pani od HR wchodzi na salony
Według gazety popyt na specjalistów i konsultantów ds. rekrutacji wzrósł w 2021 r. o 300 proc. Z jednej strony, to brzmi zaskakująco, z drugiej, to zrozumiałe, skoro mamy rynek pracownika, a wiele firm boryka się z deficytem pracowników. Ktoś musi ich przecież szukać. A jakby tak zostać rekruterami specjalizującym się w branży IT, można być na rynku pracy rozrywanym na równi z samymi specjalistami IT.
To o tyle niespodzianka, że pracownicy z branży HR po raz pierwszy trafili na czołówkę listy najbardziej pożądanych.
HR to branża, która przeżywa obecnie prawdziwy renesans. Tak wielu ogłoszeń dla HR-owców nie było od dwóch lat. Zwykle miesięcznie publikowano około 5–7 tys. ogłoszeń. Teraz to ok. 10 tysięcy
– powiedziała „Rz” Katarzyna Zimińska z Adecco Group.
Kto jeszcze miał się w ostatnim tygodniu jak pączek w maśle? Reszta jest łatwa do przewidzenia: specjaliści i menedżerowie od e-marketingu i e-commerce. Wszystko przez szybki rozwój handlu w internecie. To z kolei pociągnę za sobą ogromne zapotrzebowanie na kurierów oraz specjalistów od logistyki - tych ostatnich zresztą najtrudniej pozyskać zarówno w Polsce jak i na świecie.
Emeryt i pracownik z minimalną pensją obronią się przed inflacją
A teraz będzie trochę bardziej mrocznie - spójrzmy w przyszłość i na rynek pracy ogółem.
W czwartek GUS podał dane o przeciętnym wynagrodzeniu w Polsce w pierwszych trzech kwartałach. Wynosiło ono 5614,66 zł, co oznacza, że pensje wzrosły w porównaniu do analogicznego okresu 2020 r. o 8,5 proc. To bardzo przyzwoicie.
Najlepiej miał się sektor publiczny, gdzie przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wyniosło6275,16 zł i było aż o 11,8 proc. wyższe od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto ogółem. W sektorze prywatnym zaś sięgnęło 5364,84 zł i było niższe o 4,4 proc. od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto ogółem.
Biorąc pod uwagę sekcje PKD w analizowanym okresie, przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wahało się od 4156,26 zł w sekcji Zakwaterowanie i gastronomia do 9975,65 zł w sekcji Informacja i komunikacja
– poinformował GUS.
No i na tym dobre wiadomości dla sektora publicznego się kończą, bo w przyszłym roku raczej bieda. I niby prognozy mówią, że dynamika wynagrodzeń w 2022 r. będzie podobna, a więc wysoka, to jednak większość z podwyżek zje inflacja, która średniorocznie wynieść ma według najnowszych założeń NBP 7,6 proc., wobec 5,1 proc. w 2021 r.
No i po drugie wchodzi Polski Ład, którym jednym da, ale innym zabierze. Sektor publiczny, a więc sfera budżetowa na duże podwyżki raczej liczyć nie może, na Polskim Ładzie przeciętnie nie zyska, a więc dopadnie ją inflacja i realne dochody pracowników w tym sektorze spadną.
Na Polskim Ładzie stracą też ci zarabiający powyżej 12 tys. zł.
Kto zyska? Ci otrzymujący minimalne wynagrodzenie - w 2022 r. wzrośnie ono o 7,1 proc., a do tego korzyści z Polskiego Ładu, co daje w sumie ok. 15 proc. zysku - im inflacja teoretycznie nie straszna.
Ok. 14 proc. w przyszłym roku zyskają też emeryci otrzymujący 2500 zł brutto miesięcznie - zostaną oni zwolnieni z PIT, a w ramach waloryzacji świadczenia zyskają 5,3 proc., co w sumie daje 14 proc. zysku.
I chciałoby się powiedzieć, że skoro te grupy nie odczują skutków wysokiej inflacji, to są królami 2022 r., aż tu nagle przypominasz sobie, ile to jest 2500 zł brutto.
A jednak, król jest tylko jeden i w 2022 r. Pozostanie nim pewnie branża IT.