Ekstra pensja dla górników. Na Śląsku inflacja szaleje bardziej? To może was zaboleć
Czy na Śląsku inflacja szaleje jakoś bardziej? Nie, ale górnicy dostaną w tym roku już drugą ekstra pensję. Należy im się, bo sektor górniczy nagle stał się w Polsce bardzo zyskowny. Jednak pozostałych mieszkańców kraju może zaboleć fakt, że te pieniądze zostały nazwane inflacyjną rekompensatą. A co na to górnicy? Zamiast całować rząd po rękach, to jeszcze walą go po głowie.
Górnicy wypracowali w pierwszej połowie roku ponad 5 mld zł zysku, a jeszcze rok temu o tej porze mieli 1,5 mld straty. Fachury! Dać im podwyżkę! No to dostali w lipcu premie w wysokości nawet 6,4 tys. zł. A zaraz dostaną kolejną taką samą. Powinni całować rząd o rękach, czyż nie? A oni go nie lubią, bo… za wolno odchodzi od węgla. Jak tu dogodzić?
Boli was? Nawet to rozumiem, łatwej byłoby to przełknąć bez pulsującej żyły na skroni, gdyby te pieniądze nie zostały nazwane inflacyjną rekompensatą. Czy tam na Śląsku inflacja szaleje jakoś bardziej?
W każdym razie, ci zatrudnieni pod ziemią otrzymają 6,4 tys. zł brutto, ci nad ziemią – 4 tys. zł brutto.
Premia dla górników. To już drugi zrzut pieniędzy z helikoptera
Przy czym określenie „jednorazowa rekompensata” jest w tym przypadku bardzo umowne, bo zdarzy się już drugi raz w tym roku. Wcześniej zdarzyło się w lipcu i to w takiej samej wysokości, co zresztą ostro zachwiało danymi GUS na temat średnich wynagrodzeń – górnicy tę średnią mocno zawyżyli.
Ale co tam, należy im się. Wiecie, jak zyskowny stał się nagle sektor górniczy w Polsce? Dane Agencji Rozwoju Przemysłu pokazują, że jeszcze w pierwszej połowie 2021 r. sektor górnictwa węgla kamiennego w Polsce przyniósł 1,5 mld zł netto straty, a już w połowie tego roku – 5 mld zł zysku.
No pięknie! Powód? No cóż, samo polskie górnictwo wielkiej rewolucji nie przeszło w tym czasie, a tajemnicą są ceny węgla, które w tym czasie skoczyły średnio ze 148 dol. za tonę do 362 dol. za tonę w portach ARA (Antwerpia-Rotterdam-Amsterdam). A to znaczy, że te spektakularne zyski zawdzięczamy Putinowi.
Ale wracając do górniczych pensji. Ten tekst to wcale nie jest hejt na górników! Przeciwnie. Wyobraźcie sobie, że wasze wynagrodzenia rosną z 9 tys. zł brutto jeszcze we wrześniu 2021 r. do 17 tys. zł brutto w lipcu, a tu za kilka dni jeszcze druga jednorazowa premia wpadnie. Co robicie? Całujecie rząd po rękach.
A górnicy tymczasem walą go po głowie.
Górnicy: Polska jest za bardzo uzależniona od węgla
I nie, to nie to co myślicie. Wcale nie chodzi o to, że chcieliby jeszcze więcej. Ostatnio wpadł mi w ręce raport Instytutu Spraw Publicznych, z którego wynika, że aż dwie trzecie górników uważa, że Polska jest nadmiernie uzależnia od węgla! Szok.
A więc górnicy to wcale nie ludzie, którzy marzą o paleniu opon na ulicach, byleby tylko ochronić węgiel! Przeciwnie! Oni są przekonani, że należy chronić klimat, tyle, że nie wierzą, że zielona transformacja się uda, bo po prostu źle oceniają dotychczasowe działania rządu w tym względzie.
Więcej! Górnicy są sceptyczni, czy rząd jest w ogóle do tego zdolny. 81 proc. nie ufa rządowi, ba, rząd ma u nich mniejsze zaufanie nie tylko od władz lokalnych, ale też od Unii Europejskiej. Tej samej Unii, która stoi za pakietem Fit for 55 i każe zamykać kopalnie!
Dlaczego? Nieprzewidywalność, krótkowzroczność i upolitycznienie decyzji dotyczących górnictwa.
Szkoda, że rząd dalej myśli, że takimi jednorazowymi zrzutami kasy jak owe 6,4 tys. zł cokolwiek zmieni. Nie zmieni, a jeszcze pogorszy sytuację. Za kilka miesięcy ceny węgla na giełdach spadną, kopalnie zaczną przynosić straty, a pieniądze z obecnych zysków, które przejadamy zamiast zainwestować w transformację energetyczną, górników i tak nie przekonają.